[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedział pan wcześniej, że istnieją nie tylko legiony niższychdemonów, ale też ich Władcy.Czy słusznie zakładam, że ci Władcy są potężniejsi?- Tak, słusznie.- Profesor zastanowił się przelotnie, co młodzieniec zrobił sobie w palce. Pewniewtykał je między metaforyczne drzwi."- A jak odróżnić, co się wezwało? To znaczy jeśli wzywa się demona, skąd pewność, że wzywa sięWładcę Demonów?Brwi profesora Leigh powędrowały w górę.Zanosiło się na cholernie długi wykład.Więc zaczął:- Norman, rytuały przyzwania jakiegokolwiek demona są bardzo skomplikowane.Birdwell powstrzymał pogardliwe prychnięcie.Rytuały były nietypowe, ale z całą pewnością nieskomplikowane.Oczywiście nigdy nie przekona o tym profesora, który sądził, że zjadł wszystkierozumy.- Czym się różnią w przypadku Władcy Demonów?- Cóż, na sam początek - trzeba znać imię.- Gdzie mogę je znalezć?- Norman, nie będę za ciebie przeprowadzał badań.- Profesor podniósł teczkę i ruszył w stronę drzwi,licząc, że chłopak ustąpi mu z drogi.Ale on został dokładnie tam, gdzie był.Mając do wyboruprzedzieranie się siłą albo poddanie, profesor z westchnieniem wybrał to drugie.- Myślę, że powinie-neś porozmawiać z doktor Sagarą w Dziale Rzadkich Książek Uniwersytetu Toronto.Ona może miećcoś, co mogłoby ci się przydać.Norman przez chwilę oceniał wartość informacji, a potem skinął głową, robiąc krok w stronę tablicy.To mniej, niż oczekiwał, ale zawsze coś.Wciąż miał dziesięć godzin do północy.- Zwietnie.Zadzwonię do doktor Sagary i powiem jej, że przyjdziesz.- Wreszcie bezpieczny nakorytarzu, profesor uśmiechnął się szeroko.Niemal żałował, że nie będzie na miejscu, by zobaczyć,jak niepowstrzymana siła natyka się na absolutnie nieruchomy obiekt.Niemal.Kilka mokrych płatków śniegu wylądowało na twarzy Normana, kiedy czekał na autobus.Przestę-pował z nogi na nogę.zadowolony, że ma na sobie sportowe buty - kowbojki, jak się przekonał, niechroniły przed zimnem.Czarna skórzana kurtka była całkiem ciepła, chociaż frędzle, notoryczniepodwiewane do góry, łaskotały go po karku.Kiedy zobaczył zbliżający się autobus, podszedł do barierki, ale zaraz został odepchnięty przez cze-kającą grupę studentów i wylądował niemal na końcu kolejki.Jego starania, by odzyskać poprzedniemiejsce, nic nie dały i wreszcie zrezygnował, posuwając się naprzód za resztą i burcząc pod nosem. Czekajcie." Norman zacisnął dłoń na teczce, nie zwracając uwagi na to, że uderza nią w łydki oso-by stojącej za nim."Kiedy wezwę własnego Władcę Demonów, nie będzie żadnych kolejek, żadnychautóbusów, żadnych ostrych łokci".Wbił wzrok w ple-cy kościstego młodego mężczyznyprzyczepionego do rzeczonego łokcia.Jak tylko trafi się okazja, Nor-man dopisze go do listy.Vicki pozwoliła, by fala studentów uniosła ją do tylnych drzwi autobusu.Intensywne podsłuchiwaniepodczas podróży doprowadziło do dwóch wniosków: niewiele się zmieniło, odkąd sama byłastudentką, a czasownik mówić" kompletnie wyszedł z powszechnego użycia.-.a stary na to, że jeśli biorę samochód, to on musi wiedzieć, gdzie niby jadę i. Najbardziej przygnębiające jest to, że to pewnie magistrantka z angielskiego".Kiedy wreszcie Vickiwyszła z powrotem na chodnik, zapięła kurtkę i obejrzała się.Drzwi właśnie się zamknęły za ostat-nimi studentami odjeżdżającymi z kampusu i zatłoczony pojazd ruszył w swoją stronę.No, i to by byłona tyle.%7ładnego rozmyślania się przez najbliższe czterdzieści minut.Czuła się trochę głupio, ale na lepszy pomysł nie wpadła.Przy odrobinie szczęścia dziekan wydziałuinformatyki zdoła - i zechce - powiedzieć jej, kto mógłby posiadać skradziony system i go używać.Pewnie Coreen miała jakieś informacje, które pozwoliłyby odnalezć tę żywą igłę w stogu siana, wkońcu tu studiowała, ale kiedy Vicki zadzwoniła do jej mieszkania około 8:30 rano, nikt nie odbierał.Poprawiła okulary i rozejrzała się po parkingu, wypatrując czarnych skórzanych kurtek.Jak mówiłCelluci, było ich wiele, i na mężczyznach, i na kobietach.Vicki dobrze wiedziała, że wygląd fizycznynie ma nic wspólnego ze zdolnością do popełnienia zbrodni, ale i tak patrzyła.Wzywający demonymusiał w jakiś sposób emanować złem.Norman opadł na pierwsze wolne siedzenie.Ze względu na zranioną rękę miał do tego prawo, odkądwsiadł do autobusu, ale żaden z samolubnych, egocentrycznych studentów nie wstał, chociaż pa-trzył na nich wymownie.Wciąż użalając się nad sobą, sięgnął do kieszeni po kalkulator i zaczął wyli-czać, ile czasu musi spędzić w centrum.W tej chwili właśnie opuszczał zajęcia z geometriianalitycznej.To były pierwsze zajęcia, jakie kiedykolwiek opuścił.Rodzice wpadliby w szał.Nieobchodziło go to.Chociaż cenił każde A i A plus - miał wykaz wszystkich ocen, jakie otrzymywał - wciągu kilku ostatnich dni zrozumiał, że są ważniejsze rzeczy.Takie jak wyrównywanie rachunków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]