[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam ponad pięćdziesiąt pięć lat& Wydaję się sobiesprawna i lekka, ale czas szybko biegnie.Czując się jeszcze na siłach,myślę o tym, że i ja kiedyś muszę zadbać o nasze domowe BHP, bowspominajki, przydasie, dywaniki, serwetki, schody i progi, śliskiechodniki, wilgotna podłoga w łazience czy kuchni mogą sprawić kłopotnie tylko starym, ale i młodszym, którzy muszą poświęcić sporo czasualbo pieniędzy, żeby zapewnić opiekę mamie, tacie, cioci, dziadkowi,gdy ci fikną i złamią rękę, kość biodrową, cokolwiek.Czekaliśmy niecierpliwie, bo wzięto go na stół, a on ma przecieżdziewięćdziesiąt lat! Może się nie wybudzić, może mu się pogorszyć i zakilka dni kolejne sekcje padną, a wiemy, że nerki słabe.Rozmawialiśmy:- Wiesz, kochanie (to ja do Siwego), tata jest silny i otoczonymiłością, więc gdyby nie operowano i musiałby na przykład leżećw domu opieki, to pomyśl, jaki to dla niego dramat! Nie jego pokój, niejego zapachy, nie jego fotel.Nie mógłby też być SAM w domu, kiedywszyscy pracują! A jak operacja się uda, też na dwoje babka& Może sięwdać zakrzepica, zapalenie płuc czy inne coś, i wiesz&- & wiem  mówi głucho Siwy.Ciężko mu.To tatko.Rozmawiamy o mamie, o tym, w co wierzylioboje, i że może już pora na odpoczynek? Bo, oczywiście, człowiekkurczowo trzyma się życia, ale przychodzi moment, że świat, nawet ten najbliższy, nie jest już fajny.Rodzina zapracowana, nie można żądać ichstałej obecności.Samemu nie da się rady, na obcych liczyć? Dzisiaj?!Dom opieki w Polsce zawsze jawi się jako ZAO.To trochę przez mediapokazujące sensacje, a nie pokazujące domów fajnych, przyjaznych.Zresztą nie mamy takiej kultury jak Amerykanie z ich domami opiekinawet na średnim poziomie, ale z serdecznością opiekunów.Tam sięszanuje pracę, jest też masa kamer, więc nie daje się babciomkuksańców.Nadto świat pokazywany w mediach więcej boli i straszy, niż cieszy,więc tatko nie rozumie go coraz bardziej.Staram się to tłumaczyć Siwemu, który to wszystko wie.Z jednej stronywie, że dziewięćdziesiątka to i tak świetny wiek i że tatko nie będzie żyłwiecznie, a z drugiej, sama wiesz.Miłość  nasza najzwyklejszamiłość&Tatko zmarł, ciało umęczone nie dało rady.Zmierć dosłowna, bliska i namacalna dosięgła mnie kilka razy.Razzamiast kolegi musiałam być w kostnicy przy zamknięciu trumny, żebyzapewnić (jako ktoś z rodziny), że tak, to jest Maria D., a wtedy, gdy podoknami bandyci przejechali pana w dresie, który wyszedł z psempobiegać, to było bardzo, bardzo mocne.Ukradli samochód, pal ichsześć, ale, uciekając, przejechali człowieka.Rozpętała się za nimipogoń, dołączyło się CB-radio, policja, pamiętasz? A mnie szlag trafił,jak ludziska przyszli napawać oczy tym przejechanym panem.Wzięłamz szafy prześcieradło i pobiegłam.Nakryłam go i wrzasnęłam do tłumu: No, już! Do domów!.Sąsiad mnie przytrzymał za rękę, bobym jeszczecoś warknęła.Potem z nim, w kucki, obok tego nieboszczyka, czekaliśmyna pogotowie.Chyba przez to prześcieradło głaskałam go po ramieniu,jakby& uspokajając.Dziś nie wiem, czy jego, nieżyjącego już, czy siebie?Wracam do początku  pamiętasz, jak żartowałyśmy o tym końcu naszejegzystencji? Oswajałyśmy te śmierci rodzinne, gadając, żartując sobie,żeby nie popadać w dziwny, i szczerze mówiąc, głupi lęk przed czymśtak ostatecznym jak śmierć.Kres  tak, ale te okolicznościtowarzyszące&Tu masz piękny i prosty, bardzo filozoficzny i krótki tekst JerzegoPilcha:  %7łycie się składa ze złudzenia wieczności i z przerażającejutraty tego złudzenia.Opowiadałam Ci, jak bardzo nie chciałabym być usiusianą babcią,dlatego zreperowałam sobie pęcherz.Z czasem może być różnie.Mogąwysiadać różne sekcje, choć staramy się dbać o siebie.Rok temuwykupiłam nam obojgu taki kupon na sprawdzenie pięciu różnychmarkerów nowotworowych, osobnych dla pań i panów, i komplet badańlaboratoryjnych o charakterze diagnostycznym.Na razie jest OK.wiczę w sobie nawyki sanitarne, żeby nie popaść w dziwny lęk ludzistarych przed& kąpielą.Zauważyłaś? Tylko nasza Jasia kąpała się doostatnich swoich dni, a inni  jakoś nie bardzo.Może to lęk przedwychłodzeniem? Ostatnio jest bardzo zimno, choć to koniec sierpnia,w nocy temperatura spada nawet do siedmiu stopni i wieczoremw łazience jest zimno.Jak wychodzę z wanny, to szybko otulam sięzimowym, ciepłym, puchatym szlafrokiem, a i tak czuję ten chłód.Staruszkom jeszcze bardziej wszystko marznie.Tatko nawet latem nosiłineksprymable.Swoją drogą, cudne określenie kalesonów, co? Babcia Marynkaczasem mówiła  założyłaś niewymowne ? Ale oczywiście żartowała,słowa  ciepłe majtki jak najbardziej umiała wypowiadać bez rumieńca. No i skradam się do meritum [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl