[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Percy! - zawołał, wypadając do holu.Podbiegł do najbliższych drzwi ipchnął je bez zastanowienia.Percy pisnęła, pospiesznie zasłaniając się szczupłymi, białymi rękami.Nawidok tego smukłego, alabastrowego ciała, które mignęło mu jak jasnaplama, Alexi krzyknął i zatrzasnął drzwi łazienki.Serce waliło muspazmatycznie, oblała go fala gorąca, aż się zatoczył.- Och! Percy! Bardzo przepraszam! Znalazłem coś, co powinnaśzobaczyć i.tak mi przykro!- A co to takiego? - zawołała, nadal w szoku i bez tchu.- Mniejsza o to.Nie spiesz się, Perc.panno Parker.Powiem pani o tym.pózniej.Percy stłumiła chichot.Słyszała, jak Alexi miota się pod drzwiaminiczym niezdarny chłopak.Chociaż była zgorszona, że przez momentwidział jej nagie ciało, pochlebiało jej, niemal do łez, że poruszyło go onotak bardzo.Nigdy dotąd się przy niej nie czerwienił, a wyraz jego twarzywyglądał na zachwyt.W każdym razie, zanim przeraził się niestosowno-ścią tej sytuacji.Percy nie mogła powstrzymać promiennego uśmiechu.Zaczęła sięnamydlać pachnącym mydłem i rozważać, jakie to absolutnie cudownezostać choćby zauważoną przez męż-czyznę takiego jak Alexi.Abstrahując od dziwnych rzeczy, które siędziały, szczęściem było po prostu znalezć się w jego pobliżu.Zwłaszczaże oboje ryzykowali skandal i wydalenie z Akademii.Postanowiła, żenawet jeśli Alexi nie ujawni swoich tajemnic ani nie wspomni więcej o jejroli w swoim przeznaczeniu, nie będzie się tym przejmowała tak długo,jak długo będzie mogła być przy nim.A może nie tylko być, ale też kraśćzakazane pocałunki.?Pieszcząc się myjką, przymknęła oczy i oparła wygodnie o ściankęwanny.Nie mogła się powstrzymać, by sobie nie wyobrazić, że to jegoręka niespiesznie, z miłością wodzi namydloną ściereczką po nagimbiałym ciele.Poczuła dreszcz wstydu, ale i ekscytacji zarazem.Zawładnęło nią to uczucie i wystraszyło ją.Ale przecież nikomu jejdziwna skóra nie mogła się wydać pociągająca.Percy nagle nabrałapewności, że Alexi cofnął się wstrząśnięty i przerażony.Jego podniecenieistniało tylko w jej wyobrazni.Naprawdę był to wstręt.Przygnębionamina zajęła miejsce dziewczęcego figlarnego uśmiechu.Wytarła się i posypała talkiem.Sprawił jej przyjemność dotyk ciężkiegoatłasu, kiedy pożyczona nocna koszula zsunęła się po chłodnym ciele.Czując na karku wilgoć długiego warkocza, wyślizgnęła się dokorytarza.i usłyszała gdzieś na dole, przerywaną trzaskami, muzykę zfonografu.Czyżby walc?Ostrożnie zerknęła pomiędzy tralkami poręczy schodów.Ujrzała pannęRychman, siedzącą w swoim wózku pośrodku salonu i Alexiego, któryzbliżał się do niej z lekkim ukłonem.Alexandra zachichotała, odmowniemachając ręką.Alexi pochylił się nad siostrą, delikatnie podniósł ją z wózka i przytulił.Jej nogi bezwładnie kołysały się nad podłogą.Kobieta zaniosła sięzmęczonym, ale szczęśliwym śmiechem.Oparła mu głowę na ramieniu idłoń na jego dłoni.Bez wysiłku zataczał z nią powoli taneczne kręgi pocałym pokoju, jakby tańczył z dzieckiem.- Pamiętam, kiedy nauczyłam cię tańczyć walca.Miałeś wtedy dwanaścielat - powiedziała cicho Alexandra.- Cóżza ironia losu.Czuję się taka samotna.Nie wiem, jak długo jeszczewytrzymam.Przytulił policzek do włosów siostry i odparł:- Wiem, kochana.Rozumiem.Zawsze rozumiałem.- Nie reraz, mój drogi.Nie teraz, kiedy masz ją - zaprzeczyła mu.W jejoczach migotały łzy, ale usta się uśmiechały.- Ona jest delikatna i dziwna,Alexi.ale czarująca.Jak te niewiarygodne oczy błyszczą, kiedy naciebie patrzą!- Nie mam jej, Alexandre Nie wolno ci wygłaszać takich przypuszczeń.Izawsze będę rozumiał samotność - odparł.- Nie mówmy o tym.Po prostu tańcz ze mną.Kiedy w milczeniu sunęli wokół salonu, Alexi, jak to często bywało,oddał się żalowi, że przed laty jego siostra została strącona ze schodów,że jej paraliż i śmierć babci to w pewnym sensie jego wina.Zupełniejakby tamtego dnia całe zło świata duchów wymierzyło ostrzegawczycios, przypominając, iż nikt, kto jest mu bliski, nie będzie nigdy naprawdębezpieczny.Nikt, oprócz Przepowiedzianej.Czy właśnie sprowadził przekleństwo na słodką, delikatną Percy Parker,wciągając ją w swoje sprawy? Czy teraz ona zacznie się go panicznie baćjak niegdyś rodzice, którzy wyczuwali coś, z czym nie potrafili siępogodzić? Nie.Jej było pisane wmieszać się w to wszystko.Bez lęku.Ona jest Przepowiedzianą.Musi nią być.Woskowy cylinder w fonografie podskoczył i zaskrzypiał.Walc dobiegłkońca.Alexi i Alexandra jeszcze przez kilka chwil tańczyli przy szmerze,który pozostał po muzyce, nieświadomi i obojętni.Potem, równiedelikatnie, jak ją podniósł, Alexi ostrożnie posadził siostrę, żebyodpoczęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]