[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy konsekwencja pojawia się w sposób bezrefleksyjny, jej skutki mogą być katastrofalne.A jednak, nawet ślepa zgodność ma swoje uroki.Po pierwsze, podobnie jak inne automatyzmy, niezmienna konsekwencja dostarcza nam wygodnej drogi na skróty przez liczne komplikacje współczesnego życia.Uparte trwanie przy raz podjętej decyzji pozwala nam na luksus zaprzestania dalszego myślenia o danej sprawie.Nie musimy już radzić sobie z nawałnicą dalej napływających informacji, poświęcać umysłowego wysiłku na rozważanie wszystkich "za" i "przeciw", na dokonywanie dalszych trudnych wyborów.Zamiast tego wszystko, co musimy zrobić, gdy kwestia raz jeszcze przed nami stanie, to tylko zaktywizować naszą umysłową "taśmę" konsekwencji, klik, i już wiemy, co sądzić, mówić lub czynić, wrrr.To mianowicie, co zgodne jest z wcześniej podjętą decyzją.Nie sposób przecenić uroków takiego luksusu.Automatyczna konsekwencja dostarcza nam łatwej, lekkiej i skutecznej metody radzenia sobie z komplikacjami codziennego życia, stawiającymi ogromne wymagania naszym zdolnościom umysłowym i energii.Łatwo więc zrozumieć, dlaczego trudno człowiekowi zapanować nad automatycznym odruchem konsekwencji.Oferuje on nam możliwość usprawiedliwionego ominięcia wyczerpujących wysiłków umysłowych.Gdy już włączona zostanie nasza taśma konsekwencji, możemy dalej robić swoje, szczęśliwie zwolnieni z obowiązku myślenia.Jak zauważył sir Joshua Reynolds: "Nie ma takiego poświęcenia, na jakie człowiek się nie zdobędzie, by tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia".Forteca głupcówW mechanicznej konsekwencji tkwi jeszcze jeden, dość perwersyjny urok.Czasami od myślenia odstrasza nas nie związany z nim wysiłek, lecz wnioski, do jakich moglibyśmy dojść, gdybyśmy się oddali tej czynności.Istnieje bowiem wiele takich rzeczy, z których wolimy nie zdawać sobie sprawy, a popadanie w automatyczny, bezrefleksyjny sposób reagowania skutecznie chroni nas przed nimi.Kryjąc się w fortecy sztywnej konsekwencji, schronić się możemy przed zakusami rozumu.Pewnego wieczoru miałem okazję zaobserwować owo ukrywanie się w twierdzy własnej konsekwencji przed kłopotliwymi następstwami myślenia.Przysłuchiwałem się wykładowi, poprzedzającemu kurs medytacji transcendentalnej.Celem wykładu, prowadzonego przez dwóch młodych, oddanych sprawie ludzi, była rekrutacja nowych uczestników odpłatnego kursu medytacji.Wykładowcy przekonywali, że ich kurs pomoże uczestnikom uzyskać zadziwiająco różne dobra - poczynając od zdolności do osiągania wewnętrznego spokoju, a kończąc na tak widowiskowych umiejętnościach, jak latanie czy przenikanie przez ściany (te ostatnie - w wyniku ukończenia bardziej zaawansowanych i droższych etapów kursu).Powodem mojej obecności na owym wykładzie była chęć przyjrzenia się stosowanym przez organizatorów taktykom naboru uczestników kursu.Zaprosiłem tam też swojego kolegę, profesora specjalizującego się w statystyce iWYŻSZY POZIOM MEDYTACJIBezpłatne seminaria z "Wyższego Poziomu Medytacji odbywają się w środy i piątki o 8.00 wieczorem, sala 001, Uniwersytecki Budynek Nauki.Rejestracja na regularne kursy odbywa się bezpośrednio po seminarium.Wyższy poziom świadomościRysunek 3.1.Tego rodzaju ogłoszenia zapewne będą musiały zniknąć w przyszłości - już bowiem zdarzyło się, że powien mężczyzna wygrał proces wytoczony organizacji twierdzącej, że nauczy go na swoich kursach latać, gdy tymczasem nauczyła tylko trochę wyżej podskakiwać (sprawa Kropinski przeciw Maharishi Intemational University oraz TM Worid Plan Executive Coundl).logice symbolicznej.W miarę postępu wykładu przedstawiającego teorię leżącą u podstaw całego kursu, mój kolega logik robił się coraz bardziej niespokojny.Wiercił się na swoim miejscu z miną, jakby go bolał żołądek.Wreszcie nie wytrzymał i kiedy wykładowcy poprosili na zakończenie o zadawanie pytań, podniósł rękę i w kulturalny, choć wyczerpujący sposób dokonał kompletnego zniszczenia argumentacji przedstawionej podczas wykładu.W niecałe dwie minuty precyzyjnie wypunktował wszystkie momenty, w których argumentacja wykładu była nielogiczna, wewnętrznie sprzeczna i po prostu niemożliwa do utrzymania.Efektem jego wystąpienia była totalna klęska wykładowców.Po przedłużającej się ciszy próbowali słabo oponować, zwracając się przede wszystkim do siebie nawzajem, by bezradnie przyznać, że argumentacja mojego kolegi na pewno warta jest "dalszego namysłu".Znacznie ciekawsza okazała się jednak reakcja słuchaczy wykładu.Po zakończeniu tej dość jedostronnej dyskusji słuchacze poczęli wręcz tłoczyć się wokół wykładowców, by jak najszybciej zapisać się na kurs, czemu towarzyszyło ochocze uiszczanie 75-dolarowej opłaty.Organizatorzy równie ochoczo przyjmowali opłaty, choć ich zachęcającym gestom towarzyszyły również nerwowe uśmiechy zdradzające ogromne zdumienie.W niewytłumaczalny sposób ich kompletna klęska zamieniła się w wielkie zwycięstwo, mierzone dużą liczbą osób, które zapisały się jednak na kurs.Równie zdumiony jak sami wykładowcy, skłonny byłem przypisać tę zadziwiającą reakcję słuchaczy ich niezrozumieniu argumentów przedstawionych przez mojego kolegę.Okazało się jednak, że było dokładnie odwrotnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]