[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kmieciu dobry odezwaÅ‚ siÄ™ smerda o goÅ›cinÄ™ was proszÄ™, na krótki czas&JesteÅ›my i my kmiecie z opola obok, zabÅ‚Ä…kaliÅ›my siÄ™ na Å‚owach w lesie, błąóimy dru-gi óieÅ„, nie jeóąc nic& rÄ™kÄ™ padajÄ…c zÅ‚amaÅ‚em& mój pan i towarzysz zmÄ™czony leżyniedaleko& dajcie u siebie spocząć.To mówiÄ…c, bacznie siÄ™ rozglÄ…daÅ‚ smerda; we dworku nie byÅ‚o nikogo.Piastun teżprzypatrywaÅ‚ mu siÄ™, jakby go góieÅ› wióiaÅ‚ i poznawaÅ‚. Kto wy kolwiek jesteÅ›cie rzekÅ‚ jak skoro w imiÄ™ starego obyczaju o goÅ›cinÄ™prosicie, chodzcie.Wiecie to, że u nas siÄ™ jej i wrogowi nie odmawia& MyÅ›my nie wrogi! zawoÅ‚aÅ‚ smerda a skÄ…dże byÅ›my nimi być mogli?Stary skinÄ…Å‚ w milczeniu, ukazujÄ…c na drzwi dworu.WróciÅ‚ tedy smerda po knezia,który z obawy, aby poznanym nie byÅ‚, koÅ‚pak swój odarÅ‚, sukniÄ™ pooszarpywaÅ‚ z naszy-wania, miecz schowaÅ‚ pod oóież i oczy wÅ‚osami zapuÅ›ciÅ‚.Tak zmieniony a caÅ‚y drżącywszedÅ‚ Chwostek do dworu.Piastun go na Å‚awie saóiÅ‚ i chleb przed nim poÅ‚ożono.Gospodyni zaÅ› wnet siÄ™ zabraÅ‚a do podania piwa i strawy, na jakÄ… staÅ‚ óieÅ„ powszedni.Ażeby knezia nie zdraóić, smerda na skinienie jego siąść też przy nim musiaÅ‚ naÅ‚awie.Nie mówiÄ…c prawie sÅ‚owa, coÅ› tylko pomruczawszy, Chwostek siadÅ‚ i rÄ™kÄ… od ogniatwarz sobie zakrywaÅ‚.Piastun parÄ™ razy naÅ„ popatrzyÅ‚, popróbowaÅ‚ zagadnąć, otrzymaÅ‚odpowiedz od smerdy i nie badaÅ‚ wiÄ™cej.NależaÅ‚o to do praw goÅ›cinnoÅ›ci, aby z obcego czÅ‚owieka wiÄ™cej nie dobywać nad to,co on sam chciaÅ‚ dobrowolnie powieóieć.ZgÅ‚oóeni goÅ›cie poczÄ™li jeść w milczeniu.OÅ›mieliÅ‚ ich nareszcie spokój dworu, ciszaw okolicy, Å‚agodna twarz gospodarza i jego niewiasty.ChÅ‚opak kilkoletni z dala staÅ‚,a ciekawymi oczyma przypatrywaÅ‚ siÄ™ przybyÅ‚ym.Gospodyni wióąc, jak smerda cierpiaÅ‚, przyszÅ‚a mu szepnąć, że może by potrafiÅ‚arÄ™kÄ™ mu lepiej opatrzyć i zawinąć.PoszedÅ‚ wiÄ™c z niÄ… smerda do ognia i ranÄ™ swÄ… pokazaÅ‚.ByÅ‚a ona tak widocznie pociskiem zadana, iż kÅ‚amstwo siÄ™ wydaÅ‚o zaraz, lecz staruszka,popatrzywszy mu w oczy, nie powieóiaÅ‚a ni sÅ‚owa.Chwostek, nawykÅ‚y do mocnego napoju, co mu podano, wnet pochÅ‚onÄ…Å‚, trochÄ™ od-wagi wstÄ…piÅ‚o weÅ„.PopatrzyÅ‚ na Piastuna, który z niego nie spuszczaÅ‚ oczów. Kmieciem jesteÅ›cie? spytaÅ‚ na ostatek Chwostek gospodarza. Jak mój ojciec i óiad odparÅ‚ syn Koszyczków spokojnie. My to stÄ…d dalej trochÄ™ sieóimy mówiÅ‚ niewyraznie Chwostek nie baróowiemy, co siÄ™ u GopÅ‚a óieje& niepokój pono mięóy wami?%Piastun popatrzyÅ‚ naÅ„ dÅ‚ugo. JeÅ›li jaki jest rzekÅ‚ myÅ›my niewinni. MówiÄ…, że siÄ™ kmiecie burzÄ…? Przy swych prawach stojÄ… odparÅ‚ Piastun.Chwostek zmilkÅ‚.ze i k zew ki Stara baśń 111 Knez też pewnie przy swoich obstaje& dodaÅ‚ spode Å‚ba patrzajÄ…c³t u.Gospodarz zdawaÅ‚ siÄ™ namyÅ›lać z odpowieóiÄ…. Jeżeli wy do kmieciów należycie odezwaÅ‚ siÄ™ wiecie, że czasu wojny posÅ‚u-szeÅ„stwo im należy, poszanowanie zawsze, a gdy pokój panuje, my po mirach samiÅ›mysiÄ™ rząóić nawykli z wieka.Tak byÅ‚o i tak bęóie& a kto nasze wolnoÅ›ci naruszy&Mimowolnie Chwostek rozÅ›miaÅ‚ siÄ™ swym óikim, szyderskim Å›miechem.SmerdaposÅ‚yszawszy go wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™.Dosyć byÅ‚o tego, by zdraóić Chwostka.Piastun naÅ„ po-patrzyÅ‚, ale bez najmniejszej trwogi.Zamilczeli oba, mierzÄ…c siÄ™ ciÄ…gle oczyma. Rwać siÄ™, sÅ‚yszÄ™, chcÄ… wasi kmiecie na gród i knezia? spytaÅ‚ Chwostek. RwaÅ‚ siÄ™ knez nasz wprzódy na nas odparÅ‚ Piastun sam wyzywa na rÄ™kÄ™&yle czyni, gdy mu w pokoju sieóieć byÅ‚o Å‚atwo& Ród swój wÅ‚asny wygubiÅ‚, naszych tamwielu przypÅ‚aciÅ‚o życiem& Któż winien?%Gość, Bóg, ObyczajeSpod wÅ‚osów kneziowi z oczów bÅ‚ysnęło.PoczÄ…Å‚ gniewnie mruczeć jak niedzwiedz,poruszyÅ‚ siÄ™, na smerdÄ™ skinÄ…Å‚ i z Å‚awy wstaÅ‚.Noc już byÅ‚a zapadÅ‚a bezksiężycowa, choćpogodna. Nie idzcie ode mnie w takÄ… porÄ™ odezwaÅ‚ siÄ™ Piastun uÅ›n3cie we dworze,pójóiecie z brzaskiem gdy zechcecie.U mnie bezpieczni jesteÅ›cie, choćby was i Å›cigano& dodaÅ‚ bo gość dla mnie Å›wiÄ™ty&Na ten wyraz choćby was Å›cigano! knez siÄ™ cofnÄ…Å‚ i odskoczyÅ‚, gospodarzuÅ›miechnÄ…Å‚.Smerda blady i wylÄ™kÅ‚y drżaÅ‚& JakieÅ› przykre milczenie nastÄ…piÅ‚o po tychwyrazach, lecz stary bartnik, niezmieszany wcale, uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ tylko.ZdawaÅ‚o siÄ™, że te sÅ‚owa byÅ‚y nieszczęśliwym proroctwem, gdyż w tejże chwili przeddworem zatÄ™tniaÅ‚o i kilkanaÅ›cie gÅ‚osów siÄ™ daÅ‚o sÅ‚yszeć.Piastun nastawiÅ‚ ucha, zmarszczyÅ‚siÄ™ i rÄ™kÄ… poÅ›piesznie wskazaÅ‚ na komorÄ™, której drzwi już na pół otwarÅ‚a gospodyni. MiÅ‚oÅ›ciwy panie odezwaÅ‚ siÄ™ Piastun wiem kto wy jesteÅ›cie& schroÅ„ciesiÄ™& może Myszki was szukajÄ…& u mnie bezpieczni jesteÅ›cie.GoÅ›ci bogi zsyÅ‚ajÄ….Wyrazy te wyrzekÅ‚ z powagÄ… i spokojem i po wtóre na drzwi wskazywaÅ‚.Chwosteksam nie wieóiaÅ‚, co począć, trwoga go wreszcie zapęóiÅ‚a do komory, którÄ… staruszka zanim i smerdÄ… zatrzasnęła.Auczywo u ogniska zapaliwszy, Piastun spokojnie wyszedÅ‚ przed dwór podnoszÄ…c jedo góry.Kilku jezdnych staÅ‚o u wrót. Ojcze woÅ‚aÅ‚ Myszko z krwawÄ… szyjÄ… nie wiecie, co siÄ™ staÅ‚o! ChcieliÅ›mykrwi luókiej oszczęóić, trzy dni i trzy noce sieóieliÅ›my czatujÄ…c na zbója! ByÅ‚ w naszychrÄ™kach i uszedÅ‚.Lecz z gÅ‚odu chyba zdechnie w lesie i nie da sobie rady, bo mu siÄ™ rozbiegliluóie, a opój ten sam w puszczy nie potrafi siÄ™ rozeznać.Może też go który z naszychnapotka i zadÅ‚awi& Konie napoimy i pilno nam do dworów.Wnet czeladz Piastunowa poszÅ‚a z wiadrami do studni, konie pojono i Chwostekw komorze schowany mógÅ‚ sÅ‚yszeć, jak go wyklinano i naÅ„ siÄ™ odgrażano.Kilka razy zezÅ‚oÅ›ci rzuciÅ‚ siÄ™ ku drzwiom, od których go smerda ledwie potrafiÅ‚ odciÄ…gnąć.Dobry czas trwaÅ‚o pojenie koni i luói, bo Myszkom wyniesiono miodu.Zmiechyich i krzyki dolatywaÅ‚y do uszu zamkniÄ™tych, aż ustaÅ‚y, zatÄ™tniÅ‚y konie i jezdni w dalszÄ…popęóili drogÄ™.Gdy ucichÅ‚o wszystko, Piastun milczÄ…c poszedÅ‚ otworzyć drzwi, wiÄ™zniówwypuÅ›cić. Idzcie rzekÅ‚ niebezpieczeÅ„stwo minęło. Kmieciu dobry zawoÅ‚aÅ‚ Chwostek proszÄ™ was do mnie na gród w goÅ›cinÄ™&winienem wam wiele. Nie rzekÅ‚ Piast prawo nasze kazaÅ‚o tak i obyczaj& Nie z miÅ‚oÅ›ci dla wasuczyniÅ‚em to, bo nie miÅ‚ujÄ™ was& ale dla rozkazu bogów.Idzcie w pokoju& Kto wie,góie siÄ™ spotkamy&Chwostek staÅ‚ nachmurzony. Ty na mnie rÄ™ki nie podniesiesz! zawoÅ‚aÅ‚. MiÅ‚oÅ›ciwy panie rzekÅ‚ Piastun jak miry pójdÄ… na was i zawoÅ‚ajÄ…& pójdÄ™i ja&³t u atr a óiÅ›: patrzÄ…c a.spoglÄ…dajÄ…c.ze i k zew ki Stara baśń 112MówiÄ…c to, ustÄ…piÅ‚ mu z drogi, a Chwostek poÅ›piesznym krokiem wyrwaÅ‚ siÄ™ z chaty,nie mówiÄ…c sÅ‚owa i nie patrzÄ…c za siebie.Wrota siÄ™ za nimi zamknęły; noc byÅ‚a czarna,milczÄ…ca.W dali tylko pobÅ‚yskiwaÅ‚o jezioro i na wysokim stoÅ‚bie u góry ogieÅ„ wedlezwyczaju rozniecony czerwonawym Å›wiatÅ‚em migaÅ‚.Chwostek ze sÅ‚ugÄ… znikli w ciemno-Å›ciach.Piastun odetchnÄ…Å‚ lżej, gdy ich nie staÅ‚o.iiiNazajutrz w chacie Piastunowej życie powszednie szÅ‚o trybem zwyczajnym.Pogodny wie-czór Å›wieciÅ‚ zachoóącym sÅ‚oÅ„cem.Na szopie bocian klekotaÅ‚, niemowlÄ™tami swymi za-jÄ™ty, na Å‚Ä…ce rżaÅ‚y konie, owieczki bure wracaÅ‚y do szop i u wrót domowych dopominaÅ‚ysiÄ™ wn3Å›cia.Wróble Å›wiergotaÅ‚y pod strzechÄ… niespokojnie, jaskółki unosiÅ‚y siÄ™ wyso-ko, krążąc w powietrzu i zapowiadajÄ…c pogodÄ™.Od jeziora na wyżary³t v ciÄ…gnęły kaczkisznurami i stadami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]