[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dałby jej wszystko, czego byzapragnęła.Tak długo, jak długo będzie zaspokajała jegopotrzeby.- Wejdz, aniele - odezwał się otworzywszy drzwi.Pomimo póznej pory Tabatha miała na sobie olbrzymieokulary słoneczne i czarną perukę.Podobało mu się to, żestosowała się do jego wskazówek.Teraz, kiedy było już widaćkoniec sprawy, nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiekniedopatrzenie.- Lepiej się pośpieszmy - powiedział.- Zamówiłem nadziewiątą kolację w Overtons.Tabatha przysunęła się do Davida z figlarnym błyskiem woczach.Jego członek zamarł w oczekiwaniu, kiedyrozpiąwszy rząd guzików ukrytych pod krawatem, przesunęłakoniuszkami paznokci po siwiejących włosach na jego torsie.Podciągnęła do góry cienki bawełniany sweter i położyładłonie Davida na odsłoniętych brodawkach swoich piersi.Uniosły się momentalnie, aby go przywitać.Serce Davidazatrzymało się na chwilę.Co teraz uczyni Tabatha? Nigdy niepotrafił tego przewidzieć.Zdumiało go pukanie do drzwi.Przecież pokojówkaprzygotowała już łóżko.Zaskoczony, spojrzał na Tabathę.Podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer.Jezu Chryste!Carlos Barzan.Skąd miał numer pokoju w hotelu, któregoznakiem firmowym była dyskrecja, a w księdze hotelowejprzy nazwiskach klientów widniały nazwy zamków i innychposiadłości, a nie zwykłe adresy z numerem budynku i nazwąulicy? Dlaczego Barzan nie zatelefonował do domu, jak tomiał w zwyczaju?- Tabatha, zaczekaj w łazience, aż cię zawołam -wyszeptał David, zapinając koszulę.Błogosławił ją w duchuza to, że wykonała polecenie bez zadawania jakichkolwiekpytań.- Carlos! - David szeroko otworzył drzwi.- Myślałem, żezatrzymałeś się w Ritzu.Zgodnie z przyzwyczajeniem Carlos Barzan zawsze brałten sam pokój w Ritzu z widokiem na Queen's Walk w GreenPark.- Tak, zatrzymałem się tam - odrzekł Barzan wchodząc dośrodka.David nerwowo rozejrzał się wokół.Nigdzie nie byłowidać śladów obecności Tabathy.Pomimo iż zajmował sięhandlem narkotykami, Carlos Barzan był człowiekiempruderyjnym.Nigdy by nie zaaprobował związku Davida zdziewczyną, która mogłaby być jego córką.Zrujnowałoby tow jego oczach opinię mężczyzny godnego szacunku, jakąBarzan się cieszył i jaką starannie kultywował.- Czy wszystko ustalone? - zapytał Barzan. - Obraz jest gotowy.Masz numer telefonu Griffitha.Podsłuch w mieszkaniu Winthrop potwierdził, że wróciładzisiaj.- Gdzie była?- Kto to wie? Zresztą, czy to ma znaczenie? Z pewnościąniczego nie podejrzewa.- David nie mógł powstrzymaćuśmiechu zadowolenia z samego siebie.- Teraz już tylko odciebie zależy, w jaki sposób wprowadzisz Lauren Winthrop doGreyburne Manor.Chyba, że chcesz, żebym ja to zrobił.- Nie.Chcę zemsty.Nie pozwalam nikomu nawykonywanie mojej brudnej roboty.Właśnie dzięki temu całyczas jestem górą.Nie okazuj wrogom żadnej litości.Barzan przeszedł przez apartament i podszedł do okienwychodzących na ogród.David podążył za nim, nadal niepotrafiąc odgadnąć, dlaczego Barzan tu przyszedł.Barzan spojrzał na Davida swoimi przenikliwymiczarnymi oczami.David instynktownie wykonał krok do tyłu.- Kiedy T.J.będzie umierał, chcę, żeby wiedział, że to jago zabiłem.Wiesz, to ja umieściłem bombę w samochodzie.Cieszę się, że T.J.wtedy nie zginął.Przez trzy lata żyłoglądając się za siebie i zastanawiając, kiedy uderzęponownie.Tym razem zamierzam go poinformować na krótkoprzed tym, zanim go zabiję.- Dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy? - Davidzastanawiał się głośno.Do tej pory Barzan nigdy się nieprzyznał, że to on osobiście podłożył ładunek wybuchowy,który prawie zgładził Griffitha.Czego jeszcze David niewiedział?- Dlaczego nie powiedziałeś, ile pieniędzy ukradłeś miprzez te wszystkie lata?- Ja.ja.- plątał się David.Barzan stał odwrócony do niego plecami.Jezu Chryste! Wjaki sposób to odkrył? - Nie sądziłeś chyba, że puszczę ci to płazem, prawda?- Posłuchaj, mogę to wytłumaczyć.Barzan obrócił się na pięcie i wycelował w Davida 38 -milimetrowy pistolet z połyskującym, pokrytym chromemtłumikiem.Lauren spojrzała na zegarek.Dziesiąta dwadzieścia.Cośmusiało zatrzymać Carlosa Barzana.Zastanawiała się, czy mazamówić kolejną Malvern Water z podwójną cytryną, kiedywszedł do baru.Zobaczywszy ją, podszedł i usiadł przy niej.- Przyszedłem, aby porozmawiać o pani bracie -powiedział, studiując ją uważnie spojrzeniem swoich czarnychoczu.- Z pewnością powiedział pani, że zwrócił się do mnie zprośbą, abym sfinansował założenie przez niego galerii.Zrobiłem to ze względu na panią.Pani inicjatywa w sprawie zreprodukcjami Cassatt, a teraz sukces z tym Rosjaninemmówią mi, że znalazłem najlepszego dostępnego w tej chwilidoradcę.Dlatego też przychodzę do pani, a nie doodpowiednich władz.- O czym pan mówi? - zapytała, czując, jak coś ją ściskaw dole żołądka.- Pani brat należy do światowej siatki fałszerzyreprodukcji.- Niemożliwe.Paul nigdy by czegoś takiego nie zrobił.Niewiele było rzeczy, za które oddałaby głowę.UczciwośćPaula była jedną z nich.- Mam dowody.Barzan sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki iwyciągnął kopertę.Kiedy ją wręczał Lauren, zauważyłaplamkę krwi na kołnierzyku jego koszuli.Prawdopodobniezaciął się podczas golenia.Kiedy przeczytała dokument, oblałją zimny pot.Niezaprzeczalnie widniał na nim podpis Paula,potwierdzający przyjęcie pieniędzy za reprodukcje od IrkaMakarowa.- To jakaś pomyłka.Muszę porozmawiać z Paulem.Przezcały dzień próbuję się z nim skontaktować, ale nie ma go wdomu.Wytężyła umysł, aby poskładać to wszystko w jakąśsensowną całość.Niepokoiła ją powaga całej sprawy, kiedyprzypomniała sobie to, co powiedziała Vora.Toczyło sięprzecież w tej sprawie międzynarodowe dochodzenie.Gdybyprzez przypadek wplątano Paula w całą sprawę, mógłby zostaćaresztowany.A nawet uwięziony.Mógłby się ponownieznalezć w mrocznej sferze psychiatrii.- Nie mogę pozwolić sobie na to, aby moja reputacjazostała nadszarpnięta.Jak pani wie, w najbliższy piątek wCentrum Kennedy'ego zostanę uhonorowany przezTowarzystwo Wybitnych Amerykanów.Zdobyła się na półuśmiech, lecz jej myśli krążyły wokółPaula.- Zamykam rozdział naszej współpracy - głos Barzanaprzybrał ton kaznodziejski.- Jeżeli chodzi o pieniądze, mamtu dla pani zaległy czek na pół miliona.Jesteśmy kwita;zapracowała pani na to.Ravissant stał się jedną z najlepszychgalerii na świecie.Nie pozwolę, aby przestępcza działalnośćpani brata zrujnowała to, czego budowanie wymagało odemnie tyle ciężkiej pracy.- Od pana?Lauren miała ochotę chlusnąć swoją Malvern Water prostow jego opaloną gębę i odesłać go do wszystkich diabłów.Jednakże szybki bilans tego wszystkiego, co uczynił dla niejPaul, nakazał jej rozwagę.Musiała mu pomóc.- Daję pani szansę odejścia z godnością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]