[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A druga.Ale o tej drugiej wolaÅ‚em nie myÅ›leć.I dlatego mimo póznej pory zatelefonowaÅ‚em do Renaty, za-pÅ‚aciÅ‚em za kurs taksówki do Leverkusen dwadzieÅ›cia pięć mareki ucieszyÅ‚em siÄ™, że Süsse przyjęła mnie z otwartymi ramionami, apózniej robiÅ‚em wszystko, żeby pozostać w tych ramionach jaknajdÅ‚użej, co mi siÄ™ udaÅ‚o, ale niestety nie wyprowadziÅ‚o ze stanurozterki, a nawet w pewnym stopniu jÄ… pogÅ‚Ä™biÅ‚o przez koniecz-ność udawania beztroskiego nastroju.160ByÅ‚a dopiero godzina dziewiÄ…ta, a wiÄ™c za wczeÅ›nie na podej-mowanie jakichkolwiek kroków.PrzeczytaÅ‚em raz jeszcze wskazówki Renaty i zgodnie z nimiprzyrzÄ…dziÅ‚em sobie Å›niadanie, nastÄ™pnie wziÄ…Å‚em kÄ…piel w wan-nie Putyfarki, ubraÅ‚em siÄ™ i wtedy dopiero odsÅ‚oniÅ‚em okna.Przez jakiÅ› czas z zainteresowaniem oglÄ…daÅ‚em wyrosÅ‚e przyzakÅ‚adach Bayera nowoczesne miasteczko o biaÅ‚ych domach,przeciÄ™te dwoma wstÄ™gami autostrady prowadzÄ…cej do Düsseldor-fu.Gdyby nie widoczna daleko na horyzoncie rampa kolejowa,kilka olbrzymich hal fabrycznych, i najwiÄ™kszy podobno na kon-tynencie biurowiec, można by Leverkusen wziąć za dobrze utrzy-many kurort; takie w nim wszystko czyste, schludne, kolorowe.Nie dziwiÅ‚em siÄ™, że Renata ani myÅ›li przeprowadzić siÄ™ do Kolo-nii.SnuÅ‚em siÄ™ po mieszkaniu Renaty Schultz godzinÄ™ jeszcze, a wkoÅ„cu uznaÅ‚em, iż nie sposób już dÅ‚użej odkÅ‚adać tego, co zrobić itak muszÄ™.Przez ostatnie dwa lata zdoÅ‚aÅ‚em wbić sobie w pamięćzarówno numer kierunkowy Frankfurtu nad Menem, jak i szeÅ›cio-cyfrowy numer miejski moich zmieniajÄ…cych siÄ™ partnerów.Po-myÅ›laÅ‚em, iż doskonale siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że mogÄ™ przeprowadzić roz-mowÄ™ z mieszkania Renaty, gdyż w domowych warunkach nieskomplikuje mi sytuacji żadne oczekiwanie ani konieczność po-wtórnego Å‚Ä…czenia siÄ™.WykrÄ™ciÅ‚em kolejno obydwa numery. Ja usÅ‚yszaÅ‚em.Wciąż jeszcze trudno mi byÅ‚o posÅ‚ugiwać siÄ™ pseudonimem.WypowiedziaÅ‚em go chyba niezbyt wyraznie, ale ku memu zdzi-wieniu zostaÅ‚ natychmiast rozpoznany. Telefonuje pan z Kolonii? poznaÅ‚em gÅ‚os Malamuda. Tak. Kiedy pan przyjechaÅ‚?161 Wczoraj odparÅ‚em. ZawiadamiaÅ‚em o tym.Czy list mójnie doszedÅ‚? List?.Nic nie wiem. WysÅ‚aÅ‚em go trzy tygodnie temu.Powinien byÅ‚ nadejść.Wczoraj czekaÅ‚em.WyczuwaÅ‚em, że Malamud jest trochÄ™ zaambarasowany. Ja o żadnym liÅ›cie nic nie wiem.Nic nie sÅ‚yszaÅ‚em.A Ste-gner jest nieobecny. Zatelefonować pózniej? zapytaÅ‚em, majÄ…c w pamiÄ™ci do-Å›wiadczenie sprzed dwu lat.Malamud jakby siÄ™ chwilÄ™ wahaÅ‚. To siÄ™ na nic nie zda, bo Stegner już dziÅ› nie wróci rzekÅ‚wreszcie. A jutro? dopytywaÅ‚em podenerwowany rezerwÄ… Malamu-da. Jutro?.Jutro niech pan czeka, tak jak jest raz na zawszeustalone. Pan też bÄ™dzie? chciaÅ‚em zakoÅ„czyć prywatnÄ… uprzejmo-Å›ciÄ…, ale sÅ‚owa moje zabrzmiaÅ‚y gÅ‚ucho, gdyż kurnos odÅ‚ożyÅ‚ jużsÅ‚uchawkÄ™.Przebieg tej rozmowy nie zachwyciÅ‚ mnie.Wprawdzie bardziejskÅ‚onny byÅ‚em brać oschÅ‚ość Malamuda za jednÄ… z gierek, stoso-wanych przez nich w im tylko wiadomych celach, niż za objawrodzÄ…cego siÄ™ znowu lub odżywajÄ…cego starego kryzysu zaufania,lecz przecież wszystko leżaÅ‚o w granicach możliwoÅ›ci.WÅ‚aÅ›ciwie,to na krótkotrwaÅ‚e scenki z wybuchami podejrzliwoÅ›ci, zakoÅ„czo-ne być może ponownÄ… propozycjÄ… poddania siÄ™ badaniu tym idio-tycznym kardiogramem, byÅ‚em przygotowany, myÅ›laÅ‚em jednak,że zawartoÅ›ciÄ… pudeÅ‚eczka po drażetkach miÄ™towych potrafiÄ™ jezredukować do minimum.Zaskoczeniem jednak byÅ‚a dla mnie162obojÄ™tność, z jakÄ… Malamud przyjÄ…Å‚ moje telefoniczne zgÅ‚oszenie.Nie spodziewaÅ‚em siÄ™, że wypadnie mi trzy dni odczekać, zanimktóregokolwiek z mych amerykaÅ„skich przyjaciół zobaczÄ™.Mimowoli porównywaÅ‚em tÄ™ opieszaÅ‚ość z poÅ›piesznym ich przyjazdemdo Frankfurtu do Kolonii kilkanaÅ›cie miesiÄ™cy temu, mimo iżwtedy panowaÅ‚a jesienna szaruga, a teraz warunki do podróżysamochodem byÅ‚y idealne.WiedziaÅ‚em jednak, że wszelkie de-dukcje nic nie dadzÄ… i że nie wypada mi nic innego, jak czekaćcierpliwie piÄ…tej godziny po poÅ‚udniu nastÄ™pnego dnia i być przy-gotowanym na niespodzianki.PozostawaÅ‚ tylko stale siÄ™ powtarza-jÄ…cy w tych okolicznoÅ›ciach problem: czym wypeÅ‚nić dzielÄ…cymnie od spotkania czas.PrzyszÅ‚o mi na myÅ›l, że w takiej sytuacjidobrze chyba bÄ™dzie, jeżeli jak najwiÄ™cej osób bÄ™dzie wiedziaÅ‚o omoim przyjezdzie do Kolonii.W rewanżu miÅ‚ym panom z CentralIntelligence Agency, postanowiÅ‚em czas pobytu nad Renem zÅ‚o-Å›liwie skrócić i wyjechać do Francji zgodnie z planem, ale w przy-Å›pieszonym terminie, zaraz nastÄ™pnego dnia po spotkaniu, oczywi-Å›cie, jeżeli ono w ogóle dojdzie do skutku.PomysÅ‚ ten wydaÅ‚ misiÄ™ genialny, a myÅ›lÄ…c o sposobie zrealizowania go uznaÅ‚em, iżmuszÄ™ tych bufonowatych facetów postawić przed faktem doko-nanym, postanowiÅ‚em wiÄ™c natychmiast pojechać do urzÄ™du dlaobcokrajowców, żeby mi zezwolenie na jednorazowy, dwutygo-dniowy pobyt podzielili na dwa pobyty kilkudniowe.ZdawaÅ‚emsobie sprawÄ™, że nie bÄ™dzie to Å‚atwe do przeprowadzenia, gdyżprocedura wizowa jest skomplikowana i zmian takich nie przewi-duje, ale chodziÅ‚o mi bardziej o pozostawienie Å›ladów czynionychzabiegów, niż o samo zaÅ‚atwienie sprawy.W razie niepowodzeniazamierzaÅ‚em użyć znów protekcji inżyniera Kranza, majÄ…c nauwadze, że w takim wypadku wieść o moich usiÅ‚owaniach napewno dojść do uszu wszystkich znajomych w Kolonii.163Podekscytowany pomysÅ‚em opuÅ›ciÅ‚em mieszkanie RenatySchultz.Nieoczekiwane powodzenie w zaÅ‚atwianiu sprawy z pozorutrudnej może niekiedy pomieszać szyki.DoÅ›wiadczyÅ‚em tego powejÅ›ciu do biura dla obcokrajowców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]