[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Że emocje, od których nabrzmiało jej serce,rozbiły okrywający je dotychczas pancerz.Chwyciła jego koszulkę, wyszarpnęłaspod paska dżinsów, wsunęła dłonie pod cienką bawełnę i dotknęła piersi, którąpodziwiała już wcześniej tego dnia.Ale oto jego dłoń wpełzła pod golf i odnalazła jej pierś, a kiedy nakryła ją idotknęła sutka, Grace zapomniała o wszystkim.Golf, chroniący jej szyję przedjego ustami, powstrzymał go tylko na moment; pochwycił sweter oburącz iściągnął jej przez głowę, następnie sięgnął dłonią na plecy, między łopatki, jednymruchem rozpiął stanik i zsunął go.Na krótką chwilę odzyskała jasność myślenia.Otworzyła oczy i ujrzałasiebie: szczupłą, o drobnej budowie ciała, małych piersiach z różowymi czubkami ibladej karnacji skóry, nagą od pasa w górę w tym ciepłym blasku lampy, skulonąna kolanach Tony'ego.Jego natomiast okrywało ubranie, choć w sporym nieładzie.Oczy - w tym momencie bardziej złociste niż piwne - płonęły żądzą, a jego skóra,gdy dłoń powróciła na jej pierś, wydała się w porównaniu z jej bladościąintensywnie brązowa.Opuściła wzrok na szeroką opaloną dłoń, rozpostartą w zaborczym geściena jej gładkiej kremowej piersi, i natychmiast utraciła zdolność myślenia, bo jegoręka zaczęła się poruszać.Ostatnim obrazem, jaki zarejestrowała jej świadomość, był ekranwyciszonego telewizora z nadawanymi właśnie wiadomościami oraz jego noga wbiałej sportowej skarpecie, odsuwająca niecierpliwie stolik.Potem pochylił głowę, a ona dostrzegła jeszcze srebrzysty błysk w gęstychfalach jego szpakowatych włosów, gdy musnął je blask lampy.Jego usta, gorące, wilgotne i zachłanne, wchłonęły brodawkę jej piersi iGrace jęknęła.Uniosła ręce, zacisnęła je na jego głowie, przycisnęła mocniej dosiebie i z zamkniętymi oczyma wygięła się w łuk.Jego gorące wargi uwolniły jej piersi i natychmiast wilgotne, twardeniczym kamyki sutki owionął chłód arktycznego, jak się jej wydawało, powietrza.Zaprotestowała głuchym jękiem, ale on już zamknął ją w ramionach i uniósł nieco.Otworzyła oczy.Jak przez mgłę dostrzegła, że w pokoju jest zupełnieciemno.Ciszę mąciły jedynie ich oddechy; jego dość chrapliwy, jej znaczniecichszy.Położył ją na dywanie, jej różowo-niebiesko-beżowym dywanie perskim,który kupiła dawno temu na pchlim targu za bezcen, nie mając wtedy pojęcia, żemożna wykorzystać go i w taki sposób; czuła teraz pod sobą jego szorstką fakturęoraz twardość podłogi.Na moment odezwały się w niej resztki zdrowego rozsądku.- Tony.- szepnęła.Nachylony nad nią ściągnął właśnie koszulkę i cisnąłją na bok, tak że dłonie Grace, które uniosła, aby go powstrzymać, napotkały ciepłojego nagich ramion.Sunąc dłońmi po szerokich umięśnionych barkach, niemalzatopiona w niesamowitym blasku jego oczu, zdołała wymamrotać: - Niepowinniśmy.nie tu, nie w tym domu.ja.Nie zdążyła wypowiedzieć swojego protestu do końca, bo on akurat odpiąłhaftkę i z dobrze słyszalnym trzaskiem otworzył suwak w jej spodniach, po czymściągnął je razem z majtkami.Zanim się spostrzegła, była naga, leżała w ciemnymsaloniku na perskim dywanie naga, on zaś, nadal w dżinsach, klęczał przed nią, ajego dłoń wędrowała leniwie po wewnętrznej stronie jej uda, dręcząc je gorącąpieszczotą.Odnalazł drobny wilgotny pączek, który zadygotał pod jego dłonią, potemnachylił się, zastępując dłoń ustami; kiedy poczuła wilgotny żar języka, utraciławszelką zdolność myślenia.Pod parzącą posługą jego ust wbijała paznokcie w szorstkie sploty dywanu,bezwiednie drapała jego powierzchnię, chwytając się czegokolwiek, abyzakotwiczyć się na podłodze i nie wzlecieć wyżej.Bezwolnie rozchylała szerzejuda, dając mu wolną rękę, z czego on korzystał skwapliwie.Jego usta i ręcegłaskały ją i pieściły, zagłębiając się i wynurzając na przemian, dręcząc upojnąpieszczotą, dopóki nie zaczęła kwilić i wić się, i pojękiwać, i wykrzykiwać jegoimię.Wtedy przygryzł ją, delikatnie wprawdzie, leciutko, ale i to wystarczyło,aby strącić ją w otchłań; jej biodra oderwały się od dywanu i wygięły w górę,przylgnęły do twarzy dręczyciela, targnięte spazmem eksplozji, a wszystko wokółniej zawirowało, tworząc chwilową pustkę w głowie, podczas gdy ciało dygotałoi trzęsło się konwulsyjnie.W końcu opadła bezwładnie na dywan, chwytającłapczywie powietrze, owładnięta błogim spokojem i nieprzepartym pragnieniemsnu.Ale nie był to jeszcze koniec.Teraz on sam znalazł się między jej udami;twardy, rozpalony, nabrzmiały wtargnął w nią, rozciągając ją, wypełniając sobą idomagając się jej reakcji, lecz ona próbowała bezskutecznie zewrzeć uda, które onbez trudu rozsuwał szerzej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl