[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O Boże, a ile mamy wszerz?!  pomyślał Layne widząc zbliżające się dwa filary.Wykorzystując wolną przestrzeń nad pochylnią, dotarli na wyższe piętro, pózniej Laynestracił orientację.Sierżant strzelał co jakiś czas do migających świateł, ale trudno byłopowiedzieć, czy nie były to odbłyski własnych reflektorów. Tu Numer Drugi, tu Numer Drugi  rozległ się stłumiony głos. Coś rusza się na szóstympiętrze.Czy mam otworzyć ogień? Tu Numer Drugi, gdzie jesteście? Jest jakiś napis na ścianie!  krzyknął Ashcroft. Nic nie widzę. Tam są kable  powiedziała Maureen. Nie mogę się zbliżyć.Layne chwycił swoją śrutówkę i desperackim ruchem zerwał z głowysłuchawki.W przebłysku nagłej decyzji otworzył drzwi i wyskoczył na zewnątrz, alepotworny prąd powietrza rzucił nim o ziemię.Zupełnie ogłuszony, z oczami zalepionymi przezkurz i piasek ruszył przed siebie na czworakach.Otworzył oczy dopiero kiedy uderzył głową ościanę. Szóste, szóste piętro!  krzyknął odruchowo, czując że zaraz dostanie torsji.Podniósł do góry sześć palców, ale nie widząc żadnej reakcji zmienił taktykę.Ztrudem stanął na chwiejnych nogach i sześciokrotnie machnął strzelbą w kierunku ściany.Hałas, o ile to możliwe, wzmógł się jeszcze i ciemna masa z jaskrawymi punktami reflektorówzaczęła się oddalać.Zdezorientowany Layne, dławiąc się pyłem palącym mu gardło, pobiegłprzed siebie.Gdzieś z boku zamigotały drobne iskierki, więc zmienił kierunek i wpadł dojakiegoś korytarza.Kaszląc i trąc piekące oczy, jednym kopnięciem wywalił zbutwiałe drzwi,poczuł, jak nowa fala pyłu uderza w jego twarz.Tuż obok przeleciał jakiś śmigłowiec, aleLayne odczuł to tylko po zmianie natężenia hałasu.Gwałtowne prądy powietrza rzucały nim nawszystkie strony, więc kucnął pod jednym z filarów i koszulą obwiązał głowę zostawiając tylkoszparę na oczy.Gdzieś w oddali mignęły na chwilę jakieś reflektory i grad kul rozorałbetonową ścianę naprzeciwko.Layne wstał sunąc plecami po filarze i rozpoznając w nagłymbłysku światła obniżony ogon Iroquoisa strzelił trzykrotnie w jego kierunku.Dwa reflektory zgasły, a trzeci zaczął mrugać.Layne wypalił jeszcze raz i skoczył do tyłu nie chcąctracić ostatniego naboju.Huragan wzmógł się nagle i z boku wychynęła jakaś maszyna.Miaławszystkie światła, więc Layne zataczając się ruszył w jej kierunku.Ktoś wciągnął go dośrodka, zdarł koszulę z głowy i zakrył uszy słuchawkami. & Na siódmym na pewno nie! Albo się gdzieś ukrył, albo w ogóle zatrzymałsilnik! Dobrze, będziemy sprawdzać  to był głos Ashcrofta.Przez załzawione oczy Layne zauważył, że skupiona twarz Maureen corazczęściej zwraca się ku wskaznikowi opiłków w głównej przekładni. Jest!!! Tu Numer Drugi! Cel pojawił się na wysokości szóstego piętra odstrony zachodniej.Maureen ostrożnie dodała gazu i po chwili wyskoczyli na wolną, oślepiająco jasnąprzestrzeń.Poniżej, z prawej strony, maszyna Brodowskiego naciskała Iroquoisa tak, że jejpilot zmuszony był lądować na dachu baraku w pobliżu ciężarówki.Maureen siadała na ziemi,ale ze schowanym podwoziem i w przeciwieństwie do tamtych zrobiła to z wielkim trudem. Wszystko w porządku! Mamy ich  usłyszeli jeszcze przez radio.Wyskoczyli na zewnątrz i ślizgając się na stosach ciepłych jeszczekarabinowych łusek podeszli do skupionej wokół ciężarówki grupy. My też mamy wszystkich  powiedział dowódca grupy szturmowej odejmującod ucha krótkofalówkę. Oprócz Havoca.Ashcroft zaklął wściekle, a Maureen położyła dłoń na ramieniu porucznika i spytała: Czy mój mąż znowu narozrabiał?Głęboki kask i obszerny kombinezon ukrył jednak jej kobiecą sylwetkę, aponieważ zawsze miała niski głos, dowódca cofnął się szybko, biorąc ją najwyrazniej zamężczyznę.Layne podszedł do ustawionych pod ścianą więzniów. Gdzie jest Havoc?  spytał bez przekonania. Pan Havoc przesyła pozdrowienia dla kapitana Ashcrofta  odezwał się jeden z nich. Idziękuje za ostrzeżenie& Co?  wtrącił się Ashcroft. Pospieszył się pan.Tuż przed atakiem powiedzieliście wszystko swoimludziom i stąd pan Havoc wiedział, kiedy ma odejść. To niemożliwe! Tak? To proszę spojrzeć do tyłu.Ashcroft odwrócił się dokładnie w chwili, kiedy BellFreddie ego, Earla iLionela ryknął silnikami i wzniósł się do góry.Kilka serii oddanych z jego pokładu sprawiło,że wszystkie pozostałe śmigłowce, łącznie z transportowym Black Hawkiem, zapaliły siębuchając smolistym dymem.Maszyna w górze zrobiła zwrot, ale zanim zniknęła za rogiembudynku, co najmniej pięciu żołnierzy zdążyło otworzyć ogień.Layne śledząc wzrokiem cienkąstrużkę dymu wydobywającego się z silnika zauważył, jak od kadłuba oderwał się jakiś kształt iposzybował w dół. To był człowiek!  Layne zderzył się z Ashcroftem w drzwiach szoferki.Sierżant był szybszy i pierwszy zajął miejsce za kierownicą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl