[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedmiu mężczyzn jednocześnie odwróciło ogniste miecze i skierowało je ku ziemi.Opuściliręce, a kiedy miecze dotknęły ziemi, ogień zgasł. Muszę się z nimi przywitać. Rajiv zbiegł po schodach.Russell i Jia poszli w jego ślady, aza nimi ruszył Angus.Sześciu mężczyzn stojących w jednym rzędzie schowało miecze, a mężczyzna z przoduzabrał głos. Witajcie, drogie dusze.Jestem Briathos, dowódca Epsilonów, piątej dywizji WojownikówBoga. Witamy was. Rajiv ukłonił się. Miło was znowu widzieć dodał Angus. W przeszłości bardzo nam pomogliście. Co takiego zrobili? Russell szepnął do Jii. Strącili Darafera z powrotem do piekła szepnęła. Szkoda, że go tam nie zatrzymali prychnął Russell.Briathos odwrócił głowę w stronę Russella i uważnie mu się przyjrzał.Russell podniósł rękę w geście powitania. Cześć chłopaki.Pewnie wiecie, gdzie ukrywa się Han.Powiedzcie mi, a pozbędę się go.Potem będziecie mogli znowu przepędzić Darafera i w ciągu godziny pozbędziemy sięwszystkich tych typków spod ciemnej gwiazdy.Tygrysie Miasto zostanie ocalone, a wy będzieciemogli wrócić do nieba& żeby, sam nie wiem, pograć na harfach.Wszyscy będą szczęśliwi.Cowy na to? Russell szepnął Rajiv. W ten sposób nie rozmawia się z aniołami.Russell prychnął. Wciąż próbuję uwierzyć, że są prawdziwi. Im dłużej im się przyglądał, tym wydawali siębardziej realni, ale było w nich coś dziwnego.Znikali i znowu się pojawiali, jakby ich wcale niebyło.Briathos zwrócił się do Angusa: Około dwóch godzin temu, w waszym ziemskim czasie nastąpiła przerwa.Tego typuprzypadki należy zawsze sprawdzić.Przybyliśmy, by zdać relację z naszego odkrycia.DemonDarafer zatrzymał czas i zabił dużą liczbę ptaków, żeby przestraszyć smokokształtnego XiaoFanga.Będziemy nadal obserwować działania Darafera.To wszystko. Schylił głowę.%7łyczymy dobrej nocy. Co takiego? Russell zrobił krok do przodu. To wszystko? Nic z tym nie zrobicie?Briathos uniósł do góry brew. Po co wam te miecze, skoro nie robicie z nich użytku?Briathos westchnął. Zawsze znajdzie się ktoś taki.Przypominasz mi Dougala Kincaida. Nazywam się Russell. Tak, wiem.Pozwól, że ci wyjaśnię& Znasz mnie? Tak.W swojej nieskończonej mądrości, Ojciec Niebieski obdarzył swoje dzieci wolnąwolą.W związku z tym nie wolno nam ingerować w ludzkie działania& W to akurat jestem w stanie uwierzyć! przerwał mu Russell. W ciągu ostatnich latprzytrafiło mi się wiele nieciekawych rzeczy, pytam więc, gdzie wy wtedy byliście? Briathos zmarszczył brwi. Nie wolno nam ingerować, dopóki nie naruszono czyjejś wolnej woli do tego stopnia, żeprzeszedł na stronę zła. Moja wolna wola została naruszona, kiedy Han uśpił mnie na trzydzieści dziewięć lat.Moja wolna wola została naruszona, kiedy zostałem wampirem! To prawda zgodził się Briathos. Ale pamiętaj Russellu Ryanie Hankelburgu, że niestałeś się zły.Russell przełknął ślinę.Ten cały anioł mówił prawdę. A co z Xiao Fangiem? Jest uwięziony.Czy to nie narusza jego wolnej woli? Chłopiec jest silny powiedział Briathos. Nie został zmuszony do zła.Obserwujemysytuację i jak tylko Darafer przekroczy granicę& Czy musimy na to czekać?! krzyknął Russell. Powiedz mi, gdzie jest Han, a ja uratujęchłopca. Wszystko w swoim czasie.Przygotuj się.Twój czas się zbliża. Ale ja jestem gotowy już teraz! Od dwóch lat jestem gotowy, by zabić Hana! Drań zabrałmi wszystko, co miałem!Briathos spojrzał na niego ze smutkiem. Możesz stracić jeszcze więcej.Ale możesz też zyskać. Co to ma znaczyć? domagał się Russell, ale Briathos i jego zastęp aniołów zniknął.Mógłstracić jeszcze więcej? Zerknął na Jię.O nie.Nie mógł pozwolić, by cokolwiek jej się stało.Podeszła do niego z pobladłą twarzą. Han uśpił cię na trzydzieści dziewięć lat?Russell skrzywił się.W złości powiedział za dużo. Jia. Rajiv pomachał do niej. Musimy pospieszyć się z ewakuacją.Dotknęła ramienia Russella. Porozmawiamy pózniej, dobrze? Odwróciła się i ruszyła za kuzynem do pałacu.Russell patrzył za nią, a serce pękało mu z bólu. Wszystko się ułoży zapewnił go Angus. Kiedy Han zjawi się tu ze swoją armią,będziesz miał okazję, żeby się zemścić.A potem Wojownicy Boga wyślą Darafera do piekła i niebędzie nikogo, kto by go wezwał z powrotem.Wreszcie będzie spokój. Mam nadzieję. Russell ruszył po schodach.Coś jednak nie dawało mu spokoju, coś, oczym zapomniał.Odtworzył w głowie rozmowę z Wu Shenem.Oficer powtórzył rozkazy Hanaszybko i precyzyjnie.Co więc nie dawało mu spokoju?Russell zatrzymał się w pół kroku.Wu Shen otrzymał te rozkazy tego wieczoru.Nie mógł sięteleportować, musiał więc skorzystać z którejś z ciężarówek, żeby zobaczyć się z Hanem.KiedyRussell rozmawiał z Wu Shenem, słońce zdążyło zajść półtorej godziny wcześniej.Russell wbiegł po schodach i wpadł do pałacu.Rajiv z kobietami przyczepiał znaki dodrewnianych pali, inne dla każdej osady. Rajiv, masz może mapę? Jest w moim gabinecie. Rajiv wskazał na korytarz po prawej stronie. Pierwsze drzwi.Russell wpadł do gabinetu i spojrzał na ścianę, na której wisiała olbrzymia mapa zzaznaczonymi obozami Hana.Zlokalizował ten najbardziej wysunięty na północ, w którym byłtego wieczoru.Można tam dojechać samochodem, pomyślał.Han musiał ukrywać się w pobliżu tego obozu.Prawdopodobnie w promieniu stu dwudziestu kilometrów. Mam cię draniu. Rozdział 15Przez dwa miesiące wierzyłem, że uda mi się uciec od mistrza Hana.Kiedy będzie pełnia,może w tym miesiącu, a może w przyszłym, po raz pierwszy przemienię się w smoka i zyskamskrzydła.Jakoś wydostanę się z tego podziemnego więzienia i jak tylko zobaczę niebo, odlecę.Ale zeszłej nocy widziałem jak Darafer zestrzelił wszystkie ptaki.A jeśli uczyni to samo zemną? Wiem, że mistrz Han jest niebezpieczny i powinienem się go obawiać.Ale demonaobawiam się jeszcze bardziej.Kiedy lord Liao i jego strażnicy utworzyli krąg, żeby sprowadzić demona z powrotem zotchłani piekła, użyłem ognia, by ich powstrzymać.Płomienie strawiły wampirzego lorda i jegostrażników, ale nawet nie musnęły Darafera.Nie mam jak się przed nim obronić.Rano słyszę narzekanie żołnierzy.Czekają, aż mistrz Han pogrąży się w swoim śmiertelnymśnie, i zaczynają marudzić.Dostali rozkaz, żeby zebrać wszystkie martwe ptaki i je spalić.%7łal mi tych ptaków i zastanawiam się, czy orły zostawiły gdzieś młode.Czy orlęta siedząteraz głodne w gniezdzie i wołają rodziców, którzy już nigdy nie wrócą?Nadzieja powoli mnie opuszcza.Jedynym pocieszeniem jest myśl, że inne smoki ocalały.Będę żyć dalej.Pozostałe jajka się wyklują.Królowa Nima dobrze się nimi zajmie.Będą latały izionęły ogniem przez pięćset lat.Jeśli zaś chodzi o mnie, przy życiu utrzymuje mnie prawda, którą powtarzam sobie każdegodnia.Jestem smokiem.Nigdy się nie poddam.I nigdy nie ugnę.Myślałem, że prawda mnie wyzwoli.Teraz obawiam się, że może kosztować mnie życie.Przynoszą mi tace ze śniadaniem i lunchem, ale nie jem.Jestem zdesperowany i rozważammożliwość zaatakowania strażników ogniem, żeby uciec.Ale nie mógłbym skrzywdzić żołnierzy,którzy byli dla mnie dobrzy.Po lunchu połowa żołnierzy szykuje się do wyjazdu.Słyszałem, jak narzekali na czekającąich podróż do sekretnej enklawy Darafera, gdzie uprawia swoje szatańskie ziele.Muszą tam być,żeby strzec mistrza Hana podczas ceremonii.Dzisiejszego wieczoru Darafer zamieni kolejnychśmiertelników w superżołnierzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]