[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Policja w Nashville miała mnóstwo takich spraw, z czego nad sześcioma czy siedmioma nadal intensywnie pracowano.Przywitała się z funkcjonariuszami drugiej zmiany, poszła do gabinetu i zamknęła za sobądrzwi.Gdy zobaczyła swoje biurko, osłupiała.Wyglądało, jakby przeszło przez nie tornado.A przecież zostawiła wszystko w idealnym porządku: przegródki na wiadomości wchodzącei wychodzące były puste, na blacie nie leżał ani jeden papierek.A teraz? Istna lawinadokumentów.Co najmniej cztery raporty z miejsca zbrodni, wnioski, przypuszczenia,proponowane plany działania, a także pusty segregator, który jakaś zapobiegliwa duszadostarczyła, wiedząc, że Taylor wkrótce zapełni go materiałami na temat morderstwa u Wolffów.Bloczek kolorowych karteczek, terminarz, długopisy, ołówki… Prześlizgujące się pomiędzylistkami żaluzji światło księżyca padało na białą rozpiskę meczów koszykówki, do której ktośprzykleił różową karteczkę z przypomnieniem, że jeśli Taylor nie zdecyduje się do czwartku dopołudnia, nie będzie mogła wziąć udziału w tegorocznych zakładach.Wystarczyło, że trochę jejtu nie było, a biurko zakwitło makulaturą jak forsycja kwiatami – puste badyle, które w jednej chwili wybuchają żółtym kwieciem.Westchnęła, usiadła w fotelu i zabrała się do porządkowania chaosu.Nie znosiłanieporządku, nie potrafiła pracować w bałaganie.Migało światełko sekretarki.Odsłuchała wiadomości.Jedyną interesującą zostawiłLincoln Ross.Miło było znów usłyszeć jego głos.Dopadła ją sentymentalna chwila.Do Taylor dotarło, jak bardzo brakowało jej kolegówi koleżanek z wydziału, gdy była poza Nashville.Podczas wyjazdu, choć miała przy sobieBaldwina, a jednak tęskniła za nimi.Po powrocie Lincoln poinformował ją, że dostał „specjalne zadanie’, jak to określił.Mogła się jedynie domyślać, jak bardzo ważna musi być to sprawa,skoro przydzielono do niej funkcjonariusza Wydziału Zabójstw, i to na wyłączność.Kilka razypróbowała dowiedzieć się od kapitana Mitchella Price’a, o co chodzi, ale tylko kiwał głową i się uśmiechał, nie zdradzając, który z jej domysłów jest słuszny.Odłożyła plik dokumentów, wyjęła komórkę i wybrała numer Lincolna.Odebrał popierwszym sygnale.W jego głębokim, słodkim jak miód głosie pobrzmiewała nutka ironii.– Taylor, dzięki Bogu, że to ty.Mam problem.– Mów, o co chodzi.A tak przy okazji, to brakuje mi tu ciebie.Kiedy się wygrzebieszz tego zadania?– Mam nadzieję, że wkrótce.Myślę, że zbliża się przełom.Cholerny informator wkręciłmnie, za przeproszeniem, w niezłe gówno, więc musiałem trochę odpuścić.Między innymi natym polega mój problem.– Co się stało?– Musiałem wziąć.– Niemal wypluł z siebie te słowa, jak gdyby wypowiadając je, chciałsię pozbyć złego posmaku z ust.– Och, Lincoln.Wiesz, że nie wolno…– Cholera, Taylor, jasne, że wiem.Wbijano mi to do głowy tysiąc razy, zanim przejąłemtę sprawę, ale nie miałem wyboru.To wszystko wygląda coraz bardziej niepewnie.Niewiedziałem, co robić.– Co wziąłeś?– Crack, a cóż by innego? Nieźle mną trzepnęło, a wypaliłem tylko trochę.Boże, Taylor,to było okropne.Jak myślisz, wyrzucą mnie?– Nie, Linc, spokojnie.– Roześmiała się.– Jesteś jednym z najlepszych policjantów,jakich mamy w wydziale.Jeśli twierdzisz, że nie miałeś wyboru, to tak było.Ja ci wierzę, Price też uwierzy.Skoczy za tobą w ogień.Powiedz, jak do tego doszło.– Spotkałem się z informatorem w obskurnym motelu, który wyglądał jak melina.Mieliśmy pogadać w cztery oczy, ale przyszli jego kolesie.Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmygrać swoje role, żeby nie wsypać operacji.Szczęście w nieszczęściu, że mnie nie poznali, bogdyby było inaczej, zdechłbym, leżąc w kałuży krwi na brudnej podłodze w tej cholernej norze.Kumple informatora byli już ujarani i mieli ochotę jeszcze się zabawić.Sprzedawałeminformatorowi prochy, to była moja przykrywka.Kolesie postanowili wypróbować mój towar,a kiedy się nie zgodziłem, ich szef przystawił mi pistolet do głowy.Wtedy nie miałem już nic do powiedzenia.Starałem się, jak to mówią, nie zaciągać, ale wiesz, to nie takie proste udawać, że się pali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl