[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MÅ‚ody esesman skrzy wiÅ‚ siÄ™ na samÄ… my Å›l, ale Blankenburgowi to wspomnienie sprawiaÅ‚osaty sfakcjÄ™. Spójrz na jego oczy dodaÅ‚ Johann. PoznajÄ™ to spojrzenie.I ry sy twarzy także mapodobne.Alexander przy patry waÅ‚ siÄ™ Staszkowi jeszcze przez chwilÄ™.Polak poczuÅ‚ siÄ™ zaniepokojonyjeszcze bardziej.WolaÅ‚, by traktowali go jako anonimowego jeÅ„ca, jednego z wielu ty mczasemzdawali siÄ™ nim coraz bardziej zainteresowani. By ć może ma pan racjÄ™ przy znaÅ‚ z zaskoczeniem Klaas.Blankenburg wy prostowaÅ‚ siÄ™, zadowolony. %7Å‚y dzie! krzy knÄ…Å‚.Rufin naty chmiast znalazÅ‚ siÄ™ tuż obok.Nieudolnie stanÄ…Å‚ na baczność krok za Niemcem.TenrozkazaÅ‚ mu tÅ‚umaczy ć każde sÅ‚owo, po czy m przy kucnÄ…Å‚ przed Polakiem. Reinhold Winterberg powiedziaÅ‚. Mówi ci to coÅ›? Nie. JesteÅ› pewny ? Nie zastanawiaÅ‚eÅ› siÄ™ za dÅ‚ugo nad odpowiedziÄ…. Pierwszy raz sÅ‚y szÄ™ to imiÄ™ i nazwisko. Cóż& odparÅ‚ Blankenburg, szeroko siÄ™ uÅ›miechajÄ…c. Chy ba bÄ™dziemy musieli tosprawdzić.Staszek wiedziaÅ‚, że klamka zapadÅ‚a.Ten czÅ‚owiek bÄ™dzie go mÄ™czy Å‚ aż do skutku ostateczniekażdy i tak przy znaje siÄ™ do winy, choćby nie miaÅ‚ pojÄ™cia, czy m owa wina jest.On zapewnew pewny m momencie pÄ™knie i zacznie pleść o Winterbergu, co mu Å›lina na jÄ™zy k przy niesie.Odwlecze trochÄ™ dalsze tortury, ale Niemiec w koÅ„cu zorientuje siÄ™, że to wszy stko banialuki.I nanowo zacznie siÄ™ nad nim znÄ™cać.Nie by Å‚o cienia szansy na ratunek.Zaniewski zamknÄ…Å‚ oczy i zebraÅ‚ siÄ™ w sobie.To, co zamierzaÅ‚ zrobić, nie należaÅ‚o dohonorowy ch posunięć.Ojciec i brat najpewniej nigdy by siÄ™ do takiego poziomu nie zniży li.Onijednak w poprzednim ży ciu nosili mundury, Staszek zaÅ› nie zdąży Å‚ nawet zaÅ‚oży ć biaÅ‚ego kitla.ZebraÅ‚ wszy stkie siÅ‚y, a potem szarpnÄ…Å‚ nogÄ… w górÄ™.KucajÄ…cy przy nim Niemiec oberwaÅ‚prosto miÄ™dzy nogi.Wy daÅ‚ z siebie zduszony jÄ™k i padÅ‚ na bok, czerwieniejÄ…c na twarzy.Klaas naty chmiast zamachnÄ…Å‚ siÄ™ i kopnÄ…Å‚ jeÅ„ca w żebra.Zaniewski padÅ‚ na bok, jego gÅ‚owabezwÅ‚adnie uderzy Å‚a o ziemiÄ™. CoÅ› ty zrobiÅ‚& jÄ™knÄ…Å‚ Rufin.Oficer SD poderwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi, choć sprawiaÅ‚ wrażenie, jakby miaÅ‚ zaraz z powrotemupaść.SapaÅ‚ ciężko, patrzÄ…c na Polaka. On ciÄ™ zabije dodaÅ‚ tÅ‚umacz. I tak by to zrobiÅ‚ odparÅ‚ Staszek, silÄ…c siÄ™ na spokój.Nie potrafiÅ‚ jednak zachować pozorów,gÅ‚os mu siÄ™ zatrzÄ…sÅ‚.Rufin rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ nerwowo, nie wiedzÄ…c, gdzie oczy podziać. Nie rozumiesz, co on ci zrobi&Zaniewski zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że Å›mierć nie nadejdzie prÄ™dko.Ale jego decy zja nie by Å‚apochopna ani emocjonalna wy kalkulowaÅ‚, że w ten sposób zmusi oprawcÄ™, by ten skoÅ„czy Å‚z nim szy bciej.Może nawet podda siÄ™ potrzebie zemsty i zrobi to już teraz. Nie wy obrażasz sobie, co ciÄ™ czeka dodaÅ‚ Rufin, cofajÄ…c siÄ™ o krok. MnÄ… siÄ™ nie przejmuj.Zapy taj lepiej szkopa, jak wy szÅ‚a jajecznica. Ale& Halt die Klappe! ry knÄ…Å‚ Blankenburg i chÅ‚opak naty chmiast zamilkÅ‚, spuszczajÄ…c wzrok.Oficer SD poprawiÅ‚ mundur, a potem przez moment przy glÄ…daÅ‚ siÄ™ leżącemu na ziemijeÅ„cowi.Trzy maÅ‚ dÅ‚oÅ„ na podbrzuszu i nadal sprawiaÅ‚ wrażenie, jakby nie mógÅ‚ do koÅ„ca dojśćdo siebie.Staszek by Å‚ zadowolony oporem, jaki udaÅ‚o mu siÄ™ stawić, nawet jeÅ›li by Å‚ marny. Co powiedziaÅ‚ ten pies? zapy taÅ‚ Niemiec. Herr Obersturmführer, ja& wy dukaÅ‚ Rufin. Mów!TÅ‚umacz nie wiedziaÅ‚, jak siÄ™ zachować.By Å‚ przerażony ty m, że to na niego spadnie gniew zasÅ‚owa Polaka.Mimo to nie potrafiÅ‚ naprÄ™dce wy my Å›lić niczego innego.PrzeÅ‚oży Å‚ sÅ‚owa jeÅ„ca,a potem zamknÄ…Å‚ oczy, czekajÄ…c na cios.Zamiast tego wszy scy usÅ‚y szeli chrapliwy Å›miech Johanna.SpojrzaÅ‚ na podkomendnegoi rozÅ‚oży Å‚ rÄ™ce. Fascy nuje mnie poczucie humoru podludzi oznajmiÅ‚. A ciebie, Alex? Nieco mniej. NaprawdÄ™ sÄ… ciekawi.Choć ty lko do pewnego momentu.Szy bko siÄ™ przejadajÄ…, nieuważasz?Klaas pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… z uznaniem, jakby by Å‚a to najwiÄ™ksza mÄ…drość, jakÄ… dane mu by Å‚okiedy kolwiek usÅ‚y szeć.Blankenburg znów przy kucnÄ…Å‚ przy wiÄ™zniu.Przy patry waÅ‚ mu siÄ™ przez moment, a potemobejrzaÅ‚ siÄ™ przez ramiÄ™ na podwÅ‚adnego. Wy ciÄ…gnij sznur z samochodu, Alex poleciÅ‚ z zadowoleniem.CLIMNETI, OKRG VÂLCEA, RUMUNIA, GRUDZIEC 1939 ROKU Nie strzelać, idioto! ry knÄ…Å‚ Ion Balmo_.Uciekinierzy przy padli do ziemi, liczÄ…c na to, że ty le wy starczy, by wartownik ich niewy koÅ„czy Å‚. Kto tam jest, do kurwy nÄ™dzy ?! dodaÅ‚ Rumun. Tr_culescu odpowiedziaÅ‚ niepewnie mężczy zna z wieży. Nie wiedziaÅ‚em, że dzisiaj jestwy jÅ›cie.Balmo_ od razu skojarzy Å‚ gÅ‚os mÅ‚odego strażnika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]