[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spod fortepianu rozległ się stłumiony śmiech.- Nie, Jas.Johnie, zaczynaj lewą nogą, lewą, mój drogi.No,dobrze.Teraz prawa, o tak.Potrzebujemy muzyki.Glasow się tymzajmie.Kilka lekcji i będziesz tańczył jak z nut.I raz, dwa, trzy.- Prawdę mówiąc, Mossie, mam wrażenie, jakbym stąpał porozżarzonych węglach.Kręcę się bez sensu w kółko.Wszyscy będąsię ze mnie śmiać na tym balu.- Ależ taniec nie musi wcale mieć sensu.Ma sprawiaćprzyjemność.Raz, dwa, trzy.Nie nauczysz się wszystkich tańców, aledwóch na pewno, obiecuję.Tyle razy możesz poprosić pannę Quinnna parkiet.- Takie są zasady?- Tak, arystokracja ma zasady na wszystko.Elgin Moss obrócił się w prawo, a Fate w lewo.Niechcącyzderzyli się i kapitan, straciwszy równowagę, wylądował na podłodze.Dzieciaki pod fortepianem w końcu nie wytrzymały i wybuchnęłygłośnym śmiechem.Fate zawtórował im.129Anulaouslaandcs - Szpiedzy, Mossie! - wykrzyknął i wyciągnął chichoczącemaluchy na środek.- Widzieliśmy was - wymamrotała Grig i zaczęła wesołopodskakiwać.- Widzieliśmy, jak wujek John tańczy!- To nie był taniec - pisnął Tick.- Kapitan skakał jak królik.-Jak królik! - ucieszyła się Jolly.- Wujek królik i królik Mossie!W tym momencie do pokoju wszedł Glasgow z panem Poole'em.Fate wstał, żeby się przywitać.- Pan Vincent Poole - przedstawił go kamerdyner.-Nauczycieltańca, panie Locksley - dodał wesoło.Fate ukłonił się z dość dużą wprawą i uśmiechnął szeroko.Ale było śmiesznie, panno Cammy - oznajmiła nieco pózniejJolly, wymachując rękami.- Podskakiwał i podskakiwał, a pani, któraprzyjechała z panem Poole'em, grała na fortepianie i wszyscy sięśmiali.A wujek John był najśmieszniejszy ze wszystkich.I pan Poolepowiedział, że nie widział jeszcze, żeby jakiś pan miał tyle stóp i żebyone latały we wszystkich kierunkach.Robiliśmy tyle hałasu, że Harleychciał zejść do nas na dół i pan Glasgow mu pozwolił.I lokaje znieśliHarleya, żeby mógł popatrzeć na lekcje tańca!- Chce pani popatrzyć, jak tańczymy? Chce pani? -spytała Grig,podskakując na jednej nodze.- Możemy też nauczyć panią i ladyAurorę.Nawet Tick umie tańczyć.To takie łatwe!- Dla nas, ale nie dla wujka Johna - zachichotała Jolly.- Dlawujka nie jest łatwe.Ale w końcu nawet pan Poole powiedział, że130Anulaouslaandcs skoro wujek nauczył się odróżniać lewą nogę od prawej, to nauczy sięi całego tańca.- I będą jeszcze jakieś lekcje? - spytała Aurora.- O tak! - wykrzyknęła Grig.- Co najmniej dwie.On się uparł,żeby dobrze wypaść, jak będzie tańczył z panną Cammy.- Na moim balu? - zdziwiła się Aurora.- No tak - przytaknęła Jolly.- Wujek John dostał od panizaproszenie.Widziałyśmy je.Bardzo ładne.Camilla na szczęście nie zaczerwieniła się, tylko spokojnieodesłała dziewczynki do kuchni po herbatę.- Cammy, nie zrobiłaś tego! - zawołała Aurora.- Jak mogłaś?- Chyba się nie gniewasz, Rory? Wiesz, adresowałam te kopertyi nie mogłam się powstrzymać.Zaprosiłam go i pana Mossa też.-Będzie zamieszanie.- Aurora spojrzała na Camillę szelmowsko.- Wielu ludzi uważa go za oszusta.Będziemy musiały obie poświęcićmu dużo uwagi.Neiland i Lilliheun zresztą też.Jeśli oni okażą muserdeczność, nikt nie ośmieli się kpić z niego.Zresztą.Jemu niezależy na uprzejmościach.Ani na  należeniu" do towarzystwa.- Może i nie, ale zależy mu na twoim zdaniu - roześmiała sięAurora.- I choćby z tego powodu cieszę się, że go zaprosiłaś.I niemartw się.Ostrzegę rodziców w odpowiednim momencie.131Anulaouslaandcs 10Aurora świetnie zaprezentowała się na przyjęciu w pałacu wolśniewającym kapeluszu ozdobionym strusimi piórami i sznurempereł oraz sukni z białego atłasu, belgijskiej koronki i tiulu.Niepotrzebnie obawiała się, że będzie potykała się o zebrany nafiszbinach perkal.I że metry ciężkiego materiału pozbawią jąrównowagi.I że nie ukłoni się królowej z należytą gracją.Do pałacu St.James przyjechała z lady Wheymore razem ztłumem dziewcząt, którym towarzyszyły mamy i wystrojeni lokaje.Do pałacu dojechały w eskorcie królewskiej kawalerii.Aurora czułasię jak księżniczka.Jeszcze więcej emocji przysporzyło dziewczętom oczekiwaniena prezentację w niewielkim saloniku, gdzie kilka nerwowychpokojówek nie zniosło napięcia i zemdlało.Aurora, choć podekscytowana i z wypiekami na twarzy, wypadłapodczas prezentacji bardzo korzystnie.Niezmiernie uradowała się,gdy królowa i książę regent z aprobatą skinęli jej głowami.Potem,gdy książę odszukał ją na sali i wyraził swój podziw, była z siebieniezwykle dumna.Prezentacja przed parą królewską, jak się pózniej okazało,wypadała blado w porównaniu z balami, które na cześć córkiwydawali przez dwa tygodnie państwo Wheymore.132Anulaouslaandcs Do pierwszej uroczystej, dziesięciodaniowej kolacji usiadłotrzydzieści osób.Toasty wznoszono trzydziestoletnimi winami, któredojrzewały w piwnicach rezydencji Wheymore'ów.Zabawa byłaszampańska.Sala balowa zajmowała całe trzecie piętro budynku.Oświetlałyją trzy ogromne żyrandole i liczne świece w złotych kandelabrach.Woknach wisiały kremowe zasłony, które poruszał delikatny wietrzykwpadający do środka przez otwarte drzwi balkonowe.W rogu grała orkiestra, której członkowie byli ubrani w czarnefraki i białe koszule [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl