[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I co ja ci mówi-łam? Oto sprawdziły się nasze przepowiednie: będziesz miała uroczą po-siadłość, twój małżonek będzie cię odwiedzał każdego lata, a może nawetdostąpisz tego zaszczytu, że będziesz gościć dwór miłościwej pani podczaszwyczajowego objazdu kraju i podejmować jej wysokość! A jeśli tylkostaniesz na wysokości zadania jako gospodyni, w co przecież nie wątpimy,lord Dudley będzie z ciebie dumny jak nigdy przedtem.Amy nie pomyślała o tym wcześniej, więc teraz rozpromieniła się jesz-cze bardziej, wyobraziwszy sobie siebie w roli wielkiej pani na włościachgodnej podejmować królową. To faktycznie wielkie wyróżnienie przyznał ukontentowany Ral-ph. Trudno dociec, co jeszcze może osiągnąć sir Robert dzięki łascekrólowej. Niebawem wtrąciła podekscytowana Frances będziecie po-trzebowali rezydencji w Londynie.Pałac Dudleyów, jak to brzmi!.Za-RLczniecie wydawać wielkie bale i uczty i każdy będzie chciał się mienić wa-szym przyjacielem.Wszystkim będzie zależało, aby poznać uroczą ladyDudley i jak najczęściej przebywać w jej obecności. Och, doprawdy spłoniła się Amy ja wcale nie szukam. Pomyśl tylko, jakie wspaniałe suknie będziesz nosić! Kuzynka niedała jej dojść do słowa. Kiedy sir Robert ma przyjechać do Denchworth? zapytał Ralph,przebiegle kalkulując, że powinien się zjawić u Ffyde'ów w tym samymczasie co lord Dudley.Taka znajomość mogła zaowocować wymiernymikorzyściami. Obiecał, że za dwa tygodnie odparła Amy lecz jak go znam,spózni się trochę.Zawsze coś go zatrzymuje w Londynie.Pani Oddingsell postanowiła widzieć dzisiaj tylko dobre strony. To oznacza, że będziesz miała dość czasu, by zjezdzić i poznać oko-licę, tak że kiedy sir Robert się zjawi, pokażesz mu wybrane miejsca, gdziemógłby stanąć wasz dom.Naturalnie Denchworth nie jest ci obce, ale wcałym hrabstwie Oksford jest mnóstwo starych domów i zameczków, któremogą ci wpaść w oko.Wiem, co mówię, bo pochodzę stamtąd i choć możenie jestem całkiem obiektywna, uważam, że nie ma piękniejszego miejscana ziemi.Mój brat i bratowa, którzy tam wciąż mieszkają, z radością po-mogą ci w poszukiwaniach.Najlepiej wszyscy udajmy się na objazd hrab-stwa. Pani Oddingsell coraz bardziej zapalała się do swojego pomysłu,co znacznie odjęło jej lat. A kiedy sir Robert do nas dołączy, samawskażesz mu najlepsze ziemie. Zakryła dłonią usta, uświadomiwszy so-bie coś nagle. Jako koniuszy koronny i kawaler Orderu Podwiązki twójmąż bez trudu kupi pół hrabstwa! Chodzmy się pakować! wykrzyknęła Amy, nie mogąc znieść anichwili bezczynności więcej. Mój pan powiedział, iż życzy sobie, bymudała się w drogę bezzwłocznie.Nie zwlekajmy zatem!.Złapała damę do towarzystwa za ręce i pociągnęła ją tak, że niewiastanie miała wyjścia i musiała stanąć na równe nogi.RL Ależ, Amy! mówiła ze śmiechem. Oksford jest niedaleko.Po-dróż zabierze nam góra dwa, trzy dni.Naprawdę nie musimy się aż takśpieszyć!Amy już biegła w podskokach do drzwi zupełnie jak ucieszona czymśdziewczynka. Kazał mi wyruszyć natychmiast.Chce się ze mną spotkać za dwatygodnie.Oczywiście, że musimy się pośpieszyć!William Cecil był pogrążony w cichej wymianie zdań z królową, sie-dząc w niszy okiennej pałacu w Whitehallu.Za ich plecami marcowy desz-czyk rozbijał się o gładkie powierzchnie wprawionych w ołów szybek.Przed nimi kłębił się tłumek dworzan w różnych stadiach gotowości, wy-czekujących momentu, gdy najjaśniejsza pani znudzi się szeptanymi obra-dami i znów poszuka rozrywki.Nie było pośród nich Dudleya, który pozo-stał w swoich komnatach, gdzie dopinał na ostatni guzik przygotowania douroczystego spływu barek z przełożonym przewozników.W zasięgu słu-chu stała tylko Katarzyna Knollys, do której Cecil miał pewne zaufanie. Nie mogę poślubić mężczyzny, którego nawet nie widziałam na oczy powtarzała Elżbieta z uporem tę samą odpowiedz, której udzieliła zapierwszym razem, kiedy wspomniano jej o kandydaturze arcyksięcia Fer-dynanda. Ale to nie jest jakiś pierwszy lepszy pastuszek, który ma czas i moż-liwości, by co rano znalezć się pod twym oknem i grać na fujarce w na-dziei, że cię tym ujmie rozsądnie zauważył Cecil. Gdyby miało sta-nąć na twoim, musiałby przejechać pół Europy i dać się obejrzeć jak końna sprzedaż.W wyższych sferach małżeństwa się układa, a książęta i kró-lowe poślubiają się w imię racji stanu.Jeżeli wyrazisz zgodę na ślub, za-proszę arcyksięcia do Londynu i pod koniec jego wizyty staniecie na ślub-nym kobiercu.Z pewnością mógłby przyjechać jeszcze wiosną, a wczesnąjesienią byłabyś już mężatką.Elżbieta potrząsnęła głową, rozsypując płoworude włosy.Nie lubiła na-cisków.Sama myśl o tym, że musiałaby już podjąć decyzję, napawała jąRLprzerażeniem.Jeszcze większy strach wywołały w niej terminy, które po-dał Cecil. To za prędko, sir Williamie.Nic zmuszaj mnie.Cecil ojcowskimgestem ujął ją za dłoń. Nie zamierzam cię do niczego zmuszać, królowo rzekł ze szczero-ścią w głosie. Ale od lego kroku zależy twoje bezpieczeństwo.Jeśliogłosimy twoje zaręczyny z arcyksięciem, zostanie zawiązany sojusz zHabsburgami, przeciwko któremu nikt w Europie nie waży się podnieśćręki. Powiadają, że Karol jest szpetny i do szpiku katolicki przypo-mniała mu Elżbieta. To prawda, że tak powiadają potwierdził z anielską cierpliwościąCecil. Ale my rozważamy osobę jego brata Ferdynanda, o którym z ko-lei mówią, że jest urodziwy i bynajmniej nie zapiekły, jeśli chodzi o spra-wy religii. A Filip? Czy nie będzie miał nic przeciwko mojemu małżeństwu zFerdynandem? Jesteś pewien, że zagwarantuje nam ono bezpieczeństwo zestrony Hiszpanii? Hrabia Feria zapewnił mnie, że król Hiszpanii uzna to za dowód na-szej dobrej woli w kwestii zachowania pokoju w Europie. Wydawałosię, że na Elżbiecie wywarła wrażenie skuteczność zabiegów dyploma-tycznych lorda sekretarza.Cecil dostrzegł to i kontynuował: Minionegotygodnia, gdy doradzałem ci raczej partię z księciem Arranu, sama powie-działaś, że skłaniasz się ku kandydaturze któregoś z synów FerdynandaAustriackiego. Bo byłam wówczas tego zdania przyznała. A ja dlatego podniosłem dzisiaj ten temat.Nie zapominaj, że dziękitakiemu ruchowi Francja straciłaby ostatniego liczącego się sprzymierzeń-ca na kontynencie, a zwolennicy papizmu w Anglii poczuliby się usatys-fakcjonowani. Przemyślę to zamknęła dyskusję.Cecil westchnął i zerknął na uśmiechającą się ukradkiem lady Knollys.Kuzynka Elżbiety dobrze wiedziała, jak uciążliwe jest doradzanie królo-RLwej.W chwili gdy posyłał jej porozumiewawczy uśmiech, od strony po-dwojów dobiegł krzyk, głuche uderzenie o drewno i zrobiło się jakieś za-mieszanie.Pobladła królowa rozejrzała się bezradnie, nie wiedząc, gdziemogłaby się schronić.Na znak Cecila spośród tłumu dworzan wystąpilidwaj odziani w zwykłe stroje gwardziści i stanęli po obu bokach królowej.Oczy wszystkich skierowane były na drzwi, za którymi wciąż panowałoporuszenie.Cecil czując, jak puls mu przyśpiesza, myślał gorączkowo:Dobry Boże, stało się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]