[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiało się tak stać, bo naprawdęszczerze nie wierzę, żebyś mógł być aż taki głupi.- Uśmiechnęła się i pokręciła głową.- Wszystko zawszesprowadza się do mądry albo głupi.Dziwne, prawda?- O czym ty mówisz?- O niczym.Meri przyjechała tutaj, bo sądziła, że chce z tobąbyć.I tak właśnie było.Przez tyle lat się w tobie kochała.Ale taknaprawdę to nie byłeś ty.Kochała kogoś, kim jej się wydawało, żejesteś.Kogoś lepszego.Meri żyje chwilą.Kocha i jest kochana.Troszczy się o ludzi.O tobie myślała tak samo.Ale się pomyliła.Idlatego teraz wyjechała.Meri go kochała? Niemożliwe.Po tym, co jej zrobił?- Nie może - wyszeptał.- To samo jej powtarzałam, ale nie chciała słuchać.- Betina zamknęła pudło.- Skończyłam.Wyjeżdżamy z Colinemw ciągu godziny.Będziesz miał dom dla siebie.Zostało ci jeszczekilka tygodni, prawda? Mam nadzieję, że miło spędzisz czas.Chciała wyjść, lecz złapał ją za ramię.- Nie możesz tak odjechać.Musi być ciąg dalszy.- Dlaczego? Przecież to ty nie chciałeś niczego więcej.Ona cięwcale nie obchodzi.Jest tylko małą siostrzyczką Huntera.Kłopotliwym bagażem.Twój problem polega na tym, że niewiedziałeś, co miałeś, dopóki tego nie straciłeś.Teraz ona odeszła nazawsze.%7łegnaj, Jack.Uwolnił jej rękę i pozwolił wyjść.Nie miał nic do powiedzenia.137RS I dobrze.Da sobie radę.To już niedługo.Zaledwie trzytygodnie.I będzie mógł wrócić do Teksasu i pogrążyć się w pracy.Izapomnieć.W zapominaniu był naprawdę dobry.Trzy dni pózniej Jack był bliski obłędu.Dom był pusty.Zbytpusty.Cisza szydziła z niego.Gorzej.Brakowało mu nawet ekipyMeri.Ich długich, kompletnie niezrozumiałych dyskusji.Ale przede wszystkim brakowało mu Meri.Tęsknił za nią.Nie była już tamtą nastolatką.Była młodą kobietą, którazarówno go intrygowała, jak i śmiertelnie przerażała.Nie dlatego, żebyła siostrą Huntera.Ale dlatego, że czuł, że mógłby nie sprostać jejwymaganiom.Pozwolił jej odejść z tysiąca powodów.Ważnych i rozsądnych.Po pierwsze, ona go nie potrzebowała.Musiała dorastać sama iświetnie sobie radziła bez niego.Poza tym się bał.Kiedy oboje bylimłodzi, nie potrafił zrozumieć swoich uczuć do niej.Dlatego uciekł.Ichoć potem opiekował się nią z oddali, to przecież postąpił jak tchórz.Nie spodziewał się, że ją jeszcze kiedykolwiek spotka.I nagle siępojawiła.Starała się go uwieść.A on się bronił ze wszystkich sił.Byłto winien i jej, i Hunterowi.Poszedł do jej pokoju.Przyglądał się starannie ustawionymmeblom.Wszystko było przemyślane i wygodne.Tylko życie nie byłowygodne.Odwrócił się do wyjścia i zobaczył na podłodze za kanapąpudełko z płytą DVD.Ktoś musiał je zgubić.A może celowozostawił? Meri? Betina? Hunter?138RS Podniósł je.Ktoś wsunął pod okładkę kawałek papieru zwypisanym jednym wyrazem:  Hunter".Jack włożył płytę doodtwarzacza.Ktoś zadał sobie trud i przeniósł na płytę stare filmyHuntera.Na początku były fragmenty z jego pierwszych dni wHarvardzie.Migawki z przyjaciółmi.Wszystkimi.I z Meri.Onazawsze się wśród nich kręciła.Były też sceny walki na śnieżki.Inocna zabawa przy ognisku.Opadł na oparcie kanapy i pogrążył się we wspomnieniach.Wakacje.Kemping.Siedmiu chłopców, przyjaciół.Nie.Braci.Braci,z którymi nie rozmawiał od lat.Obrazy znów się zmieniły.Oglądał wakacje na jachcie.Napokładzie leżało siedmiu chłopców.Opalali się.Wśród nichprzechadzała się Meri.Wyglądała na nieszczęśliwą.Popatrzyła naniego.On miał zamknięte oczy i nie widział jej spojrzenia ani wyrazujej twarzy.I malującej się na niej miłości.Poczuł zimno na karku.Zupełnie jak wtedy, wśrodkowoamerykańskiej dżungli, kiedy został zaatakowany nożem.Najpierw było tylko delikatne łaskotanie płynącej krwi.Dopierochwilę pózniej przeszywający ból.Sięgnął po telefon komórkowy i wybrał numer do swojego biura.- Nic nie mam - usłyszał głos Bobbi Sue [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl