[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To była kobieta.Spojrzała na niego, a potem potrząsnęła głową.- Nie wiem, dlaczego jestem zaskoczona.Spotkałam się okrucieństwem zarówno ze stronymężczyzn, jak i kobiet.daczego to zrobiła?- Nie chciałem z nią iść do łóżka.- Czy to miało dla ciebie aż takie znaczenie?- Tak - odparł.- Ogromne.Czuła, że nie chce powiedzieć nic więcej.Rozumiała go.Ona też wolała nie mówić i nie myślećo złych momentach z przeszłości.- Czy dzisiaj znów idziesz z Merrikiem na polowanie?- Nie, Przyszedłem, żeby zjeść śniadanie, a potem idę do racy w polu.Zbliża się pora żniw ipotrzebne są każde ręce.Nawet Merrik wkrótce ruszy do pracy.- A Erik?Cleve wzruszył ramionami, potem nałożył sobie na miskę porcję owsianki z kotła wiszącego nadpaleniskiem.- Widziałem, jak szedł z kobietą do łazni.Wątpię, czy chodzi mu tylko o kąpiel.Ta kobieta tochyba Megot.Niska i zbyt tęga jak na mój gust, ale ma piękne włosy, złociste jak dojrzewające żyto.- Ona jest bardzo piękna - stwierdziła Laren, a po chwili dodała: - Mam osiemnaście srebrnychmonet.- To dużo, Laren.Ja też dałbym ci monety, gdybym miał.- Nie rozumiesz mnie, Cleve.Kiedy uzbieram dość srebra, wykupię nas wszystkich od Merrika iruszymy do domu.- Do domu?- Tak.Mojego domu.Spojrzał na nią i pokręcił głową.- Jak się tam dostaniemy? Gdzie jest twój dom? Czy są tam ludzie, którzy nas przyjmą?- Nie wiem - odparła i z jeszcze większą furią zabrała się za ugniatanie ciasta.- Najpierw muszęmieć dość srebra, a potem będę się martwić, co dalej.- Myślę, że dziś wieczór przybędzie ci monet.Założę się.że Erik każe ci opowiadać.Wczorajukarał samego siebie.Prawdę mówiąc, ja też, podobnie jak inni, chciałbym wiedzieć, co stało się zGrunligiem.- Przyznam ci się, że sama nie wiem, dopóki nie zacznę mówić.- Nie kłamiesz? - Cleve spojrzał na nią, wyraznie zaskoczony.- Grunlig to nieobliczalny człowiek i czasem robi to, czego nie zaplanowałam.Cleve w zamyśleniu jadł polaną miodem owsiankę.- Kiedy opowiadasz, myślę o nim jak o kimś realnym.Jestem zawiedziony tym, że on jest tylkowytworem twojej wyobrazni.- Nie mów o tym nikomu, dobrze?- Nie martw się, nie powiem.- Uśmiechnął się do niej.- Mnie też często wydaje się on kimś realnym.Pracowała w milczeniu, a Cleve stał obok niej,jedząc owsiankoKiedy po chwili uniosła głowę, zobaczyła, że patrzy na Sarlę W jego oczach było tyle czułości,że poczuła ucisk w piersi.- Och, nie! - szepnęła.Odwrócił się do niej i powiedział:- Nie, Laren.Nie jestem głupcem.Ale czy wiesz, że ona zdaje się nie zauważać brzydoty mojejtwarzy? Czasami, gdy uśmiecha się do mnie, mam wrażenie, że nie widzi tych ohydnych blizn.Jest wniej tylko łagodność i dobroć.Wydaje mi się, z i - mnie lubi.Ale cóż, jest żoną tego rozpustnegotyrana, a ja.ja nie jestem wart tego, by osuszać jej łzy.Patrzyła na Cleve*a i widziała ból w jego oczach.Jeszcze ra/ uświadomiła sobie, że w życiuniewiele jest radości, więc jeśli pojawi się czasem, trzeba umieć z niej korzystać.Póznym popołudniem w Malverne zapanowało ogólne poruszenie.Słysząc radosne okrzyki,Laren wyszła przed dom i zobaczyła nadciągających gości.- Przybyli Thoragassonowie - powiedziała Sarla, stając przy jej boku.- Mieszkają na północy, wdolinie Bergson, mniej więcej trzy dni drogi od nas.- Przerwała na chwilę, a potem dodała: - OjciecMerrika niedługo przed śmiercią ustalił z Olafem Thoragassonem treść kontraktu ślubnego pomiędzyjego najstarszą córką, Lettą, a Merrikiem.Nie wiem, czy Merrik akceptuje tę umowę, ale wszyscyprzypuszczają, że się z nią ożeni.Być może odpowiada mu to.Nie wiem.- Och! - Laren westchnęła.Sarla zerknęła na nią.Laren utkwiła wzrok w porośniętych lasem jodłowym wzgórzach poprzeciwnej stronie fiordu.- Wiem, że Merrik ostatniej nocy znów wziął cię do swojej izby.Wszyscy o tym wiedzą, Erik też.- Merrik nie robi z tego tajemnicy.- Erik był wściekły.Kazał mi sypiać w ogólnej izbie, a do siebie wziął Caylis i Megot.- Sarlo, on nie jest ciebie wart.Sarla wzruszyła ramionami.- Cóż, jest mężczyzną, a teraz został panem Malverae.Może mieć to, co zechce.Mnie też, ale innekobiety również.Prawdę mówiąc, cieszę się.kiedy zostawia mnie w spokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]