[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście, że czuję się cholernie zle, a nie dobrze - odparł gorzko.- Boże, Amber, nie masz przy sobiepapierosów? Mnie się skończyły, a potwornie chce mi się palić.- Wybacz, nie mam.Amber nigdy nie była zwolenniczką papierosów i sama rzuciła palenie w zimie po urodzeniu Luca, kiedy ona i jejsyn okropnie się przeziębili.Greg z taką siłą cisnął na sukno stołu kij bilardowy, który wziął ze stojaka, że Amber wzdrygnęła się.Wybuchowy temperament, który okazywał - i to nieraz - podczas kolacji, przerażał ją niemal tak samo, jak zmiana wjego wyglądzie.Jej pogodny, przystojny kuzyn gdzieś zniknął, a jego miejsce zajął ktoś zupełnie obcy.Ten sam żółty odcień, który zabarwił skórę Rose, nadał także cerze Grega ziemisty i niezdrowy wygląd.Oczy miałprzekrwione i trzęsły mu się ręce.Kiedy się odzywał, robił to tym samym płaczliwym, użalającym się nad sobągłosem, od którego zaciskały się usta Blanche.- Każda normalna babcia ucieszyłaby się i odczuła ulgę, widząc, że jej jedyny wnuk wrócił szczęśliwie do domu.Ale, jak oboje wiemy, nasza babcia nie jest ani trochę normalna.Boże, ależ ona jest nieczuła, Amber.W końcu czyjato wina, że w ogóle znalazłem się w tym przeklętym Hongkongu? Nie moja.To ona uparła się, żebym wyjechał i żyłna wygnaniu. - Wydawało mi się, że chciałeś tam jechać - zaprotestowała Amber.-I wydawałeś się taki szczęśliwy.Zwłaszcza potym jak poznałeś Lionela.Tak przynajmniej wynikało z twoich listów.- To było, jeszcze zanim ten podstępny drań zszargał mi opinię.Gdyby nie on, byłbym teraz mężem Lucy i.- Lucy? Tak nazywała się matka Rose?- Miałbym ożenić się z tą suką? %7łałuję, że w ogóle ją poznałem.To ona, razem z tym cholernym Lionelem,zrujnowała mi życie.Amber wzdrygnęła się, słysząc w głosie Grega taką wrogość.- Nie rozumiem - powiedziała.- Co się stało?Kiedy Greg skończył jej opowiadać swoją historię - o tym, jak poznał, co to hazard i hongkońskie burdele, a potemspotkał Lucy i zakochał się w niej - Amber czuła zarówno szok, jak i wstręt.Do Grega i do jego zdradzieckiegoprzyjaciela.Jak doszło do tego, że jej kuzyn, którego podziwiała i kochała, stał się człowiekiem pozbawionym moralności izupełnie nieświadomym swoich błędów, nie wspominając już o zwykłym poczuciu wstydu za to, czego się dopuścił.- Jeśli rzeczywiście tak kochasz Lucy, może trzeba było zostać w Hongkongu i paść jej do stóp - zasugerowała zwahaniem Amber.- Wyszłaby za mnie, gdyby Lionel nie nastawił jej przeciwko mnie - ciągnął Greg, puszczając mimo uszu jejkomentarz.- Opowiadałem jej o naszej babci, jej planach względem mnie i o tytule, który bym prawdopodobnieotrzymał.No cóż, Lucy już nigdy nie będzie mogła nazywać siebie damą, po tym jak związała się z tym łajdakiemLionelem, który nie dorasta mi do pięt.Greg nie przestawał użalać się nad swoim losem, Amber zaś słuchała go z rosnącym smutkiem.- A teraz babcia ma jeszcze do mnie pretensje, że spłodziłem to dziecko.A czego, u licha, się spodziewała? %7łe będężyć jak mnich w celibacie?Greg zaczął się pocić.Jego ruchy i mowa stały się nerwowe i nieskoordynowane.- Greg, myślę, że babcia bardziej przejmowała się twoimi długami -powiedziała łagodnym tonem Amber. - Ona się przejmowała? - roześmiał się szaleńczo.- A to dobre! Jakoś nie na tyle, żeby przestać wysyłać mi pieniądzena spłatę długów.Chińczycy uwielbiają hazard, ale nienawidzą przegranych.Wiesz, co są w stanie zrobić, jeśli nieoddasz im forsy? Na początek obcinają dłonie - palec po palcu-a potem.Greg przyniósł ze sobą do pokoju bilardowego karafkę pełną ginu, która teraz była już pusta.W nagłym przypływiezłości podniósł ją i rzucił o ścianę Karafka roztrzaskała się w drobny mak, zasypując parkiet setkami odłamkówszkła.Greg zapadł w fotelu, ukrył twarz w dłoniach i zaczął spazmatycznie szlochać.- Wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby Lucy za mnie wyszła -łkał.- To Lionel nakłonił Chung Haia, by zażądałode mnie spłaty całego długu.Lionel wiedział, że nie jestem w stanie zorganizować takich pieniędzy.Musiałempodrobić te czeki, Amber, nie miałem wyboru.A kiedy Chung Hai zażądał kolejnych fałszerstw, wiedziałem, żedale, juz tak me można i muszę stamtąd uciec.Podróż tutaj kosztowała mnie ostatnie grosze Ten cholerny kapitanwiedział, w jakiej paskudnej sytuacji się znalazłem, i mógł zażądać ode mnie każdej ceny.Ja z kolei nie wiedziałem,ze ta głupia suka śledziła mnie w drodze do portu i wsiadła na ten sam statekrazem z bachorem.- Widocznie za wszelką cenę chciała być z tobą.- Raczej chciała mieć pewność, że razem ze mną nie odpłyną pieniądze, które łożyłem na jej utrzymanie - warknąłzłośliwie Greg.- Przynajmniej przywiozłeś małą Rose bezpiecznie do domu.- Myślisz, że to był mój wybór? Zawdzięczam to jakimś przeklętym misjonarzom, którzy uwielbiają wsadzać nos wnie swoje sprawy.Ten bachor powinien zdechnąć razem z matką.- Tak jak dziecko Caroline? - spytała cicho Amber.Przez minutę panowała taka cisza, że Amber straciła nadzieję, iż Greg cokolwiek powie.Poczerwieniał na twarzy jakburak, po czym wstał gwałtownie i minął ją, odpychając na bok.- To nie była moja wina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl