[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcesz mniezmiękczyć, żebym weszła do twojego łóżka? A może masz wyrzuty sumienia? Nie potrzebuję cię zmiękczać, żebyś weszła do mojego łóżka. Zignorował uwagę o wyrzutachsumienia, patrząc z satysfakcją na jej rumieniec. Wystarczyłoby, żebym cię pocałował. Bzdury. Chcesz się przekonać? Jeden pocałunek.Sama zobaczysz, do czego doprowadzi.Utkwiła w nim niepewne spojrzenie piwnych oczu. Po moim trupie.Nigdy w życiu nie pójdę z tobą więcej do łóżka.Chyba powinniśmy już iść dodała, pospiesznie sięgając po torebkę. Tak, moja dobra sycylijska żono zgodził się Luca życzliwym tonem.Wiedział, że dzisiejszywieczór będzie trudny dla nich obojga i chciał, żeby Grace trochę się rozluzniła, choć ona mu tegowcale nie ułatwiała.Wyciągnął do niej rękę. Pora ruszać i zaprzyjaznić się ze śmietankątowarzyską Florencji. Skoro to twoi znajomi, to pewnie wszyscy przyjdą na przyjęcie uzbrojeni.Dobry humor Luki wyparował. Posuwasz się za daleko.Chciałbym mieć cię znów w łóżku, ale nie sądz, że zapomniałemo naszej umowie.Jeśli chcesz pozostać przy Lily, to zachowuj się przyzwoicie.W drodze na przyjęcie ignorowali się zupełnie.Grace wyglądała przez okno, a Luca pisał mejle.Przed wejściem do hotelu otoczyło ich czterech ochroniarzy.Luca objął ją muskularnym ramieniem. Uśmiechaj się i wyglądaj na szczęśliwą mruknął jej do ucha złowróżbnym tonem.Uśmiechnęła się najbardziej fałszywie, jak potrafiła.Przyjęcie Francesca Calvettiego odbywało się w jego nowym hotelu, równie zabytkowymi ostentacyjnie luksusowym jak ten, w którym zatrzymali się Grace i Luca.Sala balowa przypominałanocny klub: ściany pokrywały ciężkie aksamitne kotary, światła były przyćmione.Zamiast kwartetusmyczkowego, jaki Grace spodziewała się usłyszeć w zabytkowym wnętrzu, zobaczyła napodwyższeniu didżeja otoczonego tłumem pięknych kobiet.Poznała go: na co dzień pracowałw nocnym klubie w Palermo.Była tam dwa razy, ale nie spodobało jej się.Luca zniknął w jakimśbiurze, a ona nudziła się jak mops.Gdy zabierał ją ze sobą do kasyna, przynajmniej mogła się czymśzająć.Czuła wibracje muzyki przez podeszwy złotych sandałków.Obok stanowiska didżeja znajdowałysię jeszcze dwa podwyższenia, na których tańczyły półnagie tancerki.Ten widok wzburzył Grace,musiała jednak przyznać, że dziewczyny były profesjonalistkami w tańcu.Po raz drugi tego wieczorupożałowała, że nie wzięła ze sobą szkicownika.Sala była zatłoczona nie tłumem gangsterów, lecz najlepszym towarzystwem z Sycyliii kontynentalnych Włoch, okraszonym członkami brytyjskiej rodziny królewskiej oraz amerykańskimigwiazdami filmu i rocka.Zauważyła nawet kilku mecenasów sztuki.Pod ścianami stali uzbrojeniochroniarze.Starali się nie rzucać w oczy, ale wprawne oko Grace wychwyciło ich natychmiast.Było ich tylu, że mogliby bez trudu obalić rząd.Zdawało się, że Luca zna wszystkich gości.Zmuszona tkwić przy jego boku, ściskała dłoniemnóstwa znajomych i nieznajomych.Wszyscy przyglądali jej się z wielkim zainteresowaniem.Lucaprzez cały czas ściskał ją za rękę.W drugą dłoń ktoś wcisnął jej kieliszek z szampanem, który sączyłabardzo ostrożnie.Na widok wysokiego, szczupłego mężczyzny, który podszedł do nich, ciągnąc ze sobą dwiekobiety, przeszył ją zimny dreszcz.To był Francesco Calvetti, znany playboy i główny parterw interesach Luki.ROZDZIAA DZIESITYW srebrzystym garniturze i rozpiętej pod szyją czarnej koszuli Francesco wyglądał jak model,który przed chwilą zszedł z wybiegu.Grace gotowa była założyć się o wszystkie pieniądze, że zakażdym razem, gdy spoglądał w lustro, mrugał do siebie porozumiewawczo.Spotkała go wcześniejkilka razy i zawsze na jego widok przeszywał ją dreszcz.Gdyby miała go namalować,przedstawiłaby go jako sępa. Luca! Rozpostarł ramiona i objął go, poklepując po plecach.Grace przyglądała się Luce uważnie.Była pewna, że dostrzega w nim napięcie.Na pozór jego głosbrzmiał entuzjastycznie, ale choć nie rozumiała włoskich słów, widziała, że Luca nie czuje sięswobodnie.W końcu przeszedł na angielski. Pamiętasz Grace, moją żonę? Ależ naturalnie! Angielski Francesca był bezbłędny.Pocałował ją w dłoń.Miała ochotęwyrwać mu rękę i zdezynfekować. Mam nadzieję, że choroba, która przez tak długi czas trzymała cię z dala od nas, już minęła? zapytał konspiracyjnym tonem.Niestety, Grace nie miała pojęcia, czego może dotyczyć takonspiracja. Tak.Jest już zupełnie zdrowa wtrącił gładko Luca. To doskonale.Proszę, przyjmijcie moje gratulacje z powodu narodzin pierwszego dziecka.Mamnadzieję, że doczekacie się jeszcze wielu bambini. My również mamy taką nadzieję odrzekł Luca.Objęli się jeszcze raz, po czym Francesco zniknął w tłumie pięknych kobiet. O co tu, do diabła, chodzi? zapytała Grace. Co to za choroba, na którą podobno cierpiałam? Depresja przedporodowa. Co takiego?! Powiedziałem mu, że byłaś w Anglii. Wzruszył ramionami. Jego matka cierpiała na ostrądepresję przedporodową, założył więc, że ciebie to również dotknęło i że wyjechałaś do Anglii, doswojej matki. Dlaczego nie powiedziałeś mu prawdy? oburzyła się. Dlaczego nie wyjaśniłeś, że odeszłamod ciebie, ale teraz ze względu na Lily postanowiliśmy spróbować jeszcze raz?Luca zmierzył ją zimnym spojrzeniem. W żadnym razie nie mogłem mu tego powiedzieć. No tak mruknęła ironicznie. Nie możesz pozwolić, by ktokolwiek pomyślał, że to z tobą jestcoś nie tak i dlatego cię zostawiłam. Ze mną wszystko jest w porządku mruknął, świdrując ją wzrokiem. Ty po prostu masz innewyobrażenia o tym, jak należy prowadzić interesy.Gdyby Grace miała taką moc, jej spojrzenie zmieniłoby go w kamień. Dokąd idziesz? warknął, gdy się od niego odsunęła. Do toalety.Wolę stąd wyjść, zanim zrobię ci scenę.Masz ochotę pójść za mną, żeby sprawdzić,czy nie ucieknę?W jego policzku zadrgał mięsień.Pochylił się i szepnął jej do ucha: Jeśli masz ochotę uciec, to mogę ci obiecać jedną rzecz: nie będę cię zatrzymywał ani cię szukał. To chyba dwie rzeczy mruknęła i poszła do toalety.Gdy wróciła, Luca siedział przy barzez kieliszkiem szampana w ręku.Zbliżała się do niego, gdy nagle jakaś ciepła dłoń pochwyciła ją zaprzegub. Jesteś.Myślałem, że znów uciekłaś.Obejrzała się i zobaczyła swojego szwagra. Pepe! Nie wiedziałam, że tu jesteś. Jestem.Spróbowała się uśmiechnąć.Pepe zawsze sprawiał wrażenie, jakby życie było dla niego jednąwielką imprezą oczywiście oprócz chwil, kiedy kłócił się z bratem.Ale tego wieczoru wyglądałpochmurnie i poważnie. Twoja matka mówiła, że miałeś wrócić do domu kilka dni temu.Unikasz mnie?Westchnął, popatrzył przez ramię na Lucę i pociągnął ją do spokojnego kąta. Uznałem, że najlepiej będzie trzymać się z daleka, bo miałem ochotę cię udusić za to, przez coprzeciągnęłaś mojego brata.A on chyba nie byłby mi za to wdzięczny. Przypuszczam, że mocno by ci kibicował.W oczach Pepego pojawiła się kpina. A to dlaczego? Bo on mnie nienawidzi.Bez względu na to, co Luca mówił obcym, jego brat zasługiwał na prawdę.Choć bardzo sięróżnili, byli sobie bliscy. Ukradłaś mu dziecko. Szkoda, że to nie jest takie proste westchnęła. To bardzo proste.Uciekłaś razem z jego dzieckiem, dlatego cię nienawidzi.Tym razem to Grace spojrzała przez ramię.Obok Luki stanęła jakaś kobieta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]