[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.19Po wyjściu Leandra Blair zamarła na kilka minut z ustami otwartymi ze zdumienia.Niewierzyła, że jeszcze przed chwilą mąż tu był, a potem tak nagle zniknął.Jej pierwszą reakcją był gniew, ale potem się uśmiechnęła.Musiał się zdarzyć jakiś groznywypadek, skoro Lee dał się wywołać z domu w swoją noc poślubną.Pewnie była to kwestiażycia i śmierci coś niebezpiecznego, pomyślała, siadając na łóżku.Gdyby to nie było cośpoważnego, na przykład strzelanina albo bandycki napad, Lee zabrałby ją ze sobą.Odrzuciła kołdrę i pośpiesznie ubrała się w swój lekarski uniform.Leander wdał się w cośniebezpiecznego i potrzebował jej pomocy.Zeszła na dół i podniosła słuchawkę.O tej porze dyżur w centralce miała Mary Catherine.- Mary, gdzie pojechał Lee?- Nie wiem, Blair Houston odparła młoda kobieta. Zadzwonił jego ojciec, a Leander odrazu odpowiedział, że natychmiast wyrusza.Wiesz, ja wcale nie podsłuchiwałam.Nigdy tego nierobię.- Ale może przypadkiem usłyszałaś kilka słów.O co chodziło? Pamiętasz chyba jeszcze, żenie powiedziałam matce Jimmy'ego Talbota, kto stłukł jej najlepszy kryształowy dzbanek?Mary Catherine milczała chwilę, a potem odpowiedziała: Pan Westfield powiedział, że jakiś człowiek, którego nie znam, dostał ataku serca.Biedaczysko.Prawie za każdym razem, kiedy pan Westfield rozmawia z synem przez telefon,dotyczy to jakiejś przypadłości tego chorowitego pana Smitha.W zeszłym miesiącu zapadał nazdrowiu co najmniej trzy razy i Caroline ta z dziennej zmiany powiedziała, że słyszała odwóch kolejnych chorobach.Zdaje mi się, że długo nie pociągnie, chociaż trzeba przyznać, żemiędzy chorobami szybko dochodzi do siebie.To pewnie ktoś ważny dla pana Leandra, skoropojechał do niego w noc poślubną.Pewnie bardzo ci go brakuje. Mary Catherine zachichotałaniegrzecznie.Blair miała ochotę jej powiedzieć, co myśli o ciągłym podsłuchiwaniu, ale tylko cichopodziękowała i odłożyła słuchawkę.Postanowiła, że nigdy więcej nie będzie rozmawiała przeztelefon o sprawach osobistych.Ze stajni za domem zniknął powóz Leandra i został w niej jedynie wielki, złośliwy ogier,którego Blair nie miała zamiaru dosiadać.Mogła więc dostać się do domu teścia jedynie piechotą.Chłodne, górskie powietrze dodało jej energii, więc niemal biegiem przemierzyła opadające iwznoszące się stromo uliczki Chandler.Musiała głośno walić do drzwi, żeby obudzić mieszkańców domu.Otworzyła jej zaspana,nadąsana gospodyni.Za nią stał Reed.- Chodz do biblioteki powiedział do synowej.Jego twarz przybrała dziwny ziemisty kolor.Był kompletnie ubrany, jednak sprawiał wrażenie nagle postarzałego i zmęczonego.Blair doszłado wniosku, że nie położył się spać, ponieważ zamartwiał się o syna.W co też najlepszegowplątał się jej mąż?- Gdzie on jest? zapytała, kiedy tylko zostali sami w jasno oświetlonej bibliotece, którąwypełniał gęsty dym tytoniowy.Reed milczał, a jego twarz coraz bardziej przywodziła na myślbuldoga. Grozi mu jakieś niebezpieczeństwo, prawda? dopytywała się Blair. Wiem, że tak.Gdyby chodziło o zwykły przypadek, zabrałby mnie ze sobą.Coś się tu nie zgadza. Reed nadalsię nie odzywał. Telefonistka powiedziała, że Lee często jezdzi do jakiegoś pana Smitha.Pewnie uda mi się jakoś dowiedzieć, gdzie ten człowiek mieszka.Będę chodziła od domu dodomu i wypytywała, czy ktoś nie widział dzisiaj Leandra.Jak go znam, jechał w wielkimpośpiechu i z pewnością kilka osób go zauważyło. Na twarzy Blair, tak samo jak na twarzyReeda, pojawił się wyraz nieprzejednanej determinacji. Mój mąż wplątał się w cośniebezpiecznego, tak jak wtedy, gdy z całą świadomością wmieszał się w wojnę o pastwiska.Tylkotym razem jest sam.Wierzę, że mogę mu pomóc.Pewnie jest wielu rannych, a jeśli Lee też zostałranny. Te słowa z trudem przeszły jej przez gardło. Będzie potrzebował mojej pomocy.Jeślimi nie pomożesz, sama się dowiem, gdzie on jest. Odwróciła się i ruszyła do wyjścia.Reeda ogarnęło przerażenie.Być może nie uda się jej odnalezć Leandra, ale z pewnością możesprowadzić jakieś nieszczęście.Jej pytania uświadomią ludziom, że wydarzyło się cośwystarczająco ważnego, żeby wywołać Lee z domu w noc poślubną.Oczywiście, wkrótce wszyscysię dowiedzą o zamieszkach w kopalni.Wystarczy, że ktoś doda dwa do dwóch i połączy zniknięcieLeandra z zamieszkami.Reed czuł, że musi coś powiedzieć, żeby zatrzymać Blair, coś co sprawi,że synowa zostanie w domu i nie spróbuje postawić na nogi całego miasta.Dlaczego, u diabła,Leander nie ożenił się z Houston? Jej nie przyszłoby nawet do głowy szukanie męża.- Jest inna kobieta wyrzucił z siebie Reed, zanim zdążył się zastanowić nad tym, co mówi.Jego własnej żony nie powstrzymałoby nic oprócz myśli, że mąż kocha inną.Dlaczego kobietyzawsze wątpią w miłość mężczyzny? Blair powinna mieć co do tego pewność, po tym jak Leenieraz dowiódł, że bardzo ją kocha.- Kobieta? zapytała Blair, zawracając. Dlaczego miałby pójść do innej kobiety? Czyżbyzachorowała? Kto to jest ten pan Smith i dlaczego stale coś mu dolega? Gdzie jest mój mąż?- Ta.kobieta chciała się zabić z powodu ślubu Leandra ciągnął Reed, choć przeczuwał,że Lee nie wybaczy mu tego kłamstwa do końca życia.Blair usiadła, a raczej opadła na fotel. A więc to tak wyszeptała.Reed pocieszał się, że przynajmniej odwrócił jej uwagę od pana Smitha.Jednocześnie przeklinałw duchu telefonistki całego świata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]