[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaraz Sirius zorientował się chwilę pózniej. To nibyskąd znasz jego imię? Właśnie.Cheelos myślał tak: jeśli uczyni zbrodnię, o której nikomu się nie śniło, tobędą go pamiętali, ale nie przez wieki.Wymyślił, że sam musi się przyznać i powiedzieć,dlaczego to zrobił.Wtedy jako karę dla niego na pewno naznaczą zakaz pamiętania.A jakludowi dać zakaz.Toż zawsze inaczej postąpi.To był wolny człowiek.Absolutnie wolny! Eeeee.Wolny jak go zatłukli.Jakby spylił w las, to może by mu się udało.Zaan potrząsnął głową. Pewien mędrzec powiedział, że człowieka nie można uczynić bardziej wolnym niż jestsam z siebie.%7ładen las, żadne więzienie nie uczyni nikogo bardziej lub mniej wolnym niż byłprzedtem.Sirius popatrzył na Zaana z pewną podejrzliwością. Znaczy.Chcesz w jakimś grodzie czerwonego kura puścić? Nieeeee! Ale jak ktoś się poważy na coś niemożliwego, na coś co.no.nie może byćw żadnym razie, to w pamięci żyje przez wieki, nawet jak go końmi rozwłóczą. Eeeee.Tego twojego.jak mu tam? Pierwsze słyszę.Zaan wzniósł oczy ku powale. W jednym mu się nie udało mruknął. Chciał, żeby pamiętał go lud, a znają gowłaśnie ludzie wykształceni.Przerwało mu wejście karczmarza, który niósł spory kocioł.Postawił go na środkukoślawego stołu i położył obok dwie drewniane łyżki. Panie zwrócił się do Siriusa, wskazując na parujące naczynie ino go mieczemnie mieszajcie, bo wam stępieje.Taki gulasz ostry!Sirius uśmiechnął się zadowolony. A parobków masz? spytał. Juści, mam. Aby mocnych?Gospodarz dopiero teraz zrozumiał i rzucił się z powrotem do izby.Po chwili wrócił,stawiając przed gośćmi nowy garniec z gorzałką. Oni służbę swoją znają.Mocni! Nie uronią was na schodach jaśni panowie, jak wasbędą nieść do izb na nocleg szybko sprzątał niepotrzebne naczynia. Nie uronią.Możecie być spokojni, jasny panie!Karczmarz wycofał się w ukłonach, a Sirius i Zaan wzięli się za gulasz.Chłopca jednakwyraznie coś męczyło w głębi duszy.Jadł szybko, ledwie dmuchając na zawartość drewnianejłyżki.Po chwili sięgnął po kubek i zaczerpnął gorzałki. Skoro nie chcesz puścić kura w grodzie.nie chcesz zbójować po osadach.wychylił zawartość jednym haustem i przez chwilę siedział w milczeniu, usiłując pogodzić wsobie gorący gulasz z zimną gorzałką. To co chcesz?Zaan odchylił się na ławie, otarł usta i również napełnił swój kubek.Przez chwilę patrzyłna pobielone ściany, ledwie co okopcone łuczywem, potem spojrzał na chłopca. Myślę, żeby zrobić coś znacznego wychylił zawartość swojego kubka i uśmiechnąłsię szeroko. Coś, na co nikt jeszcze się nie ważył. Ty.ty. głowa chłopca z pewnym trudem utrzymywała pionową pozycję.Prawdęmówiąc chwiała się na boki coraz bardziej.A mimo to drewniana łyżka regularnie nabierałagęstą strawę i niosła w górę choć z trafieniem prosto do ust były już pewne problemy. Jasłyszałem.Nie myśl sobie.U pisarza gminnego. Co słyszałeś? Ty się cofnąłeś i.powiedziałeś mu swoje imię!Zaan pokiwał głową.To co wtedy zrobił dziwiło jego samego.Jakby to nie on samuczynił.Ale potem.Potem myślał nad tym długo, nie mogąc spać w przerazliwie zimnej,ośnieżonej kniei. A tak.Powiedziałem przełknął kęs strawy.Najwyrazniej nie szło mu to tak szybkojak chłopcu. Powiedziałem, jakby się nie udało. Jakby co? Jakby się nie udało, to niech przynajmniej wiedzą kto próbował.Sirius jednak nie mógł zrozumieć.Dłuższą chwilę marszczył brwi usiłując nadać swejtwarzy jak najmądrzejszy wyraz ale nie przyniosło to spodziewanego efektu.Olśnienie nienastąpiło.Zniechęcony machnął ręką i znowu napełnił swój kubek. A co chcesz zrobić? spytał. Chcę być zbójem nad zbóje, oszustem nad wszystkich oszustów! Chcę dokonaćczegoś, czego nikt nie dokonał.Chłopak przełknął porcję gulaszu, który miał w ustach i wzniósł swój kubek. No to za powodzenie twojego. zorientował się nagle. A konkretnie co chceszuczynić? Chcę, żebyś udawał prawdziwego księcia Siriusa.Chcę zwrócić ojcu syna! No to zdrowie.Coooooo?!!! gorzałka z kubka polała się po ławie szeroką strugą. Chcę, żeby książę Sirius powrócił do Królestwa Troy. Toż on nie żyje!Zaan uśmiechnął się lekko. To wiesz tylko ty. No coś ty.No coś ty powtarzał chłopak. A co by było gdyby to nie ty, a on wypłynął wtedy z galery na wolność? Ale on tam został
[ Pobierz całość w formacie PDF ]