[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To musiało wystarczyćMandy za cały komentarz.Posłał jej całusa, odwrócił się na pięcie i zniknął, zostawiając osłupiałą dziewczynęsamą na schodach.- No i mamy pięknie zawiązaną sieć intrygi - stwierdziła Jeanne Tisdale następnegodnia rano, obserwując Mandy chodzącą nerwowo tam i z powrotem po małym gabinecie wprzedszkolu.- Mówiłam ci przecie\, \ebyś na samym początku powiedziała całą prawdę.Codalej, Amando? Czy naprawdę sądzisz, \e ten osobnik, Joe, jest agentem rządowym, czy jakgo tam przedstawiłaś?Mandy zaprzestała swej wędrówki i opadła cię\ko na krzesło.- Wiem, \e brzmi to idiotycznie, jak wszystko inne, co się ostatnio zdarzyło, alewyglądało na to, \e mówił szczerze.Joe musiał wiedzieć, \e ten kamerzysta, którego śledzi,jedzie z nami, wiedział równie\ tyle innych rzeczy.Z całą pewnością bardzo się w tozaanga\ował, wrócił przecie\ do telewizji pogadać z Vikiem Harrisonem i tak dalej.Ach,zresztą sama nie wiem ju\, co o tym wszystkim myśleć.- To pozwól mi w takim razie na małą wskazówkę.Myślę, \e powinnaś pójść pozakupy - podpowiedziała spokojnie Jeanne.- I ty, Brutusie, przeciwko mnie?- Jeśli oznacza to, \e twój pseudomą\ zgadza się ze mną, to popieram jego dobrysmak.Wygląda na to, \e twoja koncepcja ubierania się sprowadza się tylko do zakładania nasiebie d\insów.Czy kiedykolwiek miałaś suknię koktajlową?Mandy miała i to bardzo wiele.Zostawiła je wszystkie, zanim przeniosła się doAllentown, bo nie chciała zabierać ze sobą zbyt wielu wspomnień.Ale to teraz i takniewa\ne.- Joe bardziej interesował się moimi szlafrokami.Jeanne zastanowiła się przez chwilę.- To racja, myślę, \e będziesz potrzebowała zestawu skromnych, białych peniuarów.Wiesz, śniadania nowo\eńców, itp.- Joe woli czarne.- To wspaniale.- Te\ tak myślę.Kupię sobie jakiś peniuar, aby mieć w czym występować przedkamerami, ale na pewno nie taki, \eby coś przez niego przeświecało.Przez resztę czasubędzie musiał polubić moją koszulkę z Ziggym i mój stary płaszcz kąpielowy.W końcu niejadę tam przecie\ po to, by na nim robić wra\enie.- W jakim hotelu się zatrzymacie? - spytała Jeanne, czując, \e ju\ najwy\szy czas, byzmienić temat.Amanda była ju\ pełnoletnia i miała swoje własne \ycie.- W Hotelu Tropicana.Le\y tu\ przy promenadzie.Słyszałaś o nim?Jeanne zastanowiła się przez chwilę, starając się sobie przypomnieć ten hotel z jedynejautobusowej wycieczki do Atlantic City, którą odbyła razem z kościelnym zespołem matki.- O tak, pamiętam go.Chyba wygrałam tam wtedy dwadzieścia dolarów.Oczywiściepózniej przegrałam je gdzie indziej.- Nie, hazard mnie nie bierze.- Mandy wyglądała na przestraszoną.- Uwa\am, \e togłupie.Czy myślisz, \e ktokolwiek pozwoliłby sobie na zbudowanie tylu kasyn, gdybyhazardziści wygrywali więcej, ni\ przegrywają? Poza tym stanie w ciemnym, zadymionympomieszczeniu, wrzucanie \etonów i oglądanie wirujących owoców jest śmiertelnie nudne.- Zwięte słowa - za\artowała Jeanne i sięgnęła po ksią\kę telefoniczną, szukającnumeru do swojego ulubionego sklepu.- Zadzwonię do Marion i powiem, \e jesteś w drodze.I nie przejmuj się, w jej sklepie są nie tylko poliestry.Wybierz sobie przynajmniej dwiesuknie wieczorowe i kilka prostych sukienek na dzień.Kup to na mój rachunek, a pózniejoddasz mi w ratach.O.K.?- Tak, matko - zgodziła się Mandy uroczyście.Wiedziała, \e w takich przypadkachlepiej nie dyskutować z przyjaciółką.Obeszła biurko, przytuliła Jeanne, po czym zabrała jejportmonetkę i podskoczyła do drzwi.- Wyślę ci kartkę, Jeanne.I zało\ę się, \e będzie tojedyna kartka z podró\y poślubnej panny młodej ze słowami: chciałabym, \ebyś tu ze mnąbyła !Josh sam wybrał się po małe zakupy tego popołudnia.Kupił dwie pary kąpielówek,trochę przyborów toaletowych i coś, czego nigdy wcześniej nie nosił: pi\amę.Bawił się przezchwilę pomysłem kupienia jedwabnej z sercami przebitymi strzałą Kupidyna, ale bał siętrochę o reakcję Mandy.Skończyło się więc na dwóch jedwabnych wprawdzie, ale za toprostych pi\amach koloru ciemnoczerwonego i pasującym do nich płaszczu kąpielowym.Potem wrócił do WFML na kolejne spotkanie z ojcem, który miał do niego tym razemju\ kilka konkretnych pytań.- Rozmawiałem z mamą, która mówiła, \e nic nie słyszała o twoich planach wyjazdudo domu - rozpoczął Philips senior.- Twoja sekretarka te\ o niczym nie wie.Więc gdzie sięw końcu wybierasz, synu? Na jakieś zwariowane \agle na Karaibach?- Tato, mam trzydzieści dwa lata - powiedział Josh, potrząsając ze smutkiem głową.-Mam nadzieję, \e zawsze byłem dobrym synem, lojalnym, pilnym i pracowitym.Dlaczegowięc wcią\ robisz ze mnie Don Juana?Matt Philips przysiadł na rogu biurka i uśmiechnął się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]