[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojciec Zwięty pobłogosławił go osobiście.Nie wiem, czypan się w tym orientuje, ale w religii katolickiej święty Krzysztof jest patronem podróżnych ikierowców, a szwagier był taryfiarzem, no więc.W każdym razie ten medalik był dla niegoniezwykle cenny, bo spotkanie z papieżem stanowiło przełomowy moment w jego życiu. Jestem katolikiem wtrącił gliniarz. Rozumiem, o co chodzi. Wspaniale, bardzo się cieszę, że nie muszę tego tłumaczyć.No więc w żadnym razie niechciałbym wpędzić pana w kłopoty i tak dalej, ale wdowie bardzo zależy na odzyskaniumedalika.Pragnęłaby go włożyć do trumny męża.Poczułaby się dużo lepiej, gdyby mogła tozrobić. Głos mu się załamał. Proszę wybaczyć. Zmiął w rękach chusteczkę, którą zabrał właśnie na tę okoliczność,a potem głośno wydmuchał nos.Policjant zaczął niespokojnie wiercić się na krześle. Rozumiem to pragnienie i bardzo żal mi pańskiej siostry, a przede wszystkim jej dzieci.Ale to wszystko jest bardzo skomplikowane.Gideon cierpliwie czekał. Bardzo skomplikowane powtórzył gliniarz z niewyrazną miną bo samochódszwagra stanowi dowód w sprawie o zabójstwo i jest pod kluczem.Nikt nie ma do niego dostępu. Pod kluczem? Uhm.Zamknięty na głucho w boksie na dowody Tam. Wskazał kciukiem w stronę magazynu. Ale z pewnością ktoś mógłby pójść i zdjąć medalik z lusterka, prawda? Medalik nie jestżadnym dowodem. Rozumiem państwa sytuację i bardzo współczuję.Jednak, jak już wspomniałem, dotego samochodu nikt się nie dostanie.Jest w boksie na dowody w magazynie zamkniętym na trzyspusty, chronionym alarmem.W boksie, który tak naprawdę jest szczelną klatką ze stalowejsiatki.Proszę zrozumieć, prawidłowe zabezpieczenie materiału dowodowego ma zasadniczeznaczenie w tego typu sprawach.A na taksówce szwagra są ślady istotne dla prowadzonegośledztwa: wgniecenia świadczące o taranowaniu, odpryski lakieru z pojazdu, którego kierowcadopuścił się tego barbarzyńskiego czynu.To bardzo poważna sprawa, osiem osób straciło życie,a wiele innych zostało ciężko rannych.Detektywi z wydziału zabójstw wciąż szukają łajdaka,który jest za to odpowiedzialny.Nikt nie może wejść do magazynu poza upoważnionympersonelem, a i ci z pozwoleniem muszą najpierw wypełnić milion papierków Poza tym każda,nawet najbanalniejsza czynność, jeżeli dotyczy dowodu, musi zostać sfilmowana.Dla dobrapostępowania, aby mieć pewność, że sprawca, kiedy go już dorwiemy, nie uniknie skazania.Gideon przybrał żałosny wyraz twarzy. Ach tak.Wielka szkoda.Pogrzebanie męża z tym medalikiem tak wiele by znaczyło dlamojej siostry Podniósł głowę i nagle się rozpromienił, jakby oświeciła go nowa, wspaniałamyśl. Zanim pochowamy Tonyego minie co najmniej tydzień, może nawet dwa.Czy taksówkadługo będzie pod kluczem? Pozostanie w magazynie do czasu odnalezienia sprawców i zakończenia procesu& no inie można też wykluczyć apelacji.To potrwa parę lat.Bardzo żałuję. Policjant rozłożyłbezradnie ręce. Co najmniej parę lat. I jak ja to wytłumaczę siostrze? Mówi pan, że magazyn jest chroniony alarmem? Jest chroniony alarmem i pilnowany przez siedzącego wewnątrz strażnika dwadzieściacztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.Nawet gdyby pan zdołał dostać się dośrodka, to, jak już mówiłem, taksówka jest zamknięta w boksie na dowody, do którego nawetstrażnik nie ma klucza.Gideon potarł w zamyśleniu podbródek. W boksie ze stalowej siatki? Owszem.Nieco podobnym do boksów w Guantanamo. A czy boks jest podłączony do alarmu? Nie. A jak chroniony jest magazyn? Alarm zainstalowano w drzwiach i oknach. A są czujniki ruchu? Lasery? Nieeee.Strażnik co pół godziny robi obchód.Więc do alarmu podłączono jedynie drzwii okna. Kamery? Są wszędzie.Na całym terenie. Policjant urwał i przybrał surową minę. Proszęnawet o tym nie myśleć.Gideon pokręcił głową. Ma pan rację.Co mnie, u diabła, opętało? Musicie się państwo uzbroić w cierpliwość.W końcu medalik z pewnością wróci dorodziny, a niewykluczone, że do tego czasu uzyskacie także zadośćuczynienie w postaci skazaniasprawcy.Czeka go jak nic dwadzieścia pięć do dożywocia w Rikers. Mam nadzieję, że usmażą sukinsyna.Policjant w pokrzepiającym geście położył wielką dłoń na ramieniu Gideona. Bardzo mi przykro z powodu państwa straty.Gideon skinął w milczeniu głową, uścisnął policjantowi rękę i ruszył przed siebie.Kiedydoszedł do rogu ulicy, odwrócił się i raz jeszcze uważnie zlustrował parking.Pod dachemmagazynu dostrzegł sporo kamer obejmujących zasięgiem cały teren.Szybko je policzył:dwanaście, i to tylko tych widocznych z miejsca, w którym stał.Na pewno jeszcze więcejznajdowało się z drugiej strony budynku i co najmniej tyle samo w środku.Obrócił się na pięcie i zaczął się oddalać, analizując to, co zobaczył i usłyszał.Faktemjest, że większość tak zwanych systemów bezpieczeństwa zakrawała na istną kpinę: mnóstwokosztownego elektronicznego szajsu podłączanego na chybił trafił bez żadnej koncepcjistworzenia spójnej, skoordynowanej sieci.Jednym z przykrych nawyków Gideona nawyków,który doprowadził do tego, że przestało mu sprawiać przyjemność chodzenie po muzeach byłaskłonność do wymyślania, w jaki sposób mógłby się włamać do danego budynku.Bezprzewodowe nadajniki, czujniki ruchu, detektory podczerwieni, ultradzwięki, wszystko taknużąco przewidywalne.Pokręcił głową z niejakim żalem.Dobranie się do magazynu policyjnego nie będzie dlaniego żadnym wyzwaniem.Po prostu śmiech na sali.20Trzecia rano.Gideon przeciął Brown Place, a następnie chwiejnie, wężykiem przeszedłna drugą stronę Sto Trzydziestej Drugiej Ulicy, mamrocząc coś do siebie pod nosem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]