[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.pozostałych oficerów.pod warunkiem że jej pistolet okaże się sprawny.Kell przeniósł z Castina na Garika pozbawione emocji spojrzenie.Buzka do- Melvar kiwnął głową i jego podwładny wręczył broń Twi'lekance.Dia sprawdziłastrzegł, że Tainer chce się zorientować, czy ma się rzucić na Zsinja od razu, czy trochę zasobnik energii, podeszła do Castina, stanęła nad nim.i z zimną krwią strzeliła mu wpózniej.Dia patrzyła na Castina z dziwnym zachwytem.gardło.- Kiepski cel - odezwał się w końcu Buzka.Starał się grać na zwłokę.Musiał cośwymyślić, żeby nie ujawniając ich prawdziwej tożsamości, ocalić wszystkim życie bez Gadatliwy młodszy oficer, widocznie uradowany i uspokojony zastrzeleniem in-narażania na szwank wyprawy.truza, odprowadził Jastrzębionietoperzy z powrotem do wahadłowca.Niestety, nic nie przychodziło mu do głowy.Kiedy goście opuścili fałszywy mostek, Zsinj wstał od stołu.Klasnął w dłonie i- To prawda - przyznał Zsinj.- A więc, czy zechciałby go pan zastrzelić? gwar rozmów ucichł jak ucięty nożem.- Och, nie mam nic przeciwko temu - odparł Garik, ale nie ruszył się z miejsca.- - Spisaliście się na medal - powiedział.- Dziękuję.To było wyśmienite przedsta-Gdybyśmy jednak zabili jednego z pańskich szturmowców, to byłaby dla pana zbyt wienie.kosztowna strata.Podwładni zasalutowali i jeden po drugim zaczęli opuszczać fałszywe nisze dla- To nie jest mój szturmowiec - oznajmił lord.- To intruz.personelu mostka.Zsinj usiadł i spojrzał na Melvara.- Nie zamierza go pan najpierw przesłuchać? - zapytał Buzka.- Jak się miewa ten.jak on się nazywa? Yorlin? - zapytał.Zsinj pokręcił głową.Melvar odprężył się i wyglądał teraz całkiem niepozornie.- Nie interesuje mnie, co ma do powiedzenia - stwierdził oschle.- To co, może go - Ten Dissek uderzył go tak mocno, że wybił mu kilka zębów i pozbawił go przy-pan dla mnie zastrzelić? tomności - zameldował.Garik spróbował opanować ogarniającą go panikę.Siedzący przy stole oficerowie - No cóż, biedakowi należy się uznanie za to, że wykonywał rozkazy nawet za ce-obserwowali go coraz uważniej, a on nie potrafił wymyślić żadnej wymówki.nę takich przykrości - stwierdził Zsinj.- Proszę udzielić mu pochwały, a kiedy opuści- Naturalnie - odparł w końcu beztrosko.- Za ile? Zsinj wyglądał na zaskoczone- izbę chorych, może wziąć trzydniowy urlop.- Kiwnął głową w stronę zwłok intruza.Zgo.ziejącej dziury w gardle Castina wciąż jeszcze ulatywały smużki dymu.- Proszę prze-- Słucham? - zapytał.kazać to naszym technikom - podjął po chwili.- Chcę wiedzieć, kim był, skąd się wziął,- Za ile mam go dla pana zastrzelić? - powtórzył Buzka.- Ile chce mi pan za to za- gdzie żył i jakim cudem znalazł się na pokładzie  %7łelaznej Pięści".Wszystko wskazu-płacić? je, że jednak nie był jednym z Jastrzębionietoperzy.- Generale Kargin, jestem zdumiony - odparł lord.- Przebywa pan na pokładzie - Rozkaz - odparł Melvar.- Ile nas kosztowała jego wizyta? %7łelaznej Pięści", a koszt pojedynczego strzału z blasterowego pistoletu jest minimal- - Z wstępnych raportów wynika, że zastrzelił dwóch szturmowców i dwóch tech-ny.zwłaszcza że to będzie nasz blaster.- Kiwnął głową w kierunku jednego z ofice- ników, a potem nasz najbardziej obiecujący Talz rozerwał na strzępy dwóch chirurgówrów, który od razu wyciągnął pistolet z kabury.- Nie może pan po prostu wyświadczyć i trzeciego szturmowca - odparł Zsinj.-Dopiero pózniej zabili go żołnierze.Bardzomi drobnej uprzejmości? wysoka cena.- Obrzucił generała zaniepokojonym spojrzeniem.- Czyżbyśmy stracili- Inteligentne życie jest najcenniejszym towarem w galaktyce - oznajmił Garik, także doświadczalnego Ewoka?starając się nadać głosowi pompatyczne brzmienie.- I dlatego nigdy nikogo nie zabijam - Ten, o którym wspominali, nie pochodzi z laboratorium  %7łelaznej Pięści" -bez odpowiedniego wynagrodzenia.uspokoił go generał.- Możliwe jednak, że wymknął się z laboratorium którejś planety,Dia wstała od stołu tak raptownie, że wszystkich zaskoczyła.Uśmiechnęła się do a dyrektor placówki zataił przed nami tę stratę.Zsinja, jakby zamierzała stopić jego serce.-Zamierzam kogoś za to zabić, Melvar - stwierdził Zsinj.- Dowiedz się, komu- Szlachetny lordzie, generał dba tylko o dobrobyt swoich podwładnych - wyjaśni- uciekł ten Ewok, i zastrzel tego idiotę.ła, nadając głosowi ochrypłe brzmienie.- Nie może zrezygnować ze swojej polityki, bo - Rozkaz, szlachetny lordzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl