[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby szpieg zdążył uprzedzić imperatora, Hyksosi prze-czesaliby pustynię wzdłuż i wszerz, aby tylko ją schwytać.Jednak nic się nie wydarzyło i ekspedycja dotarła do wy-brzeży Morza Zródziemnego, nie natknąwszy się na żadennieprzyjacielski patrol.Co prawda ostatnie dwieście kilometrówbyło szczególnie ciężkie i wtedy bardzo się przydały balsamyi lekarstwa Gibkiej.Podczas przeprawy przez mokradła podróżni wspominali znostalgią surowe warunki pustyni.Tutaj musieli brodzić wzatęchłej wodzie, o nogi ocierały im się węże, komary cięłyniemiłosiernie i wszyscy byli przekonani, że uszli z życiem103jedynie dzięki magicznej sile Małżonki Boga, która bez słowaskargi dzieliła z nimi trudy podróży.Na koniec Egipcjanie odkryli nieznany im świat: piaszczystąplażę, fale, słoną wodę w wiecznym ruchu.Zachęceni przezKreteńczyków zaryzykowali kąpiel i stwierdzili, że wodamorska wprawdzie jest ciężka i lepka, lecz cudownie odprężapo trudach przeprawy przez moczary.Ahhotep pozwoliła im na odpoczynek.Była szczęśliwa, żepodróż odbyła się bez strat w ludziach, i widziała w tym znak,że podjęła słuszną decyzję.Jednak ciągle miała się na baczności. Demony morza są grozniejsze od demonów pustyni ostrzegała żołnierzy podczas posiłku pod rozgwieżdżonymniebem. Znamy dobrze kaprysy Nilu, ale ta ogromna wodamoże nas zaskoczyć/Mimo wszystko przepłyniemy ją.Obaj Kreteńczycy patrzyli z powątpiewaniem, jak maryna-rze egipscy montują statek przewidziany do dalekiej podróży.Prezentował się pięknie: dwa skośne maszty połączone szczy-tami, kabina pokryta płaskim dachem, nowiutkie żagle, wiosłai solidny ster. I tym macie zamiar przeprawić się na Kretę? Nasi przodkowie to robili odpowiedziała Ahhotep. Wasza Wysokość, nie zdajesz sobie sprawy z niebez-pieczeństw, jakie na nas czyhają.Przy korzystnym wietrzeodległość między Kretą i Egiptem* można pokonać w trzydni.Trzeba jednak liczyć prawie dwa razy tyle, aby przepłynąćz Egiptu na Kretę.Kierunek wiatru wciąż się zmienia, wzbu-rzone morze jest niebezpieczne, nie mówiąc już o sztormach!Jednym słowem, kadłub statku musi wytrzymać boczny napórfal i wiatru. Wytrzyma! Poza tym przy złej pogodzie nie widać gwiazd i możemyzabłądzić! Nie zabłądzimy.Mam mapę.Nasi przodkowie, którzy częstopływali na Kretę, pozostawili nam po sobie cenne informacje.Niewolno lekceważyć ich wiedzy.Na przykład, czy wiecie, dlaczegodługość duat, świata przejściowego między niebem i oceanem* Około 500 kilometrów.104podziemnym, wynosi 3814 iteru, według terminu technicznegomierniczych? Ponieważ odpowiada on obwodowi Ziemi*.Nawetjeśli morze wzbudza strach u większości Egipcjan, wiemy, jak jeobłaskawić, a nasz naród wydał wybitnych żeglarzy. Ale twoja załoga nie ma żadnego doświadczenia! Czyż nie nadarza się okazja, żeby je zdobyć?Kreteńczycy uspokoili się nieco, kiedy zobaczyli marynarzyprzy pracy.Znając kaprysy Morza Zródziemnego, obawiali sięjednak paniki na pokładzie w razie jakichś trudności.Wiatrywielokrotnie zmieniały kierunek i trzeciego dnia o świcie morzezaczęło się burzyć.Kapitan umiejętnie manewrował żaglami istatkiem, który okazał się bardzo zwrotny.Załoga nie traciłazimnej krwi i w zadziwiający sposób przystosowywała się dokażdej sytuacji.Królowa Ahhotep co noc rozmawiała z bogiem Księżycem,prosząc go o bezpieczną podróż.Pod koniec czwartego dnia przeprawy Kreteńczycy nie wie-rzyli własnym oczom. Ziemia! Widać już naszą wielką wyspę! Złóżmy hołd Amonowi, bogowi wiatru, i bogini Hator, panigwiazd i nawigacji rozkazała Ahhotep. Bez ich pomocynie dotarlibyśmy do celu.Królowa złożyła ofiary na małym ołtarzu chleb, wino iflakonik perfum, a wszyscy obecni poczęli się modlić. Zbliżają się jakieś statki powiedział kapitan.Cztery okręty szły prosto w stronę egipskiego żaglowca. Biorą nas za nieprzyjaciół i chcą atakować! wykrzyknąłjeden z Kreteńczyków.Rzeczywiście, intencje okrętów wojennych nie budziły żad-nych wątpliwości.Ahhotep kazała opuścić żagle, a sama stanęła na dziobiestatku, tak jakby zamierzała stać się celem dla łuczników Mi-nosa Wielkiego.* 3814 iteru = 39894,48 kilometrów.To przeliczenie, znalezione w grobachw Dolinie Królów, było prawdopodobnie znane już wcześniej.Zobacz: J.Zeidler, Die Lange der Unterwelt nach agyptischer Vorstellung, GóttingerMiszellen", 156, 1997, str.101-112.10527Khamudi krążył po swej willi jak niedzwiedz w klatce.Chociażpodwoił liczbę strażników, którzy dzień i noc czuwali nad jegobezpieczeństwem, nie miał odwagi wyjść na zewnątrz. Czego się boisz? spytała go Yima. Jannas nie za-atakuje przecież naszego domu! Ten morderca jest do tego zdolny! Stoję mu na drodze do osiąg-nięcia władzy.I wierz mi, obaj jesteśmy tego świadomi. Ale to ty jesteś ciągle prawą ręką imperatora?Wielki skarbnik usiadł ciężko na fotelu i wypił duszkiempuchar białego wina. Apofis się starzeje i z każdym dniem ubywa mu jasnościumysłu.Yima była wstrząśnięta. Po raz pierwszy słyszę, że krytykujesz imperatora! To nie jest krytyka, tylko stwierdzenie faktu.Jeśli chcemyzachować potęgę imperium, trzeba bardziej wspierać impera-tora.Yima była ekspertkąw perwersyjnych zabawach, ale komplet-nie nie znała się na polityce.Niepokój męża sprawił, że zaczęłasię martwić o ich wspólny majątek. Czy to znaczy, że jesteśmy w niebezpieczeństwie? Nie, ponieważ imperator jeszcze ma do mnie zaufanie. Jak to jeszcze? Czy to znaczy, że mógłby je stracić? Jannas posiał w nim zwątpienie.Zbyt wiele nas dzieli iadmirał nie może ścierpieć wpływu, jaki mam na wielu dy-gnitarzy.Krótko mówiąc, Jannas chce się mnie pozbyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]