[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod dom Zeny podjechał pikapem, którym wiózł kosiarkę do trawy i inne sprzęty ogrodnicze.Zewzględu na ciemną karnację mógł uchodzić za meksykańskiego ogrodnika, na którego  na co liczył nikt nie zwróci uwagi.Na dłuższą metę było to jednak słabe przebranie, bo w tej okolicy ogrodnik w zasadzie nie miałnic do roboty.Przed większością domów zamiast trawnika położono cement, tak jak u Zeny, a spadziste podwórka na tyłach domów nie nadawały się do zakładania ogrodów.Odjechał, odmierzając w myślach czas.Zastanawiał się, kiedy i jak wrócić na Rondo Vista.Zastanawiał się, gdzie leżą granice lojalności.Zaparkował taksówkę przed pochyłym podjazdem do hotelu i wszedł na górę w samą porę, byzobaczyć, jak portier otwiera Sangerowi drzwi brązowego cutlassa, a następnie wyjmuje z bagażnikadwie sztuki bagażu.Sanger przemknął przez wejście, nie zauważając chyba nawet odzwiernego, który przytrzymałprzed nim drzwi.Przywykł do tego, że mu usługiwano.Kilka chwil pózniej przez te same drzwi wniesiono jego bagaż.Daniel zszedł z podjazdu, skierował się w stronę Bulwaru Zachodzącego Słońca i gdy zrobiło sięzielone światło, przeszedł na drugą stronę ulicy.Od południowej strony Beverly, Crescent i Canonzbiegały się, tworząc skomplikowane skrzyżowanie.Pośrodku urządzono park, do którego Danielzabrał kiedyś dzieci, by pokazać im fontannę w stylu florenckim wylewającą wodę do stawu pełnegojapońskich rybek  takich jakie widział u Delaware a.Teraz jednak fontanna była sucha, zniknęła teżwiększość kwiatów, które pamiętał z tamtej wizyty.Czekał na południowym krańcu, aż pojawi sięPetra.Petra weszła do hotelu.Po odpięciu skrzydełek i insygniów uniform stewardesy zmienił się w dobrze skrojony kostium,a krótkie ciemne włosy, delikatne rysy twarzy i dyskretny makijaż uczyniły z niej jedną z wielupracujących kobiet z Beverly Hills.Czarna walizka z krokodylowej skóry podkreślała, że ta kobieta pracuje na dobrze płatnymstanowisku.Pewnym krokiem podeszła do recepcji.W lobby tłoczyło się mnóstwo ludzi  wieluz nich właśnie się meldowało.Większość stanowili japońscy turyści.Kilkoro zagonionychrecepcjonistów o miłych twarzach wydawało klucze.Petra stanęła w jednej z kolejek.Przepuściłaprzed sobą starszego Japończyka, żeby trafić na recepcjonistę, a nie recepcjonistkę.Przystojny blondyn z przyklejonym do twarzy uśmiechem  zapewne młody aktor, który zarabiał tuna życie, czekając na jakąś rolę  stukał znudzony w klawiaturę komputera.Spojrzała na zegarek. Jestem z firmy DeYoung i Rubin.Mam przesyłkę dla pana Galtona.Czy już się zameldował?Blondas zmierzył ją szybko wzrokiem, po czym uśmiechnął się szczerze i znów zaczął stukaćw klawisze.  Frank Galton  dodała nieco zniecierpliwiona. Dzwonił z samolotu, powinien już tu być. Tak, tak.właśnie przyjechał.Mam do niego zadzwonić?Petra poczuła ukłucie w piersi.Jeszcze raz zerknęła na zegarek. Nie ma potrzeby.Wie o tej przesyłce i prosił, żeby przynieść ją od razu na górę.Blondas popatrzył gdzieś w przestrzeń.Petra zaczęła stukać palcami w granitowy kontuar. W porządku, sama mu to zaniosę.w którym pokoju się zatrzymał? Trzysta czternaście  odparł recepcjonista, unikając jej wzroku. Dziękuję.Daniel zaświecił w taksówce lampkę z napisem KONIEC PRACY i zaparkował ją na HartfordWay, po zachodniej stronie hotelu.Tam zamienił taksówkę na szarą toyotę i przebrał sięw oliwkowozielony uniform z wyhaftowanym na kieszeni imieniem Ahmed.W hotelowym barze Petra zamówiła colę.Unikając męskich spojrzeń, kilka razy chodziła natrzecie piętro.Za trzecim razem zastała tam również Daniela ze szczotką w ręce.Wróciła do lobby i zaczęłaczytać gazetę.Wyglądała jak typowa businesswoman.O dziewiątej wieczorem Daniel zauważył, że Farleyowi Sangerowi przyniesiono do pokoju dużąkanapkę, piwo Heineken i kawę.Czyżby na wieczorku miało nie być jedzenia? A może zamierzał się spóznić?Zadzwonił do Petry i powiedział, że wraca do toyoty.Polecił jej powiadomić go, gdyby Sangerzszedł na dół.Powoli krążył wokół hotelu.O dziesiątej, kiedy po raz piąty zbliżył się do podjazdu, zadzwoniła Petra. Wciąż go nie ma.Może jednak nie wybiera się na ten wieczorek?Możliwe, pomyślał Daniel.Czy cały ten wieczór i tyle policyjnych przygotowań miały pójść namarne z powodu błędnego przeczucia?Kwadrans po dziesiątej Daniel był gotów uwierzyć, że Sanger zwyczajnie zasnął.Według czasuwschodniego, zgodnie z którym wciąż funkcjonował jego organizm, było już po pierwszej w nocy. Dla pewności należało odczekać jeszcze godzinę.Pięć minut pózniej zgłosiła się Petra: Zaczynamy.Ma na sobie lekką szarą sportową marynarkę, czarną koszulę i czarne spodnie.Daniel podziękował jej i uruchomił taksówkę, po czym życzył Petrze dobrej nocy. Na pewno nie będę potrzebna?  zapytała. Poradzę sobie.Dzięki.Bądz w pogotowiu.Nie upierała się.Rozumiała, że jeden obcy samochód w pobliżu Rondo Vista i tak stanowi sporeryzyko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl