X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieumar�y wszed� do swojego schronienia bez wahania i dopiero tam znalaz� cia�o pierwszegowilka.Każdy zakręt czy rozwidlenie korytarzy znaczy�o kolejne cia�o jednego z jego podw�adnych,aż wreszcie staną� nad zw�okami ostatniego ze stada.Lęk zamieni� się w panikę.Nie przedMichai�em, którego sprawiedliwość i wiara w przestrzeganie regu� doprowadzą go kiedyś doupadku, ale przed tym mrocznym.Przed Grigorim.Wampirowi nie przysz�o wcześniej na myśl, że do tej gry może wtrącić się mroczny.Andre uciek� z bezpiecznego schronienia ulubionej kryjówki w ostatniej chwili, kiedy górazatrzęs�a się, a ściany jaskini zawali�y.Wąskie korytarze pokrywa�y się pęknięciami, ichściany coraz bardziej pochyla�y się ku sobie.Od chrzęstu granitu trącego o granit o ma�onie popęka�y mu bębenki w uszach.Prawdziwy wampir, który często zabija� by� bardziejpodatny na dzia�anie s�ońca i na okropną senność, która ogarnia�a cia�a Karpatian za dnia Andre mia� niewiele czasu na znalezienie sobie jakiejś bezpiecznej nory.Kiedy uciek� z wnętrzazapadającej się góry, s�ońce uderzy�o w jego cia�o tak, że zawy� z bólu.Z miejsca, które nazywa�domem, wydobywa� się py� i od�amki ska�, a echo z�ośliwego śmiechu Grigoriego sp�ywa�o na dó�,razem z kamieniami poruszonymi trzęsieniem ziemi.-Nie, Grigori.- W cichym g�osie Michai�a pojawi�o się rozbawienie.Zanurzy� się w kojące objęciaziemi.- W�aśnie to dobrze t�umaczy, dlaczego wymawiają twoje imię z lękiem i zgrozą.Nikt nierozumie twojego mrocznego poczucia humoru tak jak ja.-Michai�?Michai� powstrzyma� na chwilę rękę, którą okrywa� się ziemią jak pledem.-Nigdy bym nie narazi� ciebie ani Jacques�a rzucanym tamtemu wyzwaniem.Ten wampir nieprzedrze się przez moje ochronne zaklęcia.-Wcale się nie obawiam Andre.A poza tym wiem, że twoje zaklęcia są silne.Moim zdaniem naszprzyjaciel ma swoje w�asne problemy.Musi znalezć jakieś miejsce, gdzie schowa się przeds�ońcem.Dziś nie będzie zawracać nam g�owy.Ojciec Hummer obchodzi� wko�o otaczające ich kamienne ściany.Siedzieli w jakiejś norze bezokien, więzienie mia�o solidną konstrukcję, mury by�y grube i na pewno dzwiękoszczelne.Dośrodka nie przenika�o żadne świat�o i ta kompletna ciemność przyt�acza�a.Ksiądz czym mia� nakry�lodowato zimne cia�o Raven, ale by� przekonany, że już umar�a z up�ywu krwi.Nie wyczu� u niejpulsu ani oddechu od momentu, kiedy wepchnięto ich do tego pomieszczenia.Ochrzci� Raven iudzieli� jej ostatnie namaszczenia, a potem, po omacku zaczą� ostrożnie chodzić wzd�uż ścian znadzieją, że znajdzie jakąś drogę ucieczki.Ten wampir, Andre, wykorzystywa� Raven, żeby tu ściągnąć Michai�a.Edgar, znając Michai�atak dobrze, wiedzia�, że plan nie zawiedzie.Wróci� do Raven.Jej cia�o pod okryciem koców silniedrża�o.By�a wciąż strasznie zimna.Obją� ją ramionami, chcia� w ten sposób dać trochę pociechy isobie, i jej.-Co mogę zrobić, żeby ci pomóc?Otworzy�a oczy.Doskonale widzia�a w ciemnościach i przygląda�a się ciasnej celi izmartwionej twarzy księdza. -Potrzebuję krwi.-Chętnie ci ją oddam, dziecko.Raven czu�a jego s�abość, zresztą nigdy nie mog�aby wziąć tej krwi na sposób Karpatian.Myślami sięgnę�a do Michai�a, to by� u niej odruch.W jej g�owie eksplodowa� ból.Cicho jęknę�a,chwytając się za skronie.Maleńka, nie próbuj tego.G�os Michai�a brzmia� mocno i uspokajająco.Oszczędzaj si�y.Nied�ugo tam będę.Czy Jacques żyje? Wysianie tego pytania przyp�aci�a uk�uciem od�amkami szk�a w g�ębiczaszki.Dzięki tobie.Odpoczywaj.Polecenie, wyrazne, w�adcze żądanie.Lekki uśmiech uniós� kąciki ust Raven.-Ojcze, proszę do mnie coś mówić, czymś mnie zająć.- By�a bardzo s�aba, ale nie chcia�a, żebyksiądz to widzia�.-Na wszelki wypadek będę mówić cicho - powiedzia� Edgar z ustami tuż przy jej uchu.- Wiesz,Michai� na pewno przyjdzie.Nigdy by nas tu nie zostawi�.- Potar� jej ramiona d�ońmi, chcia� daćzmęczonemu cia�u trochę ciep�a.Pokiwa�a g�ową; trudne zadanie, bo wydawa�a się cięzki jak o�ów.-Wiem, znam go.Odda�by za nas życie bez chwili w a hania.-Jesteś jego życiową partnerką.Bez ciebie sta�by się wampirem z legend, potworem, jakiegoludzka rasa jeszcze nie zna�a.Walczy�a o każdy kolejny oddech.-Niech ojciec w to nie wierzy.My też mamy swoje potwory.Widzia�am je, tropi�am je.Są taksamo z�e.- Zcislej okry�a się kocem.- Ojciec pozna� kiedyś przyjaciela Michai�a, Grigoriego?-To jego nazywają mrocznym.Widzia�em go.oczywiście, ale tylko raz.Michai� często wyraża�swoją obawę o niego.Oddech Raven wydobywa� się ze świstem, nieprzyjemny dzwięk w ciszy tej celi.-To wielki uzdrowiciel, proszę księdza.- Zaczerpnę�a z trudem powietrza.- l jest lojalny wobecMichai�a.Czy oj ciec wierzy, że dla ich rasy jest jakaś nadzieja?Ksiądz zrobi� znak krzyża na jej czole, a potem po wewnętrznej stronie obu nadgarstków.- Tyjesteś ich nadzieją.Raven.Nie wiesz o tym?Michai� dotkną� jej myśli.By� teraz bliżej, kontakt stawa� się mocniejszy.Otuli� ją mi�ością,obejmowa� silnymi, opiekuńczymi ramionami.Wytrzymaj, ukochana.G�os rozbrzmiewa� w jej g�owie czarnym aksamitem uwodzicielskiej czu�ościNie przychodz do tego z�ego miejsca, Michai�.Zaczekaj na Grigoriego, b�aga�a.Nie mogę, maleńka.W celi zapali�o się świat�o, potem zgas�o, a potem znów zapali�o, jakby rusza� jakiś generatorprądu.Raven poszuka�a d�oni ojca Hummera.-Próbowa�am go powstrzymać, ostrzec, a�e on i tak przyjdzie.-Oczywiście, że przyjdzie.- Edgar aż mruga� w tej nag�ej jasności.Martwi� się o Raven.Oddycha�a z trudem.Ciężkie drzwi szczęknę�y i zaskrzypia�y, otwierając się.Do środka zajrza� James Slovensky.Utkwi� spojrzenie w Raven, jakby coś go do niej przyciąga�o.Patrzy�a na niego z drugiego końcapomieszczenia.-Co ci jest? - spyta� ostro.Uśmiechnę�a się biado.-Umieram.Chyba nawet ty to musisz widzieć.- Jej g�os by� cichy, zaledwie cień dzwięku, alebrzmia� tak melodyjnie, że nie móg� nie zauroczyć.Slovensky wszed� do celi.Raven czu�a w sobie Michai�a, zbiera� si�ę, moc, szykowa� się doataku.Poczu�a też nag�y niepokój.Czekaj, wampir nadchodzi.Z trudem nabra�a powietrza wzmęczone p�uca, nieprzyjemny dzwięk rozleg� się g�ośno w ca�ym pomieszczeniu.Slovensky�ego odepchną� na bok jeden lekki ruch d�oni Andre.Wampir sta� w drzwiach,zarumieniony po napiciu się krwi ze świeżej ofiary [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.