[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzałam na leżące na stoliku trzy opakowania gum do życia.258714556 I jak ci się podoba? Co? Posiadanie obsesji.Koji zignorował pytanie. Załóżcie, z łaski swojej, coś ładnego na poniedziałkowe kabuki, bomamy miejsca w loży. Okej spojrzałam na niego pytająco. Co jest z tym gościem? pomyślałam. Dobieram słowa i sposób mówienia tak, by nawiązać przyjazne sto-sunki i okazać szacunek.Ostatnią radą, jakiej udzieliła mi babcia, było: Nie ufaj rosyjskim hostessom. Usłyszawszy to, uniosłam brwi.Uzu-pełniłam kieliszek Samicah wodą. Moja babcia poradziła mi przedśmiercią: Nie ufaj rosyjskim hostessom powtórzył Koji. Nie uwa-żasz, że to zabawna rada? Wzruszyłam ramionami, a Koji westchnął.Muszę zadbać o to, żeby być w dobrych stosunkach z kobietami, ponie-waż nigdy nie potrafię ich zrozumieć. Wiesz, może powinieneś spróbować zachowywać się normalnie powiedziałam okrutnie.Koji odłożył sztućce i westchnął. Rozmowa z tobą jest niezmiennie interesująca, nawet wtedy, gdyudajesz tępą sukę wyrzucił z siebie.Roześmiałam się, a szczęka Sami-cah uderzyła o podłogę. Dlatego cię lubię.W Mediolanie chodziłemna imprezy, podczas których uczestnicy nosili maski i błyszczeli intelek-tem.To bardzo seksowne doświadczenie, ta niewiedza, kim jest twój roz-mówca.Myślę, że seks pojawia się wtedy, kiedy chcesz po prostu kogośwyruchać, ale cały urok w tajemnicy, jaką ukrywa druga osoba. Ciekawe.Przepraszam, muszę pójść do toalety.Po drodze do łazienki zagadnęłam nigeryjskiego kelnera. Leroy przeczytałam na plakietce. Co słychać? W porządku& zawiesił głos w oczekiwaniu na moje imię. Chelsea uśmiechnęłam się. Przepraszam za tego gościa.Jestodrobinę dziwny. No, Koji jest szalony! To szurnięty sukinsyn, ale ma kupę forsy, więcpowinnaś postarać się, żeby wydał jak najwięcej. Pewnie odparłam, choć wcale nie musiałam się starać.Koji jużwydał ponad tysiaka na wino. Aha, Leroy.Czy mogę poprosić o sa-łatkę? Koji nie zamówił&259714556 Jaką, słodziutka, dużą? wyszczerzył zęby w uśmiechu, a ja skinę-łam głową ze złośliwą satysfakcją.Kiedy wróciłam do stolika, Koji rozwodził się nad swoim uwielbie-niem dla opery, dzieł Szekspira i teatru kabuki.Ponieważ wszystkie trzynarodziły się mniej więcej w tym samym czasie, wyjaśnił Koji, lubił je po-równywać i doszukiwać się podobieństw między poszczególnymi formamisztuki. Przedstawienie przypomina, na ten przykład, naszą kolację.Wie-działem wcześniej, że potrawy będą wyglądały cudownie, ale w smakuprzypominają gówno.Wygląd jest okej, smak nie.Piękno to nie wszystko.Moje wrażenie jest takie, że jesteś bystrą kobietą powiedział niespo-dziewanie.A ponieważ nawet na moment nie przerwałam pochłanianiasałatki, Koji zwrócił się do Samicah z powagą wgłosie: Ona jest geniu-szem. To dlatego prawie nic nie zjadłeś? zapytałam. Bo uważasz, że tosmakuje jak gówno? Nie.Lubię poświęcać dużo czasu na jedzenie zaprotestował.Rozprasza mnie rozmowa, ponieważ przede wszystkim interesuje mniekontekst. Koji zaczął szaleńczo mrugać, a ja, zupełnie niechcący, za-częłam go naśladować. Ta twoja cecha mrugnęłam. Dlaczego cały czas tak robisz? Ponieważ jestem pod tak wielkim wrażeniem twojej urody.Po pro-stu mrugnął w odpowiedzi. Nie wierzę. Uśmiechnął się i ja sięuśmiechnęłam, a Samicah popatrzyła na nas tępym wzrokiem.Sięgnę-liśmy po kieliszki z winem.Kilka chwil pózniej Leroy pojawił się z bu-telką białego wina. Nie zwracaj, proszę, uwagi na moje głupie ko-mentarze, Samicah.To wino jest równie dobre, 500 dolarów za butelkę.Kiedy wypijesz dwa kieliszki, ogarnie cię radość i zaczniesz się dobrzebawić.Samicah wypiła trzy kieliszki wina, ale kiedy na stoliku pojawiła siękawa, nie tknęła jej, więc pozwoliłam sobie zaanektować jej filiżankę.Za oknem przechodnie paradowali w halloweenowych strojach.Dwóch facetów w maskach i jednoczęściowych różowo-żółtych kombi-nezonach przestępowało z zimna z nogi na nogę.Patrzyli przez szybęi pokazywali coś sobie palcami.Koji odwrócił się po raz pierwszy tegowieczoru i wyjrzał za okno grupa japońskich dziewcząt czmychnęła, chi-chocząc.260714556 Japończycy są skłonni do dyskryminowania prychnął Koji z po-gardą. Nie akceptują mnie, ponieważ jestem pół-Chińczykiem.Nigdynie wyruchałem Japonki.Nie cierpię japońskich cip.Proszę, nie pytajciemnie o to.W każdym razie cieszę się, że mogę spędzić z wami czas.Płacąc, Koji zapytał, czy możemy wziąć taksówkę do Greengrass. Jodie to nie odpowiada.Ona chce spacerować, bo jest na jakiejś za-sranej diecie, a poza tym to dla niej strata pieniędzy.Wam to nie prze-szkadza?Nie przeszkadzało, więc przejechaliśmy taksówką dwie przecznice. Masz seksowną sukienkę.Bardzo piękna stwierdził z aprobatą Koji,kiedy usiadłam obok niego.Na stoliku stało już francuskie wino, a w śladza butelką pojawił się talerz serów i prażona kukurydza, którą podjadałaoszołomiona i wstawiona Samicah. Smakuje jak gówno skomentował Koji. Chciałem zamówić cośz Domino s Pizza, ale Nishi powiedział, że nie mogę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]