[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednocześnie do drewnianej ramy przymocujemy ogromne160-litrowe pojemniki na wodę, aby umożliwić naszej łajbieporuszanie się po płytkiej wodzie.Dla dodatkowego bezpieczeństwa przytwierdzimy łódz do drzew na wyspie, aby zachować jak największą stabilność.Jednak zanim do tego dojdzie, zainstalujemy kotwicę namorzu za rafą.Planujemy przesunąć Windridera" na niskiejfali, ponieważ nie chcemy, aby uderzył dnem w rafę.Wolimy goprzesunąć jak najdalej w pełne morze.Gdy podniesie się fala,łatwiej będzie włączyć silnik i przekroczyć granicę rafy.Pojemniki powinny na tyle zwiększyć wyporność, żeby udało nam siębezkolizyjnie opłynąć rafę, a gdy ją przekroczymy, odłączymypojemniki i łódz będzie mogła zanurzyć się na swój normalnypoziom.Brzmi prosto? Nie.No właśnie.Za pośrednictwem australijskiej ambasady w Pohnpei zapytaliśmy, czy jest szansa na pomoc amerykańskiej MarynarkiWojennej, która jest bardzo aktywna w tym regionie.Statkiamerykańskie wciąż pływają w jedną i drugą stronę.W odpowiedzi usłyszeliśmy, że pomoc byłaby możliwa, jeśli zrzekniemysię Windridera" na rzecz Mikronezji.Wówczas ich rząd, jeślibędzie miał na to ochotę, oficjalną drogą wystąpi o interwencjęamerykańskich marynarzy.Dopiero wówczas Amerykanie toprzemyślą i zdecydują, czy mają ochotę udzielić pomocy.* * *Wracając do tego, co nas spotkało na wyspie Mogmog,koniecznie muszę wspomnieć o tym, jaką pracę wykonałi jakim poświęceniem wykazał się mój mąż.Andrew pracujeśrednio trzynaście godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu.Mamy zamiar opuścić wyspę za pięć tygodni.Prawdopodobniejest to dość optymistyczny termin, ale obecnie koncentrujemysię na jego realizacji.Po tych pięciu tygodniach Andrew spędzina pracy przy naprawianiu łodzi w sumie od początku pobytujakieś 1200 godzin.Nie mamy ze sobą wagi, ale na moje oko Andrew schudłokoło 10 kilogramów.Jest już na granicy depresji.Muszę z nimwalczyć, żeby jadł.Vallie przysłała nam preparaty multiwitami-nowe.Na szczęście Andrew zażywa tabletki.Jego ręce zawszesą pokaleczone, a niestety przy tak upalnej pogodzie nie sprzyjato gojeniu ran, dlatego są mocno zainfekowane, chociaż przezcały czas smarujemy się kremem antybakteryjnym i używamyodpowiednich opatrunków.Z każdej rany ropa sączy się okołodwóch tygodni.Od czasu naszego przybycia na Mogmog niebyło dnia, aby Andrew nie miał infekcji.Ponadto codzienniecierpi na silną biegunkę.Jak wcześniej wspominałam, każdystres zawsze niekorzystnie odbija się na jego samopoczuciu.Obserwując go przez lata przy różnych okazjach, zawszewidziałam, jak bardzo wszystko przeżywa i jak poważnie odbijasię to na jego zdrowiu.I to niestety na razie się nie zmieni.Gdy morze wyrzuciło nas na wyspę, samopoczucie Andrewbyło bardzo kiepskie.Trochę odetchnęłam, gdy zauważyłam,że sytuacja się poprawia.Niestety wydarzenia ostatnich tygodni znowu mocno go zdołowały.Jedynie fizyczne zajęcie sprawia, że czuje się lepiej.Po opracowaniu sposobu zwodowania Windridera" coraz bardziej zaczyna się interesować samąwyspą i tym, co dzieje się w naszym otoczeniu.Obawiam się,że przykłada zbyt dużą wagę do tego, co mówią ludzie i jakkomentują nasze zachowanie.Oczywiście jest w tym też trochę mojej winy.Ale Andrew w ogóle ma tendencję do nadmiernego koncentrowania się na niektórych sprawach.Czasemdochodzi do tego, że nie może spać, co oczywiście tylko dodatkowo pogłębia jego zły stan zdrowia.Nienawidzę tego błędnego koła, ale nie ma łatwej metody,żeby dać sobie z tym radę.Tylko opuszczenie wyspy pozwolizakończyć obecne problemy.Wszyscy staramy się nawzajemwspierać, ale zdajemy sobie sprawę, że powoli jesteśmy corazbardziej zmęczeni i poirytowani.Ostatniej nocy oglądaliśmykilka odcinków serialu Get Smart".Wyśmienita zabawa.Czysty, głupi, radosny eskapizm.* * *Jeszcze tylko krótka notatka z radosną wiadomością.Spróbujemy zatrzymać dla siebie Pepsi! Wiedziałam, że uda misię przekonać Andrew.Zabierzemy ją ze sobą, jeśli będziemymogli ją wwiezć na Palau i dalej przetransportować samolotemdo domu, a tam ktoś zaopiekuje się nią do naszego powrotudo Perth.Inna możliwość jest taka, że zabierzemy ją ze sobąw dalszą podróż, pod warunkiem, że nie będzie problemówz kwarantanną w Australii po naszym powrocie.Jednak najważniejsze jest, żeby przekonać jej właścicieli na Mogmog,aby ją oddali.Jeszcze nic nie powiedziałam dziewczynkom,ale zaraz zamierzam to zrobić!Chandraie jest to mój najlepszy dzień.Ogólnie zle się czuję i boliNmnie głowa.Nie mogę nią ruszać.Wczoraj też nie było łatwo.Już od rana zaczęłam wydzwaniać na Yap, gdzie zajmują się naszymi zamówieniami.Statekz dostawą w weekend był na Mogmog.Wyruszył z Yap i opły-nął wszystkie okoliczne wyspy.Przybył do nas na początkui na końcu swojej podróży.Gdy wracał na Yap, był już tak obładowany, że nikogo nie zabierał na pokład.Przez to pojawiłosię wiele problemów.Nauczyciele nie mogli wrócić do domu.Chorzy nie mogli być przetransportowani.Dlatego nie dziwifakt, że już teraz wszyscy mieszkańcy wyczekują jego powrotu.Jednak zanim ponownie do nas trafi, najpierw opłynie całyarchipelag i dopiero wówczas przybędzie na Mogmog.Będzieto trwało dwanaście dni.Ponieważ miałam telefon, Juanito poprosił, żebym zadzwoniła na Yap i sprawdziła, kiedy dokładnie pojawi się statek.Poinformowali mnie, że żaden statek wcześniej nie przypłynie.Gdy przekazałam wiadomość Juanicie, spochmurniał.Tymrazem nie pożegnał mnie wesoło, tak jak to zwykle bywało.Po jakimś czasie pojawił się u nas ponownie i zapytał, czymożemy oddać pożyczoną od niego lutownicę.Nie miałampojęcia, gdzie jest, a Andrew akurat nie było w domu.Wypłynął naszym canoe na Falalop, żeby podrzucić kilka rzeczydo Amosa i sprawdzić e-maile.Miał również odebrać kopertęzaadresowaną do Juanita z kartami doładowującymi telefon.Wrócił Andrew.Przywiózł długo wyczekiwane strunydo gitary.Koperty z kartami telefonicznymi jednak nie było.Jak się okazało, tydzień wcześniej zabrał je Aiden, syn Juanita
[ Pobierz całość w formacie PDF ]