[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W milczeniu wpatrywał się w jej piersi.Powoli, wiedząc, że mu się przygląda i szczerze go wtej chwili nienawidzi, ujął jej prawą pierś.Zesztywniała ze strachu i upokorzenia, po czym gwałtownie się szarpnęła.Rorik chwycił łańcuch,roześmiał się i przyciągnął ją do siebie.Z całej siły uderzyła go wolną ręką.Obrócił ją na plecy i usiadł na niej okrakiem.Nie odrywając wzroku od jej twarzy, opuścił rękę,z sadystyczną rozkoszą przyglądając się, jak Mirana śledzi jej ruchy.Tym razem delikatnie muskałpalcami jej piersi, kilkakrotnie przez dłoń z jednej na drugą.Nagle drgnął, cofnął rękę i popatrzył nanią tak, jakby była nieczysta, zbrukana przez tę wiedzmę.Wstał i szarpnął łańcuch, zmuszając ją do wstania.Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu, apotem popchnął ją tak, że upadła na podłogę.Patrzyła, jak Rorik gasi świecę.Słyszała, że kładzie się na łożu i oddycha głęboko.Nie spała jeszcze, kiedy zaczął posapywać przez sen. 6Rorik zesztywniał, kiedy stara Alna dotknęła różowej blizny wokół rany najego ramieniu.Mocnojąucisnęła, wydała z siebie jakieś niezrozumiałe pomruki, po czym posmarowała gojąnce się ramięjakąś cuchnącą maścią.Popatrzyła na ranę i maść, znów coś mruknęła, a potem poklepała go jakmałego chłopca.- W porządku.Przeżyjesz, panie.Ten, kto opiekował się tobą spisał się doskonale.Myślę, żeuratował twoją lordowską głowę.Rorik stękał, gdy przygarbiona staruszka bandażowała ramię.Kiedy już miał czysty białyopatrunek, wstał i uśmiechnął się do niej.- Dziękuję.Teraz mniej mnie boli.- Tak być powinno.Rana dobrze się goi.Zawdzięczasz to swojej matce.Nie pamiętam, żebymiała jakieś zadrapanie, które goiłoby się dłużej niż dzień.Rorik nic nie wiedział na ten temat, więc tylko pokiwał głową i skierował się do wyjścia.- A ta dziewczyna - zagadnęła go niespodziewanie stara Alna.- Co zamierzasz z nią zrobić?Twoi ludzie mówili mi, że starała się utrzymać cię przy życiu tylko po to, żeby jej brat mógł ciętorturować.Czy to ona cię pielęgnowała w chorobie? To nie ma sensu, skoro twoi ludzie mówili, żechętnie by cię zabiła, gdyby tylko mogła, i że nie jest kobietą, tylko ma ciało kobiety, że jest podła,zimna i ma czarne serce wiedzmy.- Stara Alna splunęła do paleniska.Czyżby usłyszała to wszystko od jego ludzi? Rorik w to wątpił.Stara Alna miała wyobraznięwiększą niż niejeden skald.Potrafiła też zasadzić żołądz tak, by szybko wyrósł z niego dorodny dąb.- To siostra przyrodnia Einara.Jest moim więzniem - powiedział i odwrócił się, mówiącbardziej do siebie niż do zasuszonej staruszki: - Często nie rozumiem, o co jej chodzi.Jest moimwięzniem.Trzymaj się od niej z daleka.Nikt z nas nie może jej ufać.Alna uniosła cienką brew.- Zamierzasz trzymać ją w swojej sypialni?Pozwolił starej kobiecie na tę zuchwałość, lecz posłał jej spojrzenie, które onieśmieliłobyniejednego mężczyznę.Alna pomogła mu przyjść na świat i nie odeszła od boku jego matki, gdy tacierpiała na krwotok.Przypomniał sobie, jak martwiła się chorobą matki, którą bardzo kochała,podobnie jak on.Tak, to były ciężkie czasy, ale między innymi dzięki nieustannemu czuwaniu Alnymatka przeżyła i wróciła do zdrowia.Rorik potrząsnął głową.Stara Alna lubiła go najbardziej ztrójki rodzeństwa.Przybyła z nim do Hawkfell prawie dwa lata temu, gdy zdecydował się opuścićswoje gospodarstwo w Vestfold, na zachód od handlowego miasteczka Kaupang.Podejrzewał, żeona i jego matka długo o tym dyskutowały i w końcu postanowiły, że Alna powinna tu z nimprzyjechać.Nie miał zamiaru jej odpowiadać.Popatrzył przez ramię na Ernę, która pracowicie tkała coś nakrosnach.Uschłe prawe ramię w ogóle nie przeszkadzało jej w pracy.Kiedy był młodszy, słyszałopowieści o tym, jak to jej matka, zobaczywszy ją jako dziecko, chciała porzucić jąw górach, ale ojciec Erny, popatrzywszy na jej uschłe ramię, nie zgodził się na to i stwierdził, że jeszcze będądumni z tej dziewczyny.Została wydana za Rakiego, wojownika o nadludzkiej sile i zdrowychramionach grubości sosnowych bali.Ich dwaj synowie byli zdrowi i silni jak ojciec.Erna cichonuciła przy pracy.- Spała, gdy rano wychodziłem - zwrócił się do Alny.- Kiedy się obudzi, będzie głodna.Musi teraz dużo jeść, żeby odzyskać siły.- Staruszka cmoknęłai chytrze łypnęła okiem.- Szkoda, że Entti nie jest najlepszą kucharką.Czy mam zanieść twojejwięzniarce trochę owsianki?Przypomniał sobie, jak kazał jej zjeść niejadalną baraninę albo głodować.Niech ją licho!- Dlaczego każesz Entti gotować, skoro zupełnie jej to nie wychodzi? Czemu wszyscy musimycierpieć? - zapytał Alnę.Stara kobieta wzruszyła ramionami.- Nadeszła jej kolej.Co mogę na to poradzić? Wszystko zostało ustalone w głosowaniu.LordzieRoriku, dwa lata temu uczyniłeś mnie odpowiedzialną za gospodarstwo, a ja robię, co w mojej mocy.Czyżbyś chciał mnie odwołać?Rorik popatrzył na nią z zakłopotaniem, wiedząc, że ton skargi w głosie Alny jest tylko grą.Ostatnio miał wrażenie, że nieustannie trwa kolej Entti albo że ta udziela innym lekcji, jak należyprzyrządzać jedzenie, tak by powodowało bolesne skurcze żołądka.- Zobaczę, czy się obudziła.Czy to Entti ugotowała owsiankę?Stara Alna znów cmoknęła, tym razem ze zniecierpliwieniem.- Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl