[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nic się nie stało? - zapytał.- Jest przygnębiona.- To musi być dla niej bardzo stresujące.Ale chciałbym zająć jeszcze państwudziesięć minut.Poza tym będę musiał z nią porozmawiać.- Nie sądzę, żeby mogła wnieść coś nowego do sprawy, ale decyzja należy dopana.Proszę do niej zadzwonić - zaproponowałem.- Proszę mówić.- Po pierwsze musi pan wiedzieć, że Anthony Bellarosa zniknął - powiedział,patrząc mi w oczy.- Nie wiemy, czy ma jakieś kłopoty, czy może chodzi o śmierćJohna Gottiego.Bywa też, że tacy ludzie jak on po prostu na pewien czas znikają.Niekiedy ma to związek z interesami, ale najczęściej chodzi po prostu o wypoczynek.Nie słuchałem go zbyt uważnie; myślami byłem przy Susan.- A może nie żyje? - zapytałem.- Może - odparł pan Mancuso.- Nic o tym nie wiemy, a według tego, co mówidetektyw Nastasi, żona Bellarosy, Megan, nie wyglądała na szczególnie przejętą tym,że jej mąż zniknął bez słowa wyjaśnienia.- Może ona też życzy mu śmierci? - zapytałem żartobliwie.Mancuso zignorował moją uwagę.- Policja chciałaby z nim porozmawiać, uprzedzić, że złożył pan na niegoskargę, i dać mu do zrozumienia, że jest obserwowany.A najlepiej byłoby, gdyby sięprzyznał, wtedy można by go zamknąć.Niestety, na razie zniknął.Jak na ironię, gdybym był jego adwokatem, doradziłbym mu, żeby był dodyspozycji policji i odmawiał wszelkich zeznań bez obecności adwokata.Tak siępostępowało w moim świecie - w jego natomiast unikało się kontaktów z policją.W tejsytuacji postępowanie Anthony ego było zupełnie zrozumiałe.Poza tym wyjazd zdomu nie jest niczym nielegalnym.- Czy jest szansa, że policja albo FBI uzyskają nakaz aresztowania Bellarosy? -zapytałem.- Próbujemy skłonić do tego sąd stanowy albo federalny, ale trudno nam przekonać sędziego, skoro chcemy go tylko przesłuchać i to wyłącznie na podstawiepańskiego zgłoszenia.Po jedenastym września doszedłem do wniosku, że w sprawachterrorystów sądy są bardziej skłonne do wydawania nakazów aresztowania.NiestetyAnthony Bellarosa nie jest podejrzany o terroryzm.To zwykły mafioso korzystający wpełni z praw obywatelskich.- A nie wspomniałem panu, że widziałem w jego gabinecie zdjęcie z dedykacjąOsamy bin Ladena?Mancuso uśmiechnął się.- W każdym razie zniknięcie Bellarosy jest kłopotliwe z punktu widzeniapańskiej sprawy i bardzo interesujące z punktu widzenia jego kłopotów wewnątrzorganizacji.- Myśli pan o kłopotach związanych z Salvatore D Alessiem? - zapytałem.- Być może.Zobaczymy, czy Anthony Bellarosa pojawi się na pogrzebie JohnaGottiego.- Osobiście mam nadzieję, że ktoś odnajdzie jego zwłoki i będę mógł spokojniespać.- Ma pan broń? - zapytał pan Mancuso.- Strzelbę.- Potrafi się pan nią posługiwać?- Wkłada się nabój do komory, odbezpiecza, celuje i naciska spust -odpowiedziałem nieco szorstko.- Byłem w wojsku, a pani Sutter strzela do rzutków.To jej strzelba.- W porządku.Ani FBI, ani policja nie namawia cywilów do konfrontacji znapastnikiem czy kupowania w tym celu broni.- Panie Mancuso, rozumiem, co chce pan powiedzieć.Może pan być pewny, żeani ja, ani pani Sutter nie zamierzamy zasadzać się na Anthony ego Bellarosę w jegoogródku, ale jeśli ktoś wedrze się do tego domu z zamiarem zrobienia nam krzywdy,to podejmiemy odpowiednie kroki.Znam prawo - zapewniłem go.- Wiem, że pan zna prawo.Jeśli Anthony Bellarosa wróci do domu albo jeśliuda nam się ustalić, gdzie przebywa, ktoś z biura albo miejscowej policji doradzi panutakie postępowanie.- Mam nadzieję.- Uzgodniłem z drugim posterunkiem, że załogi ich radiowozów będąuprzedzone o zaistniałej sytuacji.Niewykluczone, że w okolicy pojawi się również FBI. Mancuso poruszył jeszcze kilka tematów i zadał mi uzupełniające pytania.Widać było, że ma bardzo dobrą pamięć krótkoterminową - pamiętał prawiewszystko, co powiedziałem.Wiedziałem jednak, że pamięta też dobrze wydarzeniasprzed lat, nawet sprzed dziesięciu.To nas łączyło.Wciąż jeszcze nie doszedłem do siebie po tym, co zrobiła Susan, i choć zdawałomi się, że zrzuciłem już ten ciężar z barków, to rozgrzebywanie starych ran wprawiłomnie teraz w zły nastrój.Nie dość, że opowiedziałem o wszystkim Susan, to na dodatek znów siępoczułem największym rogaczem wszech czasów.- Panie Sutter?Spojrzałem na Mancuso.- Pytałem, czy ktoś jeszcze mieszka w tym domu.- Nie.to znaczy, właśnie umarła stara przyjaciółka naszej rodziny, pani Allard,i oczekujemy gości, którzy przyjadą na pogrzeb.- Kto to będzie?- Nasze dzieci, Edward i Carolyn.- Powiedziałem mu, ile mają lat, a on zapisałte informacje w notesie.- Poza tym prawdopodobnie rodzice pani Sutter, William iCharlotte Stanhope owie, chociaż oni być może zamieszkają gdzie indziej.A w DzieńOjca może tu wpaść jeszcze brat pani Sutter, Peter.- Faktycznie, Dzień Ojca.To już w niedzielę.Jak ten czas szybko leci.- Nie dla mnie.- Czy ktoś mieszka w tym małym domku przy bramie? - zapytał.- To jest stróżówka, w której mieszkała zmarła niedawno pani Allard.Ja doniedzieli też tam mieszkałem.- Rozumiem.A teraz?- Stróżówka po śmierci Ethel Allard stała się własnością Amira Nasima.- Zostawiła mu ją w spadku?Wyjaśnienie tego, jak Ethel Allard pieprzyła się z Augustusem Stanhope em i wzamian otrzymała dożywotnie prawo korzystania ze stróżówki, zajęłoby zbyt wieleczasu, choć Mancuso, jako prawnik, zrozumiałby, o czym mówię.Z drugiej stronyjako były kleryk nie byłby szczęśliwy, że przez sześćdziesiąt lat grzechy nie zostałyodkupione.- Pani Allard do śmierci mogła korzystać ze stróżówki - wyjaśniłem krótko.- Ztego, co wiem, Nasim zamierza wzmocnić swoją ochronę, więc być może kogoś tam ulokuje.- Czy wie pan coś o sytuacji w domu Nasima? - zapytał Mancuso.- Wiem, że dom ma pięćdziesiąt pokoi i przeszukanie go zajęłobyzamachowcom tydzień.- I żebym nie został uznany za człowieka nonszalanckiego,dodałem: - Z tego, co wiem, mieszka tam sam z żoną, ale może też być tam służba.Widziałem jedną pokojówkę.Niech pan zresztą zapyta panią Sutter.Ona lepiej znasytuację domową w Stanhope Hall.Mancuso zanotował to, a potem zadał mi kilka pytań dotyczących naszychzwyczajów, planów wyjazdu i tym podobnych rzeczy.- Powinni się państwo zastanowić nad założeniem systemu alarmowego albokupnem psa.- Właśnie się nad tym zastanawiamy.- Jeżeli państwa na to stać, doradzałbym skorzystanie z usług agencji ochrony.- Co pan myśli o Bell Security? - zapytałem.Na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.- To mogłoby przynieść odwrotny skutek do zamierzonego.- Brzmi to tak, jakbyśmy byli w wielkim niebezpieczeństwie.- Ujmę to tak.Oceniam stopień zagrożenia na żółty, z tendencją doprzesuwania się w stronę pomarańczowego.- Ale nie czerwony?- Proponuję nie myśleć zbyt wiele o kolorach.Istnieje zagrożenie;porozmawiam jeszcze raz z policją i z odpowiednimi ludzmi w Biurze.Kiedy ocenimysytuację, dam panu znać.- Dlaczego w rozmowie telefonicznej powiedział pan, że na razie nie mazagrożenia? - zapytałem.Mancuso przez chwilę milczał.- To nieco skomplikowane, ale chodzi o śmierć Johna Gottiego, o SalvatoreD Alessio i o pewne zmiany, które mogą nastąpić w nadchodzących tygodniach.- Innymi słowy Anthony Bellarosa ma teraz inne sprawy na głowie?- Najprościej rzecz ujmując, tak.Anthony Bellarosa musi się teraz troszczyć owłasne bezpieczeństwo i być może właśnie dlatego zniknął.Chodzi o to, że w ciągukilku najbliższych tygodni wyjaśni się, kto przejdzie na emeryturę - Bellarosa czyD Alessio.Tradycyjnie na czas czuwania przy zwłokach i pogrzebu istniejemoratorium na wendetę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl