[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W sprawie zmywania? - jęknęła Paige.- Nie wiem,kiedy uda mi się do niego wpaść.Może jutro.Najwyżejbędzie jadł palcami prosto z puszki.- A nie słyszał o jednorazowych talerzach?- Już ci mówiłam, że wcale nie o to chodzi.Jest po prostubardzo samotny.- W takim razie jak znów zadzwoni, poradzę mu, żebyzbierał te brudne naczynia i czekał na karaluchy.Będzie miałwreszcie towarzystwo! Przyniosłaś gazetę?Anula & Irenascandalous- Już idę.Kiedy wróciła do kuchni z niedzielnym wydaniem gazety,zadzwonił telefon.Eileen siedziała przy stole i popijałakawę.- Cieszę się, że zdołałam wreszcie cię złapać - usłyszaławesoły głos Sabriny.- Próbowałam bezskutecznie dodzwonić się po przyjęciu.- Miałam wyłączoną komórkę - przyznała Paige.- Domyśliłam się.Nawet nie pytam z jakiego powodu.Paige wyszła z telefonem z kuchni.- Zapewniam, że nie chodzi o żadnego mężczyznę.- Skoro tak mówisz.Uprzedzam cię tylko, że następnymrazem nie uda ci się tak łatwo wymigać.Powinnaś widziećto babsko, które przyprowadził.- Poznałam ją.- A, faktycznie, to chyba administratorka z Aspen To-wers.Mogłaś mnie uprzedzić, że przyjdzie z takim wampem.- A skąd miałam wiedzieć? Nie konsultował ze mną wyboru towarzyszki na wieczór - sucho odparła Paige.- Może zasugeruję mu, żeby następnym razem spytał ciebie o radę - mruknęła Sabrina.Paige nie spodziewała się aż takiego bałaganu, kiedyw poniedziałek rano pojawiła się w kuchni Bena Orcutta.Przecież minęło dopiero kilka dni od ostatniego zmywania!- Ile przyjęć zdążyłeś wydać, Ben? - spytała, napełniajączlew wodą z płynem do zmywania.- Nie, to ja sam.Przepraszam, jestem taki uciążliwy.- Wcale nie.Powiedz, Ben, czemu nie zaprosisz czasamikogoś z sąsiadów? Moglibyście na przykład pograć w karty.Anula & Irenascandalous- Wtedy będzie jeszcze więcej naczyń.Przez moment miała wrażenie, że oczy mu zalśniły.Więcej zmywania oznaczało częstsze wizyty pracownic Wypożyczalni %7łon.- Możesz podawać paluszki albo orzeszki - zasugerowała z naciskiem.Zdążyła włożyć do zlewu pierwszą partię talerzy, gdyodezwała się komórka.Klnąc pod nosem, Paige osuszyła ręcei ściągnęła jedną gumową rękawicę.- Czy to Paige? - Dziecinny głosik wyraznie drżał.- Jennifer? Co się stało?- Szkoła nie potrafi odnalezć tatusia.- A jakim cudem dodzwoniłaś się do mnie?- Wczoraj na chwilę wyświetlił się numer.- Zapamiętałaś go? - To dziecko miało przed sobą karierę.- Powiedz, co się dzieje?- Jest strasznie zimno.Para leci z ust.- Rzeczywiście, jest zimno.Za parę dni pewno Spadnieśnieg.Tak zwykle bywa w Denver w grudniu.Ale mówiłyśmy już o tym, Jennifer, a teraz jestem zajęta.- Nie rozumiesz.W szkole jest zimno.- Przez głos Jennifer przebijała rozpacz.- Wysiadło centralne ogrzewanie?Niemal słyszała, jak dziewczynka kiwa głową.- I chcą, żebyśmy wrócili do domu.A ja nie mogęznalezć tatusia.Nic się nie zmieniło, pomyślała Paige.- Zaraz po ciebie przyjadę, kochanie.- Rozłączyła się.- Bardzo mi przykro, Ben.To nagła sprawa.Postaram sięwrócić jak najszybciej.Anula & Irenascandalous- Nie wiedziałem, że masz córkę.- Bo nie mam.- Zciągnęła drugą rękawicę.- Dziwne - mruknął Ben.- Rozmawiałaś z nią jakz własnym dzieckiem.Anula & IrenascandalousROZDZIAA PITYPaige szła szybko chodnikiem w stronę szkoły, obiemarękami przytrzymując kaptur, który lodowaty wiatr usiłowałzerwać jej z głowy.Larrimer Academy była w pobliżu AspenTowers, budynki jednak różniły się diametralnie.Aspen Towers był wysoki, smukły i nowoczesny.Stali szkło.Szkoła zaś mieściła się w starym wiktoriańskim budynku.Nic dziwnego, pomyślała Paige, że zdarzały się awarie centralnego ogrzewania, które pewnie było równie wiekowe, jak mury.Odnalazła Jennifer wśród grupki uczniów okutanychw palta i kurtki.Gdy tylko weszła do klasy, dziewczynkaporzuciła kredki i wybiegła na spotkanie.- Zabieram Jennifer do biura jej ojca - Paige poinformowała nauczycielkę, wyraznie uradowaną, że następny uczeńma zapewnioną opiekę.Jennifer usadowiła się na tylnym siedzeniu i próbowałaogrzać rączki w strumieniu ciepłego powietrza.- Wcale mi się tu nie podoba.Chcę wrócić do domu.- Do Atlanty? Zaraz będziesz mogła powiedzieć to swojemu tacie.- Paige po chwili zastanowienia wybrała możliwie najkrótszą trasę.Anula & IrenascandalousW Tanner Electronics poprowadziła opierającą się Jenni-fer do biura naczelnego dyrektora.- Dlaczego przywiozłaś mnie do pracy tatusia? - spytałanaburmuszona dziewczynka.- Bo nie ma nikogo w mieszkaniu.Jennifer zamrugała zdziwiona.- A ty?Przy biurku w sekretariacie siedziała poważna kobietaw średnim wieku.Na wchodzące spojrzała z wyraznym niesmakiem.Jej obecność świadczyła o zmianach, które wprowadził Austin.Caleb nigdy nie miał sekretarki, a gdyby jużchciał kogoś przyjąć na to stanowisko, na pewno wybrałbyosobę o znacznie sympatyczniejszym wyglądzie.- Szukam Austina Weavera - zwięzle poinformowała jąPaige.- Przywiozłam jego córkę.- Czy pani jest ze szkoły? Przekazałam mu informacjęi zapewne zajmie się wszystkim, jak znajdzie czas.Nie powinna pani sama podejmować decyzji.- Nie było wyjścia - odparła Paige zdecydowanie.-Gdzie on jest?- W tej chwili jest nieosiągalny.- Sekretarka okazała sięnieustępliwa.- W takim razie poczekamy.Chyba że pani zajmie sięJennifer?Tak jak przewidywała, sekretarka natychmiast wpadław lekki popłoch.- Nie ma go w budynku.Myślę, że możecie tam wejść.- Wskazała drzwi do gabinetu.Paige była zaskoczona widokiem pokoju.Po raz pierwszyzobaczyła blat biurka, z którego uprzątnięto wszystkie ele-Anula & Irenascandalousktroniczne urządzenia.Teraz na brzegu piętrzył się stos papierów, książek i dyskietek.Pierwsza godzina upłynęła dość spokojnie.Jednak w końcu Jennifer zaczęła wiercić się w fotelu.- W domu mogłybyśmy chociaż poczytać.Paige rozejrzała się wokół.- Masz tu ołówek i gazetę.Zakreśl wszystkie wyrazy,które potrafisz przeczytać.Jennifer wzniosła oczy do góry, ale posłusznie wzięła doręki ołówek.Kilka minut pózniej do gabinetu wpadł Austin.- Paige, co ty, do diabła, wyprawiasz?- Użyłeś brzydkiego słowa, tatusiu - zwróciła mu uwagęJennifer, nie odrywając wzroku od gazety.- Ja też cię witam - odpowiedziała Paige.- Mogłabymspytać równie dosadnie, gdzie się tak długo podziewałes.Jednak skoro już wróciłeś, przestało mnie to właściwie interesować.- Pojechałem do szkoły najszybciej, jak mogłem.W końcu znalazłem nauczycielkę, która potrafiła udzielić mi informacji, kto odebrał Jennifer, ale nadal nie wiedziałem, gdziewas szukać.Sprawdziłem w mieszkaniu.- Po co? - przerwała mu Paige.- Przecież masz klucz.- O Boże, zapomniałam ci go oddać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]