[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopóki pozostaniemy w ukryciu przed nim, dopótybędzie ich miał tylko cztery.Nikodemus westchnął głęboko i przyjął argumentymaga.Minęły jeszcze trzy dni wędrówki.Pili zródlaną wodęi jedli grzyby, które wskazywała im Boann.Bogini dwarazy wyprowadziła ich na powierzchnię.Shannon rzucałmagnusowy czar, wyciągając ze strumieni pstrągi.Boann i Nikodemus szukali w rzadkim wysokogór-skim lesie jesiennych orzechów i jagód. Każdego wieczora siadali przy ognisku, ale nie mielisobie wiele do powiedzenia.Nikodemus oddalał się wmrok i studiował języki magiczne Chthoników.Korzystając z Indeksu, nauczył się pithana.Był topotężny język generujący jasne runy w kolorze indygo,które podobnie jak magnus mogły wpływać na światfizyczny.Dzięki logicznej gramatyce i zasadom pisownikakografia Nikodemusa nie stawała na przeszkodzie jegoczaropisaniu w pithanie.Z tego powodu zaczął tatuowaćsobie na całym ciele teksty bojowe.Całe noce pracował do pózna, co mu odpowiadało, bogdy zasypiał, prześladowały go koszmary dotycząceDeirdre lub Devin.Często budził się, czując ból w piersi.Miał wrażenie,jakby jego serce owinięto w sztywną skórę.W takichchwilach zamykał oczy i myślał o szmaragdzie.Zdecydował, że teraz w życiu będzie zdeterminowany izdyscyplinowany, dzięki czemu odnajdzie brakującączęść jego istoty.Będzie mógł wtedy uratować Deirdre iuleczyć Shannona.Na początku piątego dnia Nikodemus uświadomi!sobie, że od czasu spotkania z Tajfonem jego keloido-weblizny nie wysłały żadnego tekstu w prajęzyku doszmaragdu.Kiedy wspomniał o tym Boann, kiwnęłagłową.- Gdy byłam uwięziona przez Tajfona, dowiedziałamsię, że twoje blizny próbują nawiązać łączność zeszmaragdem, tylko gdy znajdują się w odległościnajwyżej siedemdziesięciu kilometrów od siebie.Gdybyśuciekł ze Starhaven, Fellwroth mógłby użyć tego dowyśledzenia cię.Jednak teraz, skoro Tajfon zabrał klejnot daleko stąd, nie musisz się martwić, że bliznyzdradzą nas podczas pobytu w Szczytach.Nikodemuszmarszczy! brwi.- Ale to oznacza, że gdy zaczniemy ścigać demona,będzie wiedział, że nadchodzę.Boann przytaknęła.- Czy możemy wyciąć blizny?Boann smutno potrząsnęła głową.- To by cię zabiło.Kiedy klejnot wyciągał twojąumiejętność poprawnego literowania, wygenerowałprzy tym blizny sięgające w głąb kręgosłupa.Nikodemus zadrżał i oparł się pokusie dotknięciapodstawy karku.Grupa maszerowała dalej w milczeniu.Z końcem siódmego dnia rozbili obóz w małej jaskinio piaszczystym dnie.Tej nocy Boann obudziła ichgłośnymi, lecz spokojnymi słowami:- Shannonie, Nikodemusie, wstańcie szybko.Trzykoboldy wyczuły nasz ogień.Są półtora kilometra stądi szybko biegną.Nie mamy wiele czasu, zanim zaatakują.Shannon natychmiast zerwał się na nogi, tworząctekstowe połączenie z Lazur i improwizując potężnemagnusowe czary.Gasnący żar ogniska rozświetlałjaskinię migotliwym czerwonym światłem.Nikodemus rzucił na siebie podtekst chodzącego wcieniach i właśnie miał wysłać kolejny na Shannona, gdydo jaskini wpadły trzy humanoidy.Pędząc na wszystkich czterech kończynach, musku-larne stworzenia poruszały się z oszałamiającą pręd-kością.Skórę miały w tak ciemnym odcieniu koloruniebieskiego, że wydawała się ciemniejsza od czerni. Do szeroko rozstawionych złotych oczu świetnie paso-wały długie kucyki w kolorze blond, a czarne pazuryzgrały się barwą z czarnymi kłami.Shannon rzucił w każdego z napastników magnuso-we gwiazdy.Dwa teksty bojowe trafiły i eksplodowały,miotając jednego kobolda w powietrze i rozpłaszczającdrugiego na ziemi, trzeci napastnik jednak wygenerowałlśniący fioletowym światłem czar w kształcie topora.Szybkim machnięciem stwór rozbił tekst bojowyShannona w srebrne fragmenty zdań.Serce Nikodemusa zamarło.Potwór był koboldzimczarodziejem.Stwór z rykiem stanął na tylnych nogach irzucił się na Shannona.Staruszek próbował rzucić kolejny magnusowy czar, aleupuścił go.Nikodemus skoczył do przodu i uderzył ramie-niem w biodro przeciwnika.Padli na ziemię.Potem znalazłsię na koboldzie, wgniatając kolano w gardło wroga.Koboldodciągnął rękę do tyłu, jakby zamierzał uderzyć pazurami,ale Nikodemus wyciągnął z piersi pithański tatuaż w kształ-cie sztyletu.Fioletowy czar oświetlił złote oczy kobolda,w tej chwili pełne strachu.Nikodemus wbił czar w ramiępotwora, czując, jak przebija mięśnie i ścięgna.Kobold ze skowytem szarpnął się dziko, dostateczniemocno, by zrzucić z siebie Nikodemusa.Zwiat zawirowałi chłopak wylądował na piaszczystym podłożu.Jaskinię wypełniły skowyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl