[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.).Jej amotorem był Ludwik Hass, historyk, który lata 1939-1956 spędził; w łagrze ina zsyłce.Grupa nawiązała kontakt z aktywną w zachodniej Europie i AmeryceAacińskiej, założoną jeszcze przed 1939 r.IV Międzynarodówką (tzw.trockistowską).Wyrok, który wymierzono trzem członkom tej grupy, opierałsię m.in.na zarzucie druku i przygotowaniu kolportażu broszury Schyłek iupadek stalinizmu; będącej tłumaczeniem uchwały kongresu IV Międzynarodówkiz 1957 r.Nawiązania do postaci głównego organizatora rewolucjibolszewickiej i wojny 1920 r.nie dawały - zwłaszcza w Polsce - szans naznalezienie szerszego poparcia społecznego ani nawet wpływów wśródkomunistów starszej generacji.Odmiennie potoczyły się losy innego środowiska, które swoje korzeniemiało także w marksizmie.Leaderami jego byli Jacek Kuroń i KarolModzelewski, należący do pokolenia, które faktycznie uformowane zostałoprzez wydarzenia 1956 r.i odpowiedzi na sytuację szukało nie w powrociedo jednej z wersji bolszewizmu, ale poza nim.Obaj szli konsekwentnie zanajbardziej radykalnymi hasłami, Pazdziernika, ale w odróżnieniu odśrodowisk np.pisarskich podjęli próbę nie tylko analizy istniejącegostanu, ale także sformułowania wizji przyszłości.Ludzie skupiający sięwokół nich wywodzili się ze środowisk uniwersyteckich i młodzieżowych.Grupa była powiązana z nurtami "rewizjonistycznymi" - a także liberalnymiintelektualistami - i można by ją traktować jako skrajne, najbardziej ibezpośrednio upolitycznione ich skrzydło.Gdy gotowy już tekst pod znamiennym tytułem "Manifest antykomunistyczny"został skonfiskowany, autorzy przygotowali nowy, który 18 marca 1965 r.złożyli organizacji PZPR i ZMS na Uniwersytecie.Dokument ten, znanypózniej pod nazwą "List otwarty", zawierał obszerną krytykę systemu, opartąna zasadach zbliżonych do syndykalistycznych krytyk marksizmu,formułowanych jeszcze w końcu XIX w., koncepcji Milovana Dżilasa "nowejklasy" (w tekście pisano o "centralnej biurokracji politycznej"), a takżepewnych postulatach ówczesnej socjaldemokracji.Kluczowe były stwierdzenia,że "wobec niemożliwości przezwyciężenia kryzysu ekonomicznego i społecznegow ramach systemu biurokratycznego rewolucja jest nieunikniona" oraz że"możliwość interwencji zbrojnej biurokracji radzieckiej [.] nie da sięzmierzyć ilością posiadanych czołgów i samolotów, lecz napięciem konfliktówklasowych w ZSRR".Nazajutrz po złożeniu "Listu otwartego" obaj jegoautorzy zostali aresztowani, a cztery miesiące pózniej, po krótkim jak naówczesne zwyczaje śledztwie, skazani.Zrodowisko nie zostało jednak rozbite, było aktywne w różnych dostępnychmiejscach publicznych - w zasadzie uniwersyteckich - a przede wszystkimprowadziło ożywione debaty wewnętrzne.W znacznym stopniu było to zasługąnajmłodszych, wśród których wyróżniał się Adam Michnik.Być możeograniczenia w możliwości wypowiadania się, a co za tym idzie takżeutrudnienia w krystalizowaniu się przekonań, spowodowały, iż najbardziejgeneralną wykładnię programową bliską tej formacji dał publicystaemigracyjny Juliusz Mieroszewski.Postulowaną przez siebie strategię nazwał"ewolucjonizmem" i wychodził z założenia, że "ponieważ komunizmu ani Rosjinie możemy odrzucić - musimy starać się wpłynąć na ewolucję zarównokomunizmu jak i Rosji".Nie było to, w gruncie rzeczy, nic innego niż to,co robili zdeklarowani rewizjoniści i partyjni liberałowie, którzy działalijako swego rodzaju grupa nacisku na kierownictwo PZPR.Zarówno Służba Bezpieczeństwa, jak i instancje PZPR - a także samokierownictwo partii - poświęcały wiele uwagi aktywności (i twórczości)grupek, grup i środowisk wyrastających z marksizmu oraz bliskim imśrodowiskom liberalnych intelektualistów.Podejmowano z nimi publicznepolemiki, stosowano różnego rodzaju środki administracyjne - jak np.zakazpublikowania czy występowania w radiu lub telewizji, wstrzymywaniepaszportów - organizowano skoncentrowane ataki propagandowe.W raziepotrzeby sięgano po wyroki sądowe.Próbowano zdyscyplinować PZPR m.in.przez powołaną na jesieni 1963 r.komisję Ideologiczną KC, a takżeograniczania - i tak niewielkiej - swobody wyboru delegatów i członkówwładz partii.Gomułka i jego ekipa największe niebezpieczeństwo politycznewidzieli wciąż z "prawej", jak mówiono, strony, w czym - jeśli patrzeć zdłuższej perspektywy - mieli dużo racji.Inaczej było na krótszy dystans.Wcieniu bowiem publicznych "połajanek" Kołakowskiego i Brusa, wyroków naWańkowicza, Rewską i Rudzińską, likwidacji Krzywego Koła, wyrastało dla tejekipy inne zagrożenie.Było ono dla jej osobistych losów i rządów - ale niedla systemu - poważniejsze.Podłożem było zarówno blokowanie dróg awansu młodszym generacjom"aparatczyków" przez, licznych wciąż w aparacie partyjnym i państwowym,przedwojennych komunistów, jak i tendencje do poszukiwania nowych formlegitymizacji systemu, które równocześnie mogłyby być skuteczną, nośnąspołecznie, odpowiedzią na propozycje rewizjonistyczne.Swoją rolę odegrałyteż ambicje personalne niektórych towarzyszy Gomułki z okresu konspiracji,którzy po Pazdzierniku nie osiągnęli pozycji, do których najwyrazniejaspirowali.W sumie był to konglomerat motywów, postaw i biografii, z któregowytworzyło się coś w rodzaju formacji mającej wspólne cele polityczne, choćnie wytworzyła ona żadnego dokumentu programowego.Waga jej wynikała zfaktu, iż znajdowała się w samym środku aparatu partyjnego i w wieluważnych instytucjach, takich jak MSW czy wojsko.Była też wytrwałymprzeciwnikiem tendencji rewizjonistycznych i w ogóle liberalnych, będąc podtym względem wiernym sojusznikiem I sekretarza, a nawet "wyprzedzając",jeśli nie jego samego - co byłoby trudne - to niektórych działaczy z jegonajbliższego otoczenia.Grupa ta wyrażała poglądy, jak można sądzić, większości szybko rosnącegow początkach lat 60.aparatu partyjnego - który już w 1965 r.osiągnąłstany liczebne sprzed lat dziesięciu (ok.12,5 tys.osób) - zapewne takżesporej części nieustannie rozrastającej się PZPR.W 1964 r.partiakomunistyczna przekroczyła liczbę 1,5 mln członków, a tendencja ta była nietylko trwała, ale i nasilała się: w 1970 r.do PZPR należało już ponad 2,3mln osób, co oznaczało, że w ciągu dekady nastąpiło podwojenie stanu.Równie szybko rozrastały się młodzieżowe przybudówki PZPR - w 1970 r.doZMS należało blisko 1,3 mln młodych Polaków (i Polek), do ZMW blisko 1,1mln.Jakkolwiek propaganda, indoktrynacja i szkolne wychowanie wytrwale -choć z różnym natężeniem - wpajały poglądy komunistyczne, wydaje sięoczywiste, iż masa napływająca do partii (i organizacji młodzieżowych)daleka była od sposobu myślenia starej, kapepowskiej jeszcze, elity.Możnateż wątpić, czy stopień internalizacji ideologii był odpowiednio wysoki, adawny komunistyczny kanon ideowy nadawał się jeszcze jako spoiwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]