[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybrana ofiara, Conrad Kovak, występował na liście jakonadawca, a nie odbiorca.Artie miał niedostatecznie ofrankować kopertę, by nie dotarła do rąk Patsy Kowak, leczzostała odesłana do Conrada.Artie bardzo lubił takie dodatkowe smaczki.I rozpo-znawał je.Unabomber wysłał co najmniej jedną przesyłkę zniewystarczającą opłatą pocztową.Osoba, którą TheodoreKaczyński zamierzał wysadzić w powietrze, występowała nakopercie jako nadawca.Kaczyński wiedział, że oficerowieśledczy zajmą się adresatami.Będą ustalać, kim są ichwrogowie, dlaczego właśnie oni stali się celem zamachu.Nadawało to określeniu Odesłać do nadawcy" całkiem noweznaczenie.Artie uśmiechnął się.Tak, to jest kapitalne, naprawdę kapitalne.Wyjątek, którego Artie nie potrafił rozgryzć, stanowiła VeraSchroder.Tylko ta przesyłka nie miała adresu zwrotnego.Pomyślał, że tym razem chodzi może o Terre Haute w stanieIndiana.Podczas długiej jazdy samochodem owo Terre Hautenie dawało mu spokoju.Niedawno natknął się gdzieś na nazwętego miasta, ale nie pamiętał gdzie.Zaczął znów kartkować notes, zwracając szczególną uwagę napodkreślone informacje.Pierwsze zapiski dotyczyły tylenolu.Sprawa ta nie została do dziś rozwiązana.Między 29 września a1 pazdziernika siedem osób zmarło po połknięciu tylenolu extra,pięćsetmilig-ramowych kapsułek z dodatkiem cyjanku potasu.W tym trzech członków jednej rodziny.Pierwszą z ofiar byładwunastoletnia Mary Kellerman, która zażyła tylko jednąkapsułkę, kiedy rankiem 29 września obudziła się z bólemgardła i katarem.Artie znał na pamięć nazwiska wszystkich siedmiu ofiar.Znałsześć sklepów w rejonie Chicago - z wyjątkiem jednegonieujawnionego detalisty - w których kupiono zatrute kapsułki.Podejrzewano, że zabójca ukradł opakowania z tylenolem,zabrał je do domu, dodał do nich cyjanek, a potem odniósł je dosklepu i odłożył z powrotem na półkę.Najprawdopodobniejzrobił to w ciągu tygodnia czy paru dni bezpośrednio poprzedzających29 września.Ale Artiego bardziej interesowały kolejne sprawy, którychzwiązku z zatruciem leku w Chicago nigdy nie potwierdzonoani nie obalono.W kolejnych miesiącach FDA otrzymało 270raportów o zatruwaniu rozmaitych produktów.Odzanieczyszczonego mleka czekoladowego przez sokpomarańczowy ze środkiem na insekty aż po cukierki naHalloween nadziewane igłami.A jednak tylko trzydzieści sześćz nich zostało potwierdzonych.Nadal kartkował notes.Przypadki zatrucia tylenolem, ale jużpoza Chicago, dotyczyły jednej kobiety z Pitts-burgha,starszego mężczyzny z Detroit i małżeństwa - tak, to jest to zTerre Haute, w stanie Indiana.Ciała miejscowego biznesmena ijego żony zostały znalezione w domu przez ich córkę.Odnaleziono tam również zatrute kapsułki tylenolu extra.Ta córka nazywała się po mężu Schroder, Vera Schroder.Towłaśnie był ten związek.Tego dokładnie szukał Artie.A jednakcoś innego go zaskoczyło.Zwietnie znał nazwisko jej rodziców.Cholera, to samo nazwisko nosi jego mentor.ROZDZIAA60U Razzy 'ego Pensacola, FlorydaRick Ragazzi popił kolejne dwie kapsułki, czytając etykietkę naopakowaniu.Miał wszystkie możliwe objawy grypy.Tolekarstwo powinno przynieść mu ulgę, a przecież nie czuł sięani odrobinę lepiej, chociaż od połknięcia rekomendowanejdawki minęły już dwadzieścia cztery godziny.Chciał jakośuciszyć ten huk w głowie, miał wrażenie, że ktoś wali tammłotem.Nawet lepka mikstura Joeya nic nie dała.Włożył do ust następną kapsułkę i wypił resztę sokupomarańczowego.W tej samej chwili zauważył w drzwiachrestauracji kolejną grupę gości.Normalnie byłby zadowolony.Niedziela wieczór, a u nich pełno.Wcześniej tego wieczorumieli nawet listę gości, którzy musieli czekać po dwadzieściaminut.Ale jego najlepszego kelner wciąż nie było.Jakiśproblem ze szwamii wstrząśnienie mózgu.Rick żałował, że nie może zwalićswojego bólu głowy na wypadek skutera wodnego.- Wybacz, kochasiu - odezwała się Rita zza jego pleców.-Musiałam ich posadzić przy jednym z twoich stolików.Tennowy dzieciak jest trochę ospały.Może przyjmiesz zamówienie,a ja zaniosę im talerze? Dobry pomysł powiedział odruchowo, chociaż wolałbysię już ulotnić.- Marnie wyglądasz - stwierdziła Rita.- Nie powinieneś leżeć włóżku?Chciałbym, pomyślał Rick, ale odparł: Nic mi nie jest.Wiedział, że właściciel nie powinien okazywać słabości anibezradności wobec pracowników, za to zawsze musi stanowićdla nich przykład.Gdzieś to przeczytał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]