[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WyobrażaÅ‚am sobie, jak te ko­biety z wielkÄ… nadziejÄ… piszÄ… do swego anonimowego ksiÄ™cia z bajki.PrzyÅ‚apaÅ‚am siÄ™ na tym, że nucÄ™ starÄ… piosenkÄ™ Beatlesów thelonely people, where do they all come from?" Z ciężkim sercem wyrzu­caÅ‚am do kosza listy napisane rÄ™cznie, różowe koperty, naklejki z ad­resem wydrukowane komputerowo.Listów byÅ‚o zbyt wiele, by na nieodpowiedzieć.Nie mogÅ‚am siÄ™ nadziwić, że ogÅ‚oszenie, które zamie­Å›ciÅ‚am w listopadzie, wciąż wywoÅ‚uje takie zainteresowanie.- Cholera! - powiedziaÅ‚am na gÅ‚os, kiedy mi siÄ™ przypomniaÅ‚o,jak Jennifer mówiÅ‚a, że ogÅ‚oszenie bÄ™dzie drukowane wciąż na no­wo, dopóki nie odwoÅ‚am zamówienia.Prawie wpadÅ‚am pod taksów­kÄ™, kiedy biegÅ‚am, wspierajÄ…c siÄ™ na kulach, do kiosku po drugiejstronie ulicy.Przemknęłam wzrokiem po  The Post",  The Times",a nawet  Newsday", zanim zauważyÅ‚am egzemplarz  Village Voice".RzeczywiÅ›cie, ogÅ‚oszenie wciąż byÅ‚o drukowane.Po powrocie do biura zamknęłam za sobÄ… drzwi i wykrÄ™ciÅ‚amnumer telefonu podany na winiecie gazety.OgÅ‚oszenie matrymo­nialne Reilly'ego zamieszczano już od czterech miesiÄ™cy, a jednaktraktowaÅ‚am je jak bombÄ™, która lada chwila może wybuchnąć.Z każdym sygnaÅ‚em w sÅ‚uchawce czuÅ‚am coraz wiÄ™kszy niepokóji coraz bardziej rozpaczliwÄ… chęć usuniÄ™cia ogÅ‚oszenia z gazety.Kie­dy recepcjonistka zapewniÅ‚a mnie, że druk ogÅ‚oszenia zostaniewstrzymany, poczuÅ‚am tak wielkÄ… ulgÄ™, że nawet mi powieka niedrgnęła, gdy usÅ‚yszaÅ‚am, ile mam zapÅ‚acić.PÅ‚aciÅ‚am nie za ogÅ‚osze­nie, lecz za jego usuniÄ™cie.Nie podaÅ‚am w nim imienia Reilly'ego ani żadnych szczegółów,które mogÅ‚yby ujawnić jego tożsamość, ale po raz pierwszy poczu­Å‚am, że umieszczenie ogÅ‚oszenia matrymonialnego bez wiedzy mężabyÅ‚o dla niego upokarzajÄ…ce. 272 J e n n i f e r C o b u r nStrasznie siÄ™ baÅ‚am przed rozmowÄ… telefonicznÄ…, którÄ… musia­Å‚am z nim odbyć.OczywiÅ›cie mogÅ‚am jÄ… przeÅ‚ożyć na nastÄ™pnydzieÅ„.Na ten wieczór byÅ‚am umówiona z Jennifer i miaÅ‚am nadzie­jÄ™, że spotkanie z niÄ… doda mi energii przed mojÄ… pierwszÄ… rozmo­wÄ… z Reillym po naszym rozstaniu.Jennifer przyszÅ‚a do restauracji z wyrazem twarzy mówiÄ…cym,że jej życie zmieniÅ‚o siÄ™ radykalnie.PodniosÅ‚a lewÄ… rÄ™kÄ™ i pokazaÅ‚ami pierÅ›cionek z brylantem, który dostaÅ‚a od Adriana.- Jaka szkoda, że nie byÅ‚aÅ› na naszym przyjÄ™ciu - powiedziaÅ‚a.- Walentynki.MyÅ›laÅ‚am, że da mi czekoladki, może kwiaty, a tubum! To.- Szybko poszÅ‚o - zauważyÅ‚am.Jennifer rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™, jakby chciaÅ‚a mi przypomnieć, że jakokrólowa zarÄ™czyn zawieranych pod wpÅ‚ywem impulsu nie mam pra­wa siÄ™ odzywać.- I bardzo dobrze - powiedziaÅ‚am.- To Å›wiadczy o zdecydo­waniu.LubiÄ™ tego Adriana.Jest w moim typie.Kiedy go poznam?WyjaÅ›niÅ‚a, że dzieÅ„ po zarÄ™czynach zaimprowizowali naprÄ™dceimprezÄ™, ale planujÄ… bardziej oficjalne przyjÄ™cie w domu Adriana.- Mam nadziejÄ™, że tym razem przyjdziesz, co?Kelner nalaÅ‚ nam wody z lodem i wymieniÅ‚ specjalnoÅ›ci szefakuchni, zanim zrozumiaÅ‚, że w ogóle go nie sÅ‚uchamy.Pianista graÅ‚Chattanooga Cboo-Choo na czarnym fortepianie Steinwaya.Wokółinstrumentu zgromadziÅ‚a siÄ™ grupka goÅ›ci, którzy zaczÄ™li Å›piewać,udajÄ…c, że ciÄ…gnÄ… za gwizdek w pociÄ…gu.JakaÅ› kobieta w ciemnejgarsonce, idÄ…ca do toalety, wÅ‚ożyÅ‚a banknot o wysokim nominale doszklaneczki, do której pianista zbieraÅ‚ napiwki.Mężczyzna, któregojuż kiedyÅ› widziaÅ‚am w tym barze, poprosiÅ‚ o Mack the Knife i zaczÄ…Å‚Å›piewać, udajÄ…c, że stoi przy staroÅ›wieckim mikrofonie radiowym.JednÄ… rÄ™kÄ™ wÅ‚ożyÅ‚ do kieszeni spodni, a drugÄ… machaÅ‚ na obie stro­ny w rytm piosenki.- A czy Adrian wie, że nie jesteÅ› kinomankÄ…? - spytaÅ‚am.- Uważa, że jestem urocza.- UÅ›miechnęła siÄ™.- Zabawne, aletyle razy byÅ‚am z nim na tych starych filmach, że w koÅ„cu naprawdÄ™mi siÄ™ spodobaÅ‚y.Jestem przyszÅ‚Ä… kinomankÄ… z czystym sumieniem. ROZDZIAA TRZYDZIESTY PIERWSZYNastÄ™pnego dnia rano zjadÅ‚am zwietrzaÅ‚e pÅ‚atki Å›niadanioweReilly'ego, żeby siÄ™ wzmocnić przed tÄ… strasznÄ… rozmowÄ… telefonicz­nÄ…, którÄ… musiaÅ‚am odbyć.PostanowiÅ‚am zadzwonić z domu, żebymieć gwarancjÄ™ prywatnoÅ›ci.- PoproszÄ™ z Reillym Sheehanem - poprosiÅ‚am jego asystent­kÄ™.WiedziaÅ‚am, że mnie rozpoznaÅ‚a, bo w jej glosie na uÅ‚amek se­kundy zabrzmiaÅ‚o wahanie.- Czy mogÄ™ spytać, kto dzwoni?- Jego żona - odpadam tonem, który uprzedzaÅ‚, że lepiej, byjej kolejne pytanie nie zabrzmiaÅ‚o:  A w jakiej sprawie?"Ona jednak powiedziaÅ‚a tylko  ProszÄ™ chwilÄ™ poczekać" i szyb­ko mnie przeÅ‚Ä…czyÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl