[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popiel zdawaÅ‚ sobiedobrze sprawÄ™, co to wszystko oznacza.WziÄ…Å‚ klucz i trzymaÅ‚go w wyciÄ…gniÄ™tej rÄ™ce, jakby to byÅ‚a jadowita żmija.ZareagowaÅ‚ dopiero na ostry rozkaz Biri ukowa.- A wiÄ™c, poruczniku, znacie już moje rozkazy.Róbcie,co możecie i módlcie siÄ™, by pomoc nadeszÅ‚a w porÄ™.Wy,sierżancie, chodzcie ze mnÄ….Cokolwiek tu nastÄ…pi, mymusimy być na dole.Rozumiecie?Popiel skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, a Biriukow zrobiÅ‚ kilka kroków wkierunku barykady.Gdy tak staÅ‚ pochylony i patrzyÅ‚, z gÅ‚Ä™bitunelu wydobyÅ‚a siÄ™ chmura szarego dymu, który natychmiastwypeÅ‚niÅ‚ halÄ™ montażowÄ…, drażniÄ…c oczy i gardÅ‚a.NadsÅ‚uchiwali stukotu i odgÅ‚osu kroków, ale dobiegÅ‚y ichtylko jakieÅ› trzaski i syk.Biriukow dopiero po kilkusekundach zorientowaÅ‚ siÄ™, co siÄ™ dzieje i zanim44 HAROLD COYLEzdążyÅ‚ ostrzec innych, halÄ™ zalaÅ‚o jaskrawobiaÅ‚e Å›wiatÅ‚owybuchajÄ…cych granatów.ZakryÅ‚ oczy, wÅ›ciekÅ‚y na siebie.Powinien byÅ‚ to przewi-dzieć, powinien byÅ‚ siÄ™ domyÅ›lać.OÅ›lepili go dymem i bla-skiem wybuchów, a teraz zaskakujÄ….Tak wÅ‚aÅ›nie przewi-dywaÅ‚y instrukcje KGB, obowiÄ…zujÄ…ce w sÅ‚użbach specjal-nych.CiÄ…gle jeszcze nie miaÅ‚ peÅ‚nej zdolnoÅ›ci widzenia, gdydobiegÅ‚a go nowa seria trzasków i syków.Kolejny punktinstrukcji KGB.ZaczÄ…Å‚ siÄ™ mocować z wiszÄ…cÄ… u jego pasamaskÄ… gazowÄ…, krzyczÄ…c:- Gaz! Gaz! Gaz!Wprawdzie kolejna salwa zostaÅ‚a wywoÅ‚ana przez granatyogÅ‚uszajÄ…ce, ale Biriukow i jego ludzie nie mogli o rymwiedzieć i nie mieli zamiaru ryzykować.Gdyby wiedzieli, żeatakujÄ…cymi sÄ… nie oddziaÅ‚y KGB, lecz Amerykanie, niebawiliby siÄ™ w zakÅ‚adanie masek gazowych.W konkretnejjednak sytuacji efekt użycia granatów dymnych przekroczyÅ‚oczekiwania Smithy'ego.UkraiÅ„cy mocowali siÄ™ z maskami,podczas gdy komandosi trzeciego plutonu wychylili siÄ™ zzazasÅ‚ony biaÅ‚ego dymu i runÄ™li na ludzi Biriukowa.ft # %&- DrogÄ™ od granicy do centrum Użgorodu przebyli szybko, nienapotykajÄ…c najmniejszego oporu.ByÅ‚ to po prostupoÅ›pieszny, nie zahamowany rajd.JadÄ…c w Å›lad za kawaleriÄ…zmotoryzowanÄ…, która weszÅ‚a na UkrainÄ™ jako szpica 1.Brygady, Kompania C 3.Batalionu pod dowództwem kapitanNancy Kozak przygotowywaÅ‚a siÄ™ do skrÄ™tu na poÅ‚udnie, byznalezć siÄ™ na drodze prowadzÄ…cej do Czopu.Podczas gdykierowca uważaÅ‚, by jechać za ostatnim wozem kawalerii,Kozak, stojÄ…c w otwartym wÅ‚azie swego M-2 Bradleya, wozupancernego używanego przez piechotÄ™ zmotoryzowanÄ…,usiÅ‚owaÅ‚a na podstawie mapy zidentyfikować mijane ulice.ObawiaÅ‚a siÄ™, że minie zakrÄ™t, i pilnowaÅ‚a jedynie drogi.ZauważyÅ‚a, że palÄ… siÄ™ latarnie, co Å›wiadczyÅ‚o o tym, żeUkraiÅ„cy zostali caÅ‚kowicie zaskoczeni.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, jakdÅ‚ugo to może potrwać.NieTRÓJKT ZMIERCI 45przejmowaÅ‚a siÄ™ mieszkaÅ„cami Użgorodu, wyrwanymi za-pewne ze snu dudnieniem czoÅ‚gów, które przetoczyÅ‚y siÄ™ulicami ich miasta.Zapewne podbiegali do okien, by siÄ™przekonać, kto tym razem zaatakowaÅ‚ ich kraj.ZajÄ™taszukaniem drogi, Nancy Kozak nie zwróciÅ‚a nawet uwagi nasamochód policyjny, który wyjechaÅ‚ z bocznej ulicy.Zdumiony policjant zahamowaÅ‚ i natychmiast siÄ™ wycofaÅ‚.Nie miaÅ‚ pojÄ™cia, kto i dlaczego atakuje Jego miasto kolu-mnami pancernymi.WiedziaÅ‚ tylko, że nie ma tu teraz nic doroboty.Kozak spostrzegÅ‚a skrÄ™t, nacisnęła przycisk interkomu ikrzyknęła do kierowcy, że teraz trzeba odbić w prawo.SkrÄ™cili tak gwaÅ‚townie, że musiaÅ‚a siÄ™ przytrzymać wÅ‚azu, abradley omal nie zawadziÅ‚ o rzÄ…d samochodów, zaparko-wanych na poboczu ulicy.Znajdowali siÄ™ teraz na drodze doCzopu.Kozak odwróciÅ‚a siÄ™, by sprawdzić, czyjej plutonpodąża za niÄ….W jasnym Å›wietle lamp liczyÅ‚a pojazdy, ale jejbradley wjechaÅ‚ już za kolejny zakrÄ™t.DoliczyÅ‚a siÄ™ czterechbradleyów wchodzÄ…cych w skÅ‚ad drugiego plutonu, którymdowodziÅ‚a, i zobaczyÅ‚a pierwszy z czoÅ‚gów doÅ‚Ä…czonego donich plutonu pancernego.Zadowolona, że jej oddziaÅ‚ znalazÅ‚ siÄ™ na wÅ‚aÅ›ciwej drodze,wciąż spoglÄ…daÅ‚a za siebie, na budynki i sklepy.To, cowidziaÅ‚a, niewiele siÄ™ różniÅ‚o od miasteczek i wsi SÅ‚owacji,które z kolei przypominaÅ‚y jej osiedla w Niemczech, z rym żepiemieckie budynki byÅ‚y bardziej nowoczesne i lepiejzadbane.PrzyszÅ‚o jej na myÅ›l, że wszystko to razemprzypomina okolice Pittsburgha.Wyjechali z miasteczka.Nancy Kozak odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ iraz jeszcze spojrzaÅ‚a na Użgorod.PomyÅ›laÅ‚a, że mieszkaÅ„cytego miasteczka musieli już przywyknąć do takichniespodziewanych najazdów.Z okna pierwszego piÄ™tra, na którym znajdowaÅ‚a siÄ™niewielka sypialnia, ukraiÅ„ski sklepikarz w Å›rednim wiekuprzyglÄ…daÅ‚ siÄ™ defiladzie pojazdów pancernych.Jego żona,która ze strachu baÅ‚a siÄ™ wyjść z łóżka, przemogÅ‚a lÄ™k izapytaÅ‚a:- Josef, czy to Rosjanie?46 HAROLD COYLENie odpowiedziaÅ‚ od razu.Przed lary sÅ‚użyÅ‚ w ArmiiCzerwonej i jako strzelec zaÅ‚ogi czoÅ‚gu, stacjonowany wNRD, zostaÅ‚ przeszkolony w rozpoznawaniu pojazdówprzeciwnika.PatrzyÅ‚ na sunÄ…ce ulicÄ… wozy pancerne i doznaÅ‚szoku.Wreszcie mruknÄ…Å‚:- Nie, to nie Rosjanie.Oczy jego żony rozszerzyÅ‚y siÄ™ z przerażenia.DrżącymgÅ‚osem wyszeptaÅ‚a:- Mój Boże, czyżby znowu Niemcy?OdwróciÅ‚ siÄ™ do żony i już chciaÅ‚ jÄ… wyÅ›miać za te gÅ‚u-pstwa, ale powstrzymaÅ‚ siÄ™.W tym zwariowanym Å›wiecie, wjakim przyszÅ‚o im żyć, wszystko, Å‚Ä…cznie z najbardziejponurymi przypuszczeniami, byÅ‚o możliwe.Nie zadrwiÅ‚ wiÄ™cz niej.PodszedÅ‚ do łóżka i powiedziaÅ‚ uspokajajÄ…co:- Nie, to tylko Amerykanie.i3r # ftWycie silnika samochodu pancernego zmierzajÄ…cego szosÄ…w ich kierunku spowodowaÅ‚o, że Ilwanićz przestaÅ‚ siÄ™wsÅ‚uchiwać w dochodzÄ…ce z tunelu odgÅ‚osy walki, a caÅ‚Ä…uwagÄ™ skupiÅ‚ na drodze dojazdowej do bazy.SpojrzaÅ‚ nazegarek.PomyÅ›laÅ‚, że odsiecz przychodzi zbyt pózno i nad-jeżdża zbyt wolno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]