[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten rytm narastał.Wypełniał moje uszy.To właśnie ten dzwięk mnie obudził.Ale przecież tak naprawdę wcale się nie ocknęłam.Otaczała mnie ciemność tak nieprzenikniona, że odniosłam wrażenie, jakbym straciławzrok.Leżałam w ramionach matki, w ciemnościach.Zasnęłam w łóżku rodziców.Byliobok mnie.Moja mama i tato.Słyszałam bicie serca mamy, ale było coś w tym rytmie,co mi się nie spodobało.Mama miała szmery w sercu.Rytm jej serca był ciut nierówny,spowalniał, jakby odrobinę się wahał, a potem następowały dwa szybkie uderzenia, gdy,zdawałoby się, próbował nadgonić tempa.Serce, które wyczuwałam przez skórę, biłoregularnie jak w zegarku.Próbowałam się podnieść, zsunąć się z niej i uderzyłam głową w coś twardego inieustępliwego.Moje dłonie przesunęły się po ciele, do którego byłam przyszpilona.Dotknęłam satynowej sukni z wszytymi w nią szlifowanymi klejnotami.Leżałam wabsolutnej ciemności i próbowałam się z niej ześlizgnie.Ułożyłam się w zagłębieniu jejramienia.Jej naga skóra otarła się o moje gołe ramiona.Pulsowanie jej sercaprzepełniało ciemność, nawet gdy usilnie starałam się unikać z nią kontaktu.Nasze ciała były jak stopione ze sobą.To nie była trumna dla dwojga.Moje ciało zlał zimny pot.Ciemność stała się nagle przerazliwie gorąca,klaustrofobiczna.Nie mogłam oddychać.Próbowałam przewrócić się na plecy.Stoczyćsię z niej.Nie mogłam.Nie było miejsca.Każdy mój wysiłek sprawiał, że jej wiotkie ciało podrygiwało bezwładnie.Nie czułamjuż zapachu perfum mojej mamy.Czułam woń starej krwi i ziemisty, dobrze mi znanyodór.Zapach wampirów.Krzyknęłam i spróbowałam podnieść się na rękach, aby zyskać choć trochę przestrzeni,aż wreszcie wieko uniosło się.Prostowałam ramiona coraz bardziej, napierając plecami nasatynę i drewno.Wieko opadło z hukiem, a ja siedziałam na niej okrakiem z górnąpołową ciała wyprężoną w łuk. Słabe światło podkreślało zmarszczki na jej twarzy.Staranny makijaż wyglądał nie namiejscu.Przypomniała teraz kiepsko umalowanego trupa.Wygramoliłam się z trumny,nieomal wypadając na podłogę.Trumna Serephiny stała na podeście w Trupiej Główce.Ellie leżała zwinięta w kłębekpod ścianą.Ominęłam ją szerokim łukiem, spodziewając się, że lada chwila schwycimnie za kostki, ale ona nie poruszyła się.Nawet nie oddychała.Zmarła niedawno i powschodzie słońca była zwyczajną nieboszczką.Serephina także nie oddychała, ale jej serce biło, jakby żyła.Dlaczego? Aby zapewnić miukojenie? Przez mój dotyk? Nie wiedziałam.Jeśli wyjdę z tego, zapytam Jean-Claude'a.O ile jeszcze żył.Jeżeli dotrzymała słowa.Janos leżał pośrodku podłogi na wznak, z dłońmi złożonymi na piersiach.Bettina i Pallastuliły się do niego z dwóch stron.Na podłodze leżała trumna.Nie wiedziałam, która jestgodzina.Mogłam się założyć, że Serephina nie musiała przesypiać całego dnia.Alewydostanę się stąd.Muszę. Mówiłem jej, że nie będziesz spać cały dzień.Głos sprawił, że odwróciłam się gwałtownie.Magnus stał za barem, opierając łokcie okontuar.Wyprostował się nagle i przeciągnął.Miał na sobie koszulę od smokingu.Byłajasnozielona i podkreślała barwę jego oczu.Przestraszyłeś mnie  powiedziałam.Zwinnie przeskoczył nad barem i wylądował miękko jak kot na ugiętych nogach.Nie sądziłem, że jesteś taka strachliwa.Cofnęłam się o krok.Szybko doszedłeś do siebie.Piłem krew nieśmiertelnego.To pomaga. Spojrzał na mnie z nieprzyjemnym błyskiemw oku.Co się z tobą dzieje, Magnusie?Odgarnął długie włosy.Odchylił kołnierzyk koszuli, odrywając przy tym dwa guziki.Nagładkiej skórze jego szyi dostrzegłam świeży ślad po ugryzieniu.Cofnęłam się o jeszcze jeden krok w stronę drzwi.No i co z tego?  Przesunęłam dłonią po szyi i na niej także odnalazłam ślady kłów.Oboje mamy takie same i co z tego?Zabroniła mi pić.Powiedziała, że prześpisz cały dzień.%7łe dopilnuje, abyś przespała całydzień, ale chyba cię nie doceniła.Zrobiłam kolejny krok w stronę drzwi.Nie rób tego, Anito.Dlaczego nie?  Obawiałam się, że znam już odpowiedz.Serephina kazała mi zatrzymać cię tu, dopóki się nie obudzi. Spojrzał na mnie zesmutkiem w oczach. Usiądz.Zrobię coś do jedzenia. Nie, dziękuję. Nie uciekaj, Anito.Nie zmuszaj mnie, abym cię skrzywdził. Kto jest w drugiej trumnie?  spytałam.To pytanie chyba go zaskoczyło.Puścił włosy, przesłaniając nimi ranę na szyi.Koszulana jego piersiach rozchyliła się.Nie zwracałam wcześniej takiej uwagi na jego tors alboto, jak włosy opadają mu na ramiona.Chyba maść przestawała działać.Przestań, Magnusie.Co mam przestać?Twoje uroki na mnie nie działają.Urok będzie dla ciebie przyjemną alternatywa  powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl