[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. SkoÅ„czy! siÄ™piasek w klepsydrze , oznajmi! Ribben-trop, twierdzÄ…c, że peÅ‚nomocnik rzÄ…du JAP nie stawi! siÄ™ naumówione spotkanie. WyczerpaÅ‚a siÄ™ cierpliwość Führera , dodaÅ‚, odmawiajÄ…c wszelkichkomentarzy.Henderson nie podniósÅ‚ rÄ…k.Nad ranem udaÅ‚o mu siÄ™ pozyskać treść ultimatum z rÄ…kHermanna Göringa.Prosto z paÅ‚acu nazistowskiego marszaÅ‚ka lotnictwa udaÅ‚ siÄ™ do ambasadypolskiej.Ale gdy ambasador Lipski pragnÄ…! przekazać tekst żądaÅ„ swojemu ministrowi w Warszawie,skonstatowaÅ‚ ze zdumieniem, że jego telefon zostaÅ‚ wyÅ‚Ä…czony.Rzeczywistość nie pozostawiaÅ‚a jużżadnych wÄ…tpliwoÅ›ci: Hitler nie pragnÄ…Å‚ dalszych rokowaÅ„.Hitler chciaÅ‚ wojny.92Pierwszego wieczora stanÄ™liÅ›my na nocleg w domu naszej krakowskiej rodziny.Babcia zaskoczyÅ‚amnie swojÄ… szczodroÅ›ciÄ….Gdy nikt nie widziaÅ‚, wetknęła mi w dÅ‚oÅ„ srebrnÄ… monetÄ™: caÅ‚e dwa zÅ‚ote. Zpij sÅ‚odko , powiedziaÅ‚a i ucaÅ‚owaÅ‚a mnie w czoÅ‚o.SpaÅ‚em w ogromnym Å‚ożu małżeÅ„skim ciotkiMatyldy.Nim zasnÄ…Å‚em, sÅ‚yszaÅ‚em przez pół-przymkniÄ™te drzwi do salonu zmieniajÄ…ce siÄ™ gÅ‚osyspikerów radiowych.Gdy obudziÅ‚em siÄ™ o siódmej rano, wciąż jeszcze wypeÅ‚niali mieszkaniedenerwujÄ…cymi wieÅ›ciami.Kanclerz Rzeszy zawiadamiaÅ‚, że Polska odrzuciÅ‚a wszystkie jego prawneżądania i że drogo za to zapÅ‚aci.Mama skarciÅ‚a mnie, bo zle zasznurowaÅ‚em buty.SÅ‚użąca ciociMaldy wpadÅ‚a do pokoju zalana Å‚zami. Co bÄ™dzie ze mnÄ…, co bÄ™dzie ze mnÄ… , pÅ‚akaÅ‚a.MamazwróciÅ‚a jej uwagÄ™, że nie wchodzi siÄ™ do salonu bez pukania.Ojciec prosiÅ‚ o ciszÄ™, bo wÅ‚aÅ›nienadawano komunikat z Warszawy.WykorzystaÅ‚em zamieszanie, aby wykrÄ™cić siÄ™ od mycia zÄ™bów.Po Å›niadaniu mszyliÅ›my w drogÄ™.Dziadek patrzaÅ‚ z okna, jak wsiadaliÅ›my do przeÅ‚adowanegosamochodu i kiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, nie wiem, czy ze zdziwienia, czy na pożegnanie.JechaliÅ›my lewymbrzegiem WisÅ‚y, przez Zielonki, PoÅ‚aniec i Sandomierz, w kierunku na Lublin.Pod Annopolem trzebabyÅ‚o przeciąć rzekÄ™, ale zabroniono nam wjazdu na most.Saperzy minowali przÄ™sÅ‚a.Ponad trzygodziny czekaliÅ›my w kolumnie wozów, aż nadeszÅ‚a nasza kolej.Oficer w zakurzonym mundurzemajora zażądaÅ‚ dowodów tożsamoÅ›ci.WszÄ™dzie rozlepiano plakaty przestrzegajÄ…ce przed szpiegami,w każdym obcym widziano niemieckiego sabotażystÄ™.Gazety pisaÅ‚y o Polakach niemieckiegopochodzenia zagrażajÄ…cym bezpieczeÅ„stwu kraju.Czujność byÅ‚a nakazem chwili.Ojciec wysunÄ…!przez okna swojÄ… książeczkÄ™ wojskowÄ…., Jest pan porucznikiem rezerwy? Sam pan widzi. Dlaczego nie zostaÅ‚ pan zmobilizowany? Moja jednostka stacjonuje w Lublinie.WÅ‚aÅ›nie tam jadÄ™. Z dzieckiem, żonÄ… i tymi wszystkimi gratami? Rodzina zostanie w mieÅ›cie, ja przyÅ‚Ä…czÄ™ siÄ™ do puÅ‚ku.Jaki puÅ‚k? Artyleria lekka.Czwarty puÅ‚k, czwarta bateria.Major zmarszczyÅ‚ czoÅ‚o. PaÅ„skie nazwiskoFrister? Mecenas Frister , poprawiÅ‚a go mama.Ojciec próbowaÅ‚ jÄ… uciszyć, potem zwróciÅ‚ siÄ™ do majora: Frister.Tak jest napisane w dowodzie. Brzmi po niemiecku , skonstatowaÅ‚ major. Pan żartuje , zaprotestowaÅ‚ ojciec. No to może po żydowsku.Ton majora Å›wiadczyÅ‚ o tym, że także %7Å‚ydzi sÄ… podejrzani. Jestem polskim oficerem rezerwy , dobitnie powiedziaÅ‚ ojciec. Dobrze już, dobrze.Ruszycie na drugÄ… stronÄ™, jak tylko skoÅ„czymy robotÄ™.Saperzy pracowali niemal do zmierzchu.ByÅ‚o już po ósmej, gdy minÄ™liÅ›my KraÅ›nik.Dopierowtedy dowiedziaÅ‚em siÄ™, że celem podróży jest CheÅ‚m Lubelski i że mamy tam krewnÄ…, paniÄ… doktorWilenko, która czeka na nasz przyjazd.Trzeciego wrzeÅ›nia byÅ‚a piÄ™kna pogoda i w letnim sÅ‚oÅ„cu wydawaÅ‚o siÄ™, że nie ma miejscaspokojniejszego od CheÅ‚ma.Główne ulice miasteczka pięły siÄ™ pod górÄ™, aby spotkać siÄ™ przy parkuokalajÄ…cym katedrÄ™.Przechodniów można byÅ‚o zliczyć na palcach dwu rÄ…k, nikt siÄ™ nigdzie niespieszyÅ‚, zdawać siÄ™ mogÅ‚o, że w zapomnianym przez Boga miasteczku, jak zresztÄ… we wszystkichmiejscowoÅ›ciach Polski B, czas nie miaÅ‚ wielkiego znaczenia.Ale nie byÅ‚o nic bardziej iluzorycznegood tej leniwej bezczynnoÅ›ci.Od ponad czterdziestu oÅ›miu godzin trwaÅ‚y zaciÄ™te walki.Od pierwszegostrzaÅ‚u widoczna byÅ‚a przytÅ‚aczajÄ…ca przewaga Niemców.Nie wystarczaÅ‚y odwaga i patriotyzm, abyzmierzyć siÄ™ z dwoma i pół tysiÄ…cami czoÅ‚gów, niezliczonymi eskadrami bombowców i myÅ›liwcóworaz dwoma i pół mihonami uzbrojonych po uszy żoÅ‚nierzy, których Hitler rzuciÅ‚ na front polski.WciÄ…gu dwóch dni miasteczka obróciÅ‚y siÄ™ w perzynÄ™, linie obronne piechoty zaÅ‚amaÅ‚y siÄ™ pod naporemprzeważajÄ…cych siÅ‚ wroga, urzÄ™dy i ministerstwa w Warszawie zaczęły przygotowywać siÄ™ doewakuacji.Radiostacje wciąż jeszcze staraÅ‚y siÄ™ podtrzymać nas na duchu, ale coraz wiÄ™cej ludzi,miÄ™dzy nimi nawet najwiÄ™ksi optymiÅ›ci, zaczÄ™li zdawać sobie sprawÄ™ z nieuchronnoÅ›ci klÄ™ski.Dopóki jednak fala uciekinierów nie dotarta na prawy brzeg WisÅ‚y, nic nie wytrÄ…caÅ‚o CheÅ‚ma z jegoleniwej drzemki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]