[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czwarty da mi prawo zarządzania wszelkimi sprawami związa-nymi z posiadłością Ramseyów w Edentown.W następnym oznajmisz, iżpostanowiłeś przekształcić Kompanię Ramseya w czysto handlowe przed-sięwzięcie.Połowę przekażesz mnie, dla lepszego zarządzania.Druga poło-wa zostanie rozdzielona pomiędzy wszystkich ludzi Kompanii, po wyga-śnięciu podpisanej przez nich umowy.Z miejsca, gdzie siedział, Duncan daremnie próbował odczytać do-kumenty, ale widział, że sporządziły je dwie różne osoby.Crispin i Co-nawago.- Posuwasz się za daleko.- Głos Ramseya nadal był słaby, lecz już po-brzmiewała w nim zjadliwa nuta.- Nie będę tolerował.- Panie McCallum, zechce pan podsumować nowy raport, który przy-gotuje pan dla nas z kapitanem Woolfordem, do wysłania gubernatorowi,jeśli lord Ramsey nie spełni tych żądań?Mówiąc to, Sarah nie patrzyła na Duncana.Teraz widział, że z trudem413 panowała nad sobą.Crispin podszedł i stanął przy niej.Na schodach poja-wiła się nowa postać.Woolford znów miał na sobie mundur.Duncan zerk-nął na Ramseya, po czym zaczął mówić, patrząc na stosik dokumentów.- Trzeba będzie zapisać wiele stron, wyliczając zebrane dowody.Jed-nak konkluzja będzie oczywista.Osoby zatrudnione przez lorda Ramseyazamordowały czterech ludzi.- Jesteś nikim, McCallum! - prychnął Ramsey.- Skazańcem, przeklę-tym szkockim kundlem!- Lord Ramsey - ciągnął Duncan - popełnił oszustwo, namawiając kró-lewski dwór do utworzenia Kompanii Ramseya.- Nie odważysz się! - warknął Ramsey.- Następnie lord Ramsey wyłudził od króla akt nadania ziemi, wiedząc,że nie jest w stanie spełnić złożonych królowi obietnic, nie popełniajączbrodni przeciwko naszym osadnikom i irokeskim sojusznikom.W czasiewojny lord Ramsey złamał rozkazy gubernatora zabraniające skalpowania.Związał się ze zdrajcą w szeregach armii jego królewskiej mości, który spi-skował z Francuzami pod Ticonderogą i zamordował kilku królewskichzwiadowców, aby ukryć swoją zdradę.- Nic nie wiedziałem o Pike u i Francuzach! - zaprotestował Ramsey.- Prawnicy nie będą musieli się wysilać, dowodząc, że lord Ramsey spi-skował przeciwko królowi - ciągnął Duncan.Popatrzył na miasteczko, prze-suwając spojrzeniem po posępnych mieszkańcach i byłych członkach mili-cji Ramseya.- Moglibyśmy uzyskać pięćdziesiąt, a nawet sto podpisówpoświadczających każde słowo tego raportu.Ramsey chlusnął herbatą w twarz Duncana.Gdy ten spokojnie się wy-tarł, lord zaczął podpisywać dokumenty.Gdy skończył, zmierzył Duncanajadowitym wzrokiem.- Nadal przez siedem lat jesteś niewolnikiem Ramseya - prychnął.- Zwyroku angielskiego sędziego.I nikt nie może nic na to poradzić.Nie mówiąc nic więcej, nawet nie żegnając się z Jonathanem i Virginią,którzy patrzyli z ganku, Ramsey wsiadł do powozu i rzucił rozkaz woznicy.- A Pike - powiedział do Woolforda Duncan.- On i Cameron.- Czterej wojownicy Tashgui odpłynęli przed świtem dwoma kanu -odparł poważnie Woolford.- Zabrali Pike'a i Camerona, związanych i za-kneblowanych.Jego sierżant i ja zameldujemy, że obaj zniknęli podczas414 potyczki z Huronami.Zostaną zabrani daleko na zachód i sprzedani jakoniewolnicy jakiemuś nieznanemu plemieniu.Duncan wzdrygnął się.Musiał przyznać, że to sprawiedliwa kara dla ta-kich ludzi, a nie można ich było postawić przed sądem, gdyż wyjawilibysekrety, które powinny pozostać tajemnicą.- Hawkins? - zapytał.- Ani śladu.Jednak w promieniu stu mil nie ma człowieka, Indianinaczy Europejczyka, który udzieliłby mu schronienia.Pięciu ocalałych osad-ników już ruszyło jego tropem i na pewno go znajdą, kiedy niczego się niespodziewając, będzie siedział gdzieś w lesie przy ognisku.Oni będą wie-dzieli, co z nim zrobić.- Zwiadowca wyciągnął rękę.- Ja też odchodzę.Na skraju lasu Duncan dostrzegł grupkę ludzi - pozostałych zwia-dowców Woolforda.- Jesteś jednym z nas, Duncanie.Będziesz mile widziany.Duncan uścisnął jego dłoń i obaj poważnie popatrzyli sobie w oczy.- To dla mnie zaszczyt, kapitanie, i nigdy nie sądziłem, że powiem tesłowa brytyjskiemu żołnierzowi.- Amerykańskiemu - poprawił go Woolford.- I nie żołnierzowi, leczzwiadowcy.- %7ładnego cytatu z Szekspira na pożegnanie?Woolford uśmiechnął się i zerknął na Crispina.-  (.) Nas, garstkę, garstkę szczęśliwą, nas, braci. - powiedział.Od-piął z kołnierza błyszczące dystynkcje, wsunął je do kieszeni i poszedł doswoich ludzi.Kurz wzbity kołami powozu ledwie zdążył opaść, gdy Sarah wezwała do-zorców i kazała im rozpocząć rozbiórkę palisady, a belki z niej wykorzystaćna nowe zagrody dla krów.Oznajmiła, że pod koniec dnia odbędzie siębiesiada pod drzewami przy domu.Duncan dołączył do Conawago i Listerapracujących przy palisadzie.Razem wyjmowali belki z ziemi i przycinali je,tak żeby można z nich ułożyć długą zagrodę.Kiedy umyli się po pracy, a na stoły podano posiłek w parujących mi-skach i wazach, ludzie Kompanii stali onieśmieleni, spoglądając na stół wkształcie podkowy, rozstawiony w ogrodzie przez Sarah.Nigdy nie jedlirazem z członkami rodziny Ramseyów i wiedzieli, że nie mogą się spodzie-wać, iż kiedykolwiek zasiądą z nimi przy jednym stole.Jednak Sarah415 nachyliła się i szepnęła coś bratu oraz siostrze, po czym wszyscy troje we-szli w tłum, aby ująwszy mężczyzn za ręce, sadzać ich na ławach.KiedySarah w końcu też usiadła, Jonathan pociągnął za sobą Duncana i ulokowałgo obok swojej starszej siostry.Na zakończenie posiłku ludzie wysłuchali wyjaśnień Sarah o zmianach,jakie zajdą w Kompanii.Nie będzie już dozorców, tylko brygadziści, ichszefem zostanie Lister, od tej chwili znany jako pan McAllister, który bę-dzie sypiał w wielkim domu.Zostanie zbudowana nowa stajnia, ale naj-pierw odbuduje się domy osadników, a potem postawi kilka nowych wEdentown, gdyż Sarah zamierzała posłać do Filadelfii po kobiety szukająceuczciwej pracy jako kucharki, praczki i tkaczki.Kiedy opisała ostatniązmianę w organizacji Kompanii, a mianowicie udziały dla wszystkich, nie-wielu ją zrozumiało.Wtedy ci, którzy pływali na statkach wielorybniczych,opisali, jak zyski z połowów dzieli się między wszystkich członków załogi.Ludzie otworzyli usta i zrobili wielkie oczy.- Myślałam, że ucieszą ich te wieści - powiedziała Sarah, gdy odeszli odstołu.Większość mężczyzn odeszła z poważnymi minami i w zamyśleniu.- Oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl