[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obiecam wam, Kwiryci, tyle, ile potrafię: popierwsze miłość, jaką ludzie najpobożniejsi zwykli darzyć bogów nieśmier-telnych, ja będę żywił wobec narodu rzymskiego, a wasz majestat będzie miprzez całe życie, nie mniej niż boży, dostojny i święty; po wtóre ponie-waż do ojczyzny sprowadziła mnie sama rzeczpospolita, w żadnych okolicz-nościach nie odmówię jej pomocy.Bo jeśli ktoś sądzi, że albo życzenia mojesię zmieniły, albo męstwo osłabło, albo duch się załamał jest w wielkimbłędzie.To, co mogła mi odebrać przemoc, bezprawie i wściekłość ludziwystępnych zostało mi wydarte, zabrane, rozproszone; to jednak, czegomężowi dzielnemu odjąć nie można zostało i pozostanie.Widziałem megowspółziomka, męża niezwykłej odwagi, Gajusza Mariusza jakaś fatalnakonieczność kazała nam bowiem wojować nie tylko z tymi, którzy obecnystan rzeczy chcieli obalić, lecz także z przeznaczeniem otóż widziałem gow głębokiej starości i stwierdziłem, że pod wpływem ogromu klęski nie tylkosię nie załamał, lecz nabrał jeszcze hartu i siły.Słyszałem jego własne słowa,iż nieszczęśliwy był wtedy, gdy go pozbawiono ojczyzny, którą uwolnił oducisku, kiedy słyszał, że wrogowie mają w rękach i grabią jego dobra, gdyza towarzysza swej klęski miał młodziutkiego syna, kiedy zatopiony w ba-gnach dzięki litości i pomocy Minturnyjczyków ratował swe życie i zdro-32wie , kiedy na małej łódce przeprawił się do Afryki i jako bezbronnybłagalnik przybył do tych, którym sam niegdyś nadał królestwa33.Z chwi-31Lucjusz Gelliusz był w 73 r.jednym z legatów Pompejusza w wojnie z korsarzami;znany był także jako mówca.32Po ucieczce z Rzymu Mariusz ukrywał się w bagnistych okolicach latyńskiego miastaMinturne.33Aluzja do działalności Mariusza w Afryce w latach 107 105.la jednak gdy odzyskał znaczenie i wynagrodzono mu straty, nie może jak mówił nie okazać siły ducha, której nie był nigdy utracił.Ale pomię-dzy mną i Mariuszem jest ta różnica, iż on pomścił swych nieprzyjaciółbronią, którą najlepiej władał orężem, ja zaś swoim zwyczajem posłużęsię sztuką, jako że tamten środek stosowny jest podczas wojny i zamieszek,ten zaś w okresie pokoju i spokoju.Mój poprzednik wprawdzie w porywiegniewu miał na oku jedynie zemstę nad wrogami, ja jednak będę myślał o nichtylko tyle, na ile mi pozwala dobro rzeczypospolitej.Wreszcie ostatnia sprawa, Kwiryci.Ponieważ skrzywdzili mnie ogó-łem ludzie czterech rodzajów: po pierwsze ci, którzy z nienawiści do rze-czypospolitej stali się mymi zawziętymi wrogami za to, że wbrew ich woliją ocaliłem; po drugie ci, którzy udając przyjazń niegodnie mnie zdra-dzili; po trzecie ci, którzy przez własne niedołęstwo nie mogąc osiągnąćtakiego stanowiska zazdrościli mi chwały i godności; po czwarte ci, którzypowołani do roli strażników rzeczypospolitej sprzedali swoje ocalenie,ustrój państwa i godność oddanego im w ręce panowania występkikażdej z tych grup pomszczę tak samo, jak zostałem zaczepiony: złychobywateli wypełniając należycie obowiązki publiczne, wiarołomnychprzyjaciół w nic nie wierząc i wszystkiego się wystrzegając, zawistnych służąc cnocie i dobremu imieniu, handlarzy prowincji odwołując ichdo kraju i żądając rozrachunku z prowincji.Bardziej jednak niż o pom-szczenie bezprawia i okrucieństwa wrogów chodzi mi, Kwiryci, o to, byokazać wdzięczność wam, którzy macie wobec mnie tak wielkie zasługi.Aatwiejszą jest przecież rzeczą pomścić krzywdę niż nagrodzić dobrodziej-stwo, jako że przewyższenie niegodziwych wymaga mniej wysiłku niżdorównanie dobrym.Zresztą odpłata należna krzywdzicielom nie jestnawet równie konieczna jak ta, którą winniśmy ludziom dobrze wobecnas zasłużonym.Uczucie nienawiści da się bądz przejednać prośbami,bądz w ciężkich dla rzeczypospolitej czasach stłumić ze względu na dobroogółu, bądz złagodzić wobec przeszkód w dokonaniu zemsty, bądz uśmie-rzyć przez zadawnienie.Inaczej jest z uczczeniem zasłużonych: tu niegodzi się ulegać prośbom, tu nie jest słuszne ani konieczne zwlekać zewzględu na dobro rzeczypospolitej, usprawiedliwiać się trudnością czyograniczać dniem i terminem pamięć o dobrodziejstwie.Na koniec ten,kto jako mściciel okazał zbytnią łagodność, nie spotka się na pewnoz zarzutem okrucieństwa; najsurowiej natomiast gani się tego, kto zwle-ka z odpłatą za dobrodziejstwa tak wielkie, jakich ja od was doznałem.Człowieka takiego musielibyśmy nazwać nie tylko niewdzięcznym choć już to poważnie go obciąża lecz wręcz bezbożnym.Ze spłaceniembowiem należnej wdzięczności sprawa wygląda inaczej niż ze zwrotemdługu.Kto zatrzymuje pieniądze, ten długu nie spłacił, a kiedy pieniądzeodda, już ich nie posiada.Wdzięczność natomiast zachowuje ten, kto jąokazał, i zachowując ją, należność wypłacił.Toteż wyrazem pamięci o waszym dobrodziejstwie będzie moje trwałeoddanie.Nie wygaśnie ono z mym ostatnim tchnieniem, a nawet gdy miżycia nie stanie, trwać będzie wiele pomników waszej dla mnie życzliwości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]