[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Połowa chudej szynki, pieczony kurczak i trzy bochenki wybornego pełnoziarnistego chlebaRalpha Gaskella.Peklowany chleb z masłem Lovey Hackett, jest bardzo dumna ze swoich pikli, toprzepis jej ciotecznej babki.następnie jest tutaj sok i jajka, i masło.To na początek, i jajka z farmyMarshalla i Penny Duncan — jest młodszym kościelnym Sama.— A na koniec najważniejsze.— Marion wskazała na duży pojemnik na dolnej półce — szarlotkaz przyprawami korzennymi Marjorie Lamb.Co roku, od dziesięciu lat, zdobywa nagrodę na naszymmałym jarmarku!Ojciec Tim jęknął w duchu.Nieustające kuszenie śmiertelnego ciała.— Jakże hojną parafią jesteście, i niech wam Bóg za to błogosławi!— Zawsze staraliśmy się rozpieszczać naszych księży — wyznała Marion, uśmiechając się.— Alenie wszyscy na to zasługiwali.Sam zamrugał swoimi błękitnymi oczami.— Ależ, Marion, na Boga.— Mówiłam szczerze — sprostowała Marion delikatnie.— Najdroższy, wydaje mi się, że my też powinniśmy być szczerzy.— A, uch, w jakiej kwestii? — chciał wiedzieć ojciec Tim.— W kwestii twojej cukrzycy.Mój mąż lubi myśleć, że tym kontrowersyjnym cierniem świętegoPawła była bez wątpienia cukrzyca.— Ojej! — wykrzyknęła Marion.— To znaczy.— Ogólnie rzecz biorąc, oznacza to, że nie mogę jeść tych wszystkich ciast i wypieków, którymiwiększość dobrych ludzi lubi dokarmiać księży.— Ale ja mogę! — wykrzyknęła jego żona.— Lepiej, żeby wszyscy dowiedzieli się o tym na wstępie — wyjaśnił lekko zmieszany.— Mniejosób będzie urażonych później, gdy.Sam pokiwał głową ze współczuciem.— Och, rozumiemy, ojcze, i powiemy o tym innym.Cóż, powinniśmy się zbierać, Marion.Zajęliśmy tym miłym ludziom zdecydowanie za dużo czasu.— Wszyscy nie mogą się już doczekać, kiedy ojca zobaczą — powiedziała z dumą Marion.—Mamy nadzieję, że odpoczniecie po południu, a my przyjdziemy po was o szóstej.Wygląda na to, żepogoda dopisuje i będzie idealna na naszą hawajską ucztę.— Czy ten pomysł ze spódniczkami z trzciny jest nadal aktualny? — wolał upewnić się ojciec Tim.Marion roześmiała się.— Obaliliśmy go.Nie chcieliśmy was wystraszyć, zanim zaczniecie!— Doskonale! A jak można się dostać stąd do kościoła? Bardzo chciałbym już go zobaczyć!T L R— Na Boga! — zawołał Sam, sięgając do kieszeni.— Niewiele brakowało, a zapomniałbym.Mamtutaj klucz dla ojca.Wyciągnął klucz i podał go ojcu Timowi.— Trzeba wyjść główną furtką, skręcić w lewo i przejść dwie przecznice, cały czas idąc prosto.Niemoże go ojciec nie zauważyć.Och, i na biurku w salonie znajdzie ojciec kilka listów.Od dwóch spośródnaszych.najbardziej wylewnych parafian.Chcieli dotrzeć do ojca, zanim zrobią to wszyscy pozostali.Sam odchrząknął.— Jeśli ojciec rozumie.— O tak, rozumiem — odparł.— Na ojca miejscu — ostrzegła go Marion — poszłabym do kościoła i ucięłabym sobie przyjemnądrzemkę przed zabraniem się do przeczytania tych listów.Ujmując rzecz prosto, wszystkie mówią okłótniach.Wstyd się nam do tego przyznać, ale nasz mały kościół już od miesięcy kłóci się o wszystko, odmodlitewników zaczynając, a na kościelnych biuletynach kończąc.Słyszałam już tyle kłótni, że wystarczymi na całe życie!Wyszli na ganek, gdzie ogarnęło ich lśniące i migoczące światło.Cały świat zdawał się im —mieszkańcom gór, przyzwyczajonym do drzew — nie kończącym się błękitnym niebem, w poprzek któ-rego żeglowały z królewską godnością cumulusy.— Tysiąckrotne dzięki za wszystko, co zrobiliście dla nas — wyraziła swoją wdzięczność Cynthia.— To dla nas zaszczyt i przyjemność.Jak wiecie, my, mieszkańcy Whitecap, nie słyniemy zzamiłowania do wymieniania uścisków, ale wydaje się nam, że jeden by wam nie zaszkodził!Sam i Marion uścisnęli ich, a oni z wdzięcznością odwzajemnili ten gest.Starszy kościelny spojrzał z sympatią na swojego nowego księdza.— Pomożemy ojcu, w czym tylko będziemy mogli.Może ojciec na nas liczyć.Coś mu mówiło, że rzeczywiście będzie na to liczył.Nie czyniąc wyjątku dla żony, w swoim życiu bywał posłuszny tylko kilku osobom — swojejmamie, większości biskupów, pannie Sadie i Louelli.Uważał, że Marion Fieldwalker może okazać siębardzo właściwą osobą do okazywania posłuszeństwa, dlatego położył się z Cynthią i zdrzemnął, czującciepło wpadającego przez okno słońca, wdychając z lubością czysty zapach miękkiej, gęsto tkanejżakardowej narzuty i dziękując Bogu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl