[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A skoro nie pamiętasz ludzi, to sam nie będzieszwiedział, z kim masz do czynienia.Ten, kto chce cię dorwać, maprzez to nad tobą przewagę.Myślę, że powinieneś zostać wukryciu.- Na to już za pózno.Bryan pokręcił głową.- Aleś ty uparty, do cholery! Szkoda, że zamiast pamięci niestraciłeś tego zakutego łba.Tristan roześmiał się.- Zastanawiam się, czy w dalszym ciągu pamiętam, jak sięjezdzi na łyżwach.- Tutaj tego nie próbuj.Mój wujek nie ma pamięci do twarzy,ale nigdy nie zapomina stylu jazdy wybitnych graczy.Godzinę pózniej Ivy zadzwoniła do Bryana.Kiedy odebrałaTristana, Bryan wrzucił za nim do samochodu paczkę.Naodchodnym powiedział do Ivy:- Gaz do dechy.Ivy roześmiała się i powoli, ostrożnie wyjechała z parkinguprzy lodowisku.- I co teraz? - spytał Tristan.- Spotykamy się z Willem i Beth w Yarmouth Port, a potem tyi ja zawieziemy Beth do Stonehill, tam spędzimy noc, a jutrozabierzemy ją do domu.- Jak się trzyma?- Kiedy się z nimi żegnałam, wyglądała dużo lepiej - wciąż jestzmęczona, ale to prawdziwa Beth.Tristan słyszał wyrazną ulgę w jej głosie.- Czy Lacey wie, co się stało? Czy Gregory opanował terazumysł kogoś innego?- Lacey? Nie widziałam jej.- Stała na parkingu, kiedy odjeżdżaliśmy stamtąd z Bryanem.Nie mogłem z nią rozmawiać, ale wskazałem na dzwonnicę.Myślałem, że wam pomoże.- Może widziała, że sobie jakoś radzimy, i odeszła.Tristankiwnął głową, lecz w dalszym ciągu coś go trapiło.- Co jest w tej torbie? - spytała Ivy.Tristan sięgnął na tylne siedzenie, zajrzał do paczki, którądostał od Bryana, i zaśmiał się.- Zapas kofeiny dla pułku wojska, batoniki, krówki, chipsy i -o rany - pieniądze.- Nic się nie martw, oddamy mu.Kiedy dotarli do kawiarni, gdzie czekali Will i Beth, jużzmierzchało.Will i Beth siedzieli na ławeczce przed lokalem irozmawiali.Na ich twarze padało światło latarni zawieszonejobok szyldu.W tej chwili wyglądali na szczęśliwych, pomyślałTristan.Dlaczego Beth, Will, Ivy i on sam nie mogą po prostunormalnie żyć? Czy ludzie, którzy na co dzień wiodą spokojneżycie, zdają sobie sprawę, jakie mają szczęście i jak łatwo możnato wszystko stracić? Dwa lata temu też nie miał o tym pojęcia.Jednak Will był tego świadom, przynajmniej teraz.Tristanwyczytał to z jego twarzy oraz z gestów - widział, jak mocnotrzymał się Ivy i Beth, zanim wsiedli do samochodu, i jakintensywnie wpatrywał się teraz w Beth, jak gdyby obawiał się,że już nigdy więcej jej nie zobaczy.Wróci cała i zdrowa, obiecuję ci to, chciał powiedzieć Tristan,ale teraz już wiedział, że nie wolno składać pochopnych obietnic.Dotarli do domu Ivy po północy.Beth zasnęła jeszcze wdrodze, więc Ivy i Tristan zanieśli ją na górę do sypialni.Ivychciała zostać przy niej, na wypadek gdyby Beth śniły siękoszmary.Razem z Tristanem przynieśli zatem koce i poduszki irozłożyli się na górze, w salonie muzycznym.Księżyc w nowiu pojawił się wcześnie, a teraz wisiał nisko naniebie, niczym świąteczna ozdoba w oknie.Tristan patrzył nablask mieniący się we włosach Ivy, gdy rozkładała posłanie.Nuciła przy tym melodię z musicalu Carousel.Tristan zacząłnucić razem z nią.Ivy podniosła głowę i spojrzała na niego z błyskiem w oku, jakgdyby powstrzymywała się od śmiechu.- No co, to harmonia - wyjaśnił Tristan.-Aha.Pociągnął ją za ręce, by wstała.Ivy roześmiała się, Tristanpoczuł zaś, że zbiera mu się na płacz.- No chodz - powiedział.- Jeszcze jeden taniec.W sobotę Beth długo spała.Po południu Ivy spacerowała z niąi dużo rozmawiały.Kiedy Ivy upewniła się, że wszystko w po-rządku, odwiozła przyjaciółkę do domu, do jej rodziców.Pózniejprzebrała się w kostium Gemmy, studentki uczelniartystycznej", po czym razem z Tristanem wyruszyli doProvidence.Przed domem Corinne zauważyli czarną limuzynę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]