[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy to nie miło z jego strony?- Myślę, że to niezwykłe troskliwy dżentelmen.Zdajesię, że jesteś z nim w lepszych stosunkach niżwówczas, kie-dy widziałam was ostatnio?- Różnie z tym bywa.- Katharine stwierdziła wduchu,że nie ma ochoty rozmawiać o swoich stosunkach zAdamemCalthrorpe'em nawet z Tilly.Wciąż nie bardzowiedziała, co o tym myśleć.- Obecnie chyba jesteśmyprzyjaciółmi.Czy teraz możemy się zająć poprawątwego zdrowia?W ciągu następnych dni Katharine opiekowała się Tillyi zbierała najnowsze wiadomości z okolicy.Niewszystkie były dobre.Państwo Payne' owie z początkucieszyli się opinią troskliwych gospodarzy, ale HenryPayne nie spełnił pokładanych w nim nadziei.Dobrewrażenie, jakie zrobił po przyjezdzie, zatarło się wskutekniedotrzymanych obietnic i rażącego zaniedbywaniaobowiązków.Nie był już tak popularny w okolicy jakkiedyś, nawet wśród ziemiaństwa.Katharine mogła jedynie współczuć i próbowaćpocieszać Nie była w stanie pomóc.Po dwóch dniach w odwiedziny do Tillyprzyjechali Adam i pani Caithorpe.Przywiezlimnóstwo prezentów i dobrych życzeń.Zostali kilkagodzin.Adam nie szukał okazji do rozmowy sam nasam z Katharine.Tak czy inaczej byłoby to trudne, aleodniosła wrażenie, że chodzi o coś więcej.Celowodawał jej czas do namysłu i była mu za to wdzięczna.Czasami musiała łajać się za marzenia na jawie, zanaiwne wyobrażanie sobie dnia, kiedy pojawi sięAdam i zażąda odpowiedzi, przysięgnie wiecznąmiłość, powie jej, że jest zrozpaczony i nie możedłużej czekać na jej odpowiedz.Oczywiście to niestanie się nigdy, przenigdy.Adam ją lubił byliprzyjaciółmi.Nie parą zakochanych.Odbywała codzienne przejażdżki na Cintrze,jednakże z początku nie jezdziła zbyt daleko, bo niechciała zostawiać Tilly samej na dłużej.Gdy Tillypoczuła się lepiej, Katharine zaczęła wypuszczać siędalej i tak jak powiedziała, żegnała się z krajobrazamidzieciństwa.Teraz, po roku od śmierci Toma, wreszciemogła wspominać go z miłością pozbawioną urazy,wracać myślami do ich przygód i zabaw w Herriards iokolicach z pełnym czułości rozbawieniem.Regularnie powracała do ich ulubionego miejsca -ruin starego zamku, który był pierwszą siedzibąPayne'ów z Her-riards.Ona i Tom nie raz i nie dwadostali lanie za łażenie po minach, bo.kamienie sięruszały, a teren był niebezpiecznie nierówny.Dziadekkazał częściowo zasypać starą studnię i nakryć ją potym, jak dwunastoletni Tom zszedł na dno i nie mógłsię wydostać.Trzeba było paru miejscowych chłopów,którzy wyciągali go przez kilka godzin i chwilamiwydawało się, że im się to nie uda.Tom potem bardzosię tym chełpił.Utrzymywał, że sam by się uratował,wspinając się poszczeblach, pozostałościach drabiny prowadzącej nasam dół.Na szczęście nie próbował.Szczeble byłyzardzewiałe i kruche.Nie trzeba było wiele, by sięzałamały, a wówczas Tom spadłby na samo dnostudni.Potem przez długi czas oboje trzymali się z dala odtego miejsca.Teraz Katharine przywiązywała Cintrędo drzewa nieopodal zamku, a sama ostrożniespacerowała wśród ruin.Może i było tuniebezpiecznie, ale za to pięknie.Powietrze wypełniałaromat ziół, ptaki i drobniejsza zwierzyna porobiłysobie schronienia w zrujnowanych kominach, wkrzakach, w gęstym bluszczu porastającym resztkimurów, a w zarośniętych stertach kamieni zaczynałysię pojawiać letnie kwiaty.Siadała tutaj, wspominającprzeszłość, myśląc o przyszłości, próbując dojść doładu w kwestii stosunków z Adamem, W końcupodjęła decyzję.Wyjdzie za niego.%7łycie z nim miałotak wiele do zaofiarowania.Trzeba nauczyć się cieszyćtym, co jest, nie wzdychać do księżyca.Tymczasem Catharine Payne, przebywająca wraz zrodziną w Bedfordshire, była ku swemu wielkiemuzadowoleniu fetowana, komplementowana ipodziwiana.Lord Acheson, towarzyski z natury, chciałsię pochwalić swoją najnowszą zdobyczą, przyszłążoną - śliczną, młodziutką i świeżą jak pączek róży.Spotkania towarzyskie w Souldrop Court urządzano zrozmachem, a przez dom przewijały się tłumy.Nie-którzy z gości zazdrościli Catharine świetnej partii, bolord Acheson był bardzo bogatym człowiekiem.Niewielu odważało się wysunąć wątpliwości co dotego związku, bo lord był również porywczy.Henry Payne i jego żona pławili się w blaskuchwały padającym od córki i zażywali luksusów wSouldrop.Nareszcie przynajmniej na jakiś czas moglizapomnieć o kłopotachfinansowych i używać licznych rozrywek, którezapewniał im przyszły zięć.Tylko Walter nie bawił siędobrze.Sukces siostry jeszcze bardziej podkreślał jegoniepowodzenie.Ilekroć znalezli się sam na sam, ojciecdokuczał mu, nie dając zapomnieć o jego buńczucznejobietnicy poślubienia Katha-rine Payne i jej fortuny.- Czego mogę się po tobie spodziewać, Walterze?Zawszepotrafiłeś dużo mówić, nic poza tym! Jak widać,najlepiejidzie ci z pokojówkami i dziewczętami ze wsi, alekiedyw grę wchodzi coś naprawdę ważnego, już nie jesteśtaki dobry.Ostrzegam cię, jeśli nie zrobisz czegoś w sprawietychpieniędzy, będę skończony.A ty ze mną.Chcącwywrzećwrażenie na Achesonie, wydaliśmy o wiele więcej, niżpowinniśmy.Jak myślisz, co on zrobi, kiedy jego przyszłyteśćzostanie ogłoszony bankrutem? Nie przypuszczam, żeten zarozumialec wytrwa przy Catharine, kiedy naszarodzinaokryje się hańbą, a ty?Walter, który wciąż boleśnie odczuwał pogardliwąodmowę Katharine, dotąd nie powiedział ojcu, jaka tobeznadziejna sprawa.Teraz też zapewnił z całąbrawurą, na jaką było go stać:- Nie martw się, ojcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]