[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razempocałunek był dłuższy i bardziej namiętny.Nicole chciała przyciągnąć Joela do siebie, ale bardzo siępilnowała.Prawdę mówiąc, najchętniej zaprosiłałaby go do swegopokoju, nie myśląc o konsekwencjach.Kiedy oderwał się od niej i spojrzał jej prosto w oczy, jużwiedziała, że on też ma na to ochotę.Uniósł dłoń, by dotknąć jejpoliczka.- Nicole, może.- Joel? - Elaine stała na szczycie schodów na końcu korytarza ipatrzyła na nich z bezbrzeżnym zdumieniem.Nie słyszeli, kiedy nadeszła.Oboje zamarli w pół gestu, niebardzo wiedząc, co dalej.Joel opuścił dłoń, chociaż nadal stał blisko Nicole.-Co takiego,mamo?- Chciałam się upewnić, czy już wróciliście.Ee.czy możeczegoś potrzebujecie?Dlaczego wszyscy nieustannie zadają to pytanie?- Nie, dziękujemy.Właśnie idziemy spać - odparła Nicole,starając się zachować spokój.Do oddzielnych sypialni, dodała w myślach.128RS- Tak, tak.Dobranoc, mamo.- Dobranoc - odparła Elaine, lecz nie ruszyła się z miejsca.Najwyrazniej czekała, aż się rozejdą.- Wobec tego ja pierwsza zajmę łazienkę - rzuciła Nicole iweszła szybko do środka.Następnie oparła się plecami o drzwi.Dawno nie czuła się tak głupio.Jakby znowu była nastolatką,kontrolowaną przez rodziców swojego chłopaka.Tak, Nicole mogła mieć wątpliwości, czy zrobi dobrze,decydując się na bardziej intymny związek z Joelem.Natomiast jegorodzina wiedziała, że byłby to poważny błąd.129RSRozdział 10Nicole zwykle malowała się tylko na wieczór, ale w niedzielęrano postarała się bardziej niż zwykle, próbując ukryć cienie podoczami.Co prawda, w ciągu nocy udało jej się zapaść w płytki sen,ale się obudziła i przewracała z boku na bok.Wciąż myślała o Joelu io tym, co od niego usłyszała.Niestety, przykre efekty tej nocy były ażnadto widoczne i krem oraz puder nie zdołały ich w pełnizamaskować.Włożyła więc sweter w jaskrawoczerwonym kolorze, szarespodnie i czarne buty, by odwrócić uwagę od niedostatków urody.Miała nadzieję, że trochę jej to pomoże, chociaż tego rodzaju strójnadawał się bardziej na mecz futbolowy niż na towarzyskie spotkanie.Nie sądziła jednak, że uda jej się nabrać Joela.Mogła jedynieliczyć na to, że sam nie będzie w najlepszej formie.Gdyby mogli darować sobie to dzisiejsze pożegnalne spotkanie!Parę osób powiedziało już przecież, że nie zostanie.Na przykładJimmy poinformował wszystkich, że musi wyjechać wcześnie rano.Jednak Heidi nalegała, by ci, którzy mogą, stawili się karnie wośrodku.Zwłaszcza że wiele osób zatrzymało się w jego hotelowejczęści.Joel też nie zdołał się wymówić.Zresztą, Heidi miałainformacje na temat terminu ich odlotu bezpośrednio od jegorodziców.No nic, jakoś sobie poradzę, pocieszyła się w duchu Nicole.Zniadanie nie powinno trwać długo.W tym czasie będzie się130RSuśmiechać, potakiwać i udawać, że jest jej bardzo przyjemnie.A popowrocie do Cabot zajmie się przede wszystkim pracą, tak by daćJoelowi i sobie trochę czasu na podjęcie decyzji.Joel wziął prysznic i ubrał się jeszcze przed Nicole.Przechodzącobok jej pokoju, usłyszał, że wstała, ale do nie niej zajrzał.Wolał, bywyszła, kiedy sama będzie chciała.Przecież znała drogę do kuchni.Szedł korytarzem, mijając zdjęcia powieszone tu przez matkę.Do tej pory nie zwrócił uwagi na to, ile jest wśród nich fotografiiHeather.Nie zastanawiał się też nad tym, jak będzie czuła się bliskamu kobieta w tej galerii poświęconej pamięci jego zmarłej żony.Do tej pory nie miał podobnych problemów.Nicole byłapierwszą kobietą, którą tu przywiózł po śmierci Heather.Chociaż w gruncie rzeczy nie chciał zatrzymać się przedwielkim zdjęciem przedstawiającym ich oboje z Heather w dniu ślubu,jednak to zrobił.Była bardzo piękna, a on wyglądał na naprawdęuszczęśliwionego.Czekali ze ślubem dłużej niż inne pary, chcącwcześniej skończyć studia i zacząć pracę, a przecież oboje wydawalisię bardzo młodzi.Od tamtego czasu minęło zaledwie pięć lat, ale Joel czuł, żeznacznie się postarzał.Bardzo się zmienił.Może dlatego spodobałamu się teraz Nicole, która była zupełnie inna niż jego zmarła żona.Znał Heather znacznie lepiej niż kogokolwiek, włączając w toczłonków swojej rodziny.Patrzył, jak dorastała i zamieniała się zpodlotka w kobietę.Mówili sobie o wszystkim: o marzeniach,obawach i planach na bliższą i dalszą przyszłość.Jednak nie miał131RSpojęcia, jak Heather zareagowałaby, gdyby dowiedziała się o Nicole.Co by powiedziała, gdyby poznała jego uczucia?Jak większość małżeństw, rozważali czysto teoretycznie, co byzrobili, gdyby któregoś z nich zabrakło.Nie było to jednak poważne.Przecież mieli poczucie, że nic nie może im się stać.Mimo to obiecalisobie, że nie pozostaną sami i będą starali się ułożyć sobie życienajlepiej, jak to tylko możliwe.- Chciałabym, żebyś znowu się zakochał - zapewniała goHeather.- Nie nadajesz się do samotnego życia.Usechł-byś, gdybyśnie miał kogoś, kto cię będzie wspierał.Czyżby właśnie to mu groziło? Czy powoli usychał?- Ja też chciałbym, żebyś wyszła za mąż - powiedział wtedy Joel,doskonale wiedząc, że nie mówi prawdy.Tak, pragnął, żeby była szczęśliwa, ale nie potrafił jej sobiewyobrazić z żadnym innym mężczyzną.W ogóle nie chciał o tymmyśleć.Czy Heather również to czuła, chociaż mówiła co innego?-Joel?Nie słyszał, jak Nicole wyszła ze swego pokoju.Drgnął, gdyrozległ się jej głos.W poczuciu winy odwrócił wzrok od zdjęcia.- Dzień dobry.Jak spałaś?To nie było zbyt zręczne pytanie.Wystarczyło spojrzeć, by siędomyślić, że podobnie jak on, nie spała najlepiej.Nicole popatrzyła naniego, a potem na zdjęcie.- Witaj.Czekasz na mnie? - Najwyrazniej nie zamierzałaodpowiedzieć na jego pytanie.132RS- Tak - odparł.- Możemy zejść na dół.Wypili w domu tylko kawę i pojechali do ośrodka.Zniadaniebyło już zdecydowanie mniej uroczyste.Wszyscy wyglądali na niecozmęczonych, a zwłaszcza Watsonowie mieli nietęgie miny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]