[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy takim zestawie graczy człowiek zostałby wyeliminowany z gry w ciągu kilku minut.Biedny głupiec.Z zamyślenia wyrwał Juliana głos Corbina:- Wyglądasz na zadowolonego z siebie, jakbyś wygrał wblackjacka, przyjacielu.Julian nie opanował uśmieszku.- Może i wygrałem.Krupier potasował karty i z wielką wprawą rozdał je graczom.Corbin siedział w okularach przeciwsłonecznych, jak gdybychciał jeszcze bardziej ukryć swoją nieprzeniknioną twarz.Niektóre emocje,mimo że nieokazywane, były oczywiste.Julian wyczuwał jego zazdrość.Podobnie jak Nick, Corbin pragnął Sereny, i to mocno.w jego mięśniach.Żadne okulary nie mogły tego ukryć.Julian wyczytał to z po stawy ciała starszego demona, z napięcia Nadciągała burza.Corbin wstał i przemówił do graczy:- Panowie, witam w grze.Gramy bez limitu, pięć kart z możliwością dobierania.Jak wiecie, stawka wej ściowa to milion dolarów.Gra się rozpoczęła.Ręce demonów reagowały szybko, sprawniej niż ręce ludzi.Ci gracze nie tracili czasu.Zaledwie po piętnastu minutach dwóch z nich odpadło.Ich gotówka i żetony zostały rozdzielone między pozostałych graczy.Wkrótce dwóch kolejnych pokerzystów zostało wyeliminowanych.Przy stole zostali tylko Corbin i Julian.- Nie przepadasz za grą w pokera, tak? - rzucił Corbin i zdjąłokulary, żeby przetrzeć oczy.- Wprowadziłeś mnie w błąd,przyjacielu.Skupiony na kartach Julian wzruszył ramionami.Gra byławyrównana.Julian chciał, żeby rozgrywka dobiegła końca.Chciał już stąd wyjść.Spojrzał na zegarek.Dochodziła północ.Jutro o tej porze pożegna się z Sereną.Ostatni dzień z Sereną.Tylko tyle.Co za ironia.Czas, którego miał w nadmiarze w ciąguswojej egzystencji, był teraz najcenniejszym dobrem.A Corbinbawił się nim, kradnąc cenne minuty.- Podbijam do dwudziestu tysięcy - Corbin dorzucił kilka zwitków banknotów na środek stołu, gdzie leżała cała dotąd zgromadzona pula.- Sprawdzam i podbijam o trzysta tysięcy - powiedział Julian, podnosząc stawkę.Dorzucił pieniądze do puli.Wiedział, że kiedy gra osiągnie szczyt, wtedy zaczną się prawdziwe zakłady.Znudzenie Nicka rosło z minuty na minutę.Może domyślał się ze sposobu, w jaki Julian patrzył na Serenę, że coś się między nimi zmieniło.- Kogo obchodzi poker? - wymamrotał Nick, wpatrując się wJuliana.- Chodźmy stąd.- Nie teraz - odpowiedziała Serena, która w napięciu obserwowała grę.Zazwyczaj poker nudził ją śmiertelnie.Ale ogromne sumy pieniędzy rzucane na stół wprawiły dziewczynę w osłupienie.Była niespokojna.Wszyscy gracze mieli założone okulary.Julian, jako jedyny grał bez nich.Brzęk żetonów i szmer tasowanych kart nie denerwowały go.Sprawiał wrażenie odprężonego, lecz Serena widziała, jak bardzo jest skupiony na grze.Corbin zdjął okulary i popatrzył prosto na dziewczynę.W jego zimnym spojrzeniu czaiło się coś mrocznego i nikczemnego.Zagrożenie.Pożądanie.Ledwo powstrzymywane, o krok od eksplozji.Serena pomyślała, że chce być bardzo daleko, kiedy Corbin w końcu wybuchnie.Zadrżała ze strachu.Demon nasunął okulary na nos i powrócił do gry.Serena nie była w stanie dłużej się temu przyglądać.Przysunęła się do Nicka i szepnęła:- Zmieniłam zdanie.Chodźmy się przejść.Dwóch Strażników poszło za nimi.Zapewne dostali od Juliana nakaz śledzenia każdego ich ruchu.Weszli do głównej sali kasyna, gdzie panowała zupełnie inna atmosfera niż w specjalnych pokojach do pokera.Wokół stołów do gry i automatów kłębili się przedstawiciele wszystkich klas społecznych.Każdy chciał spróbować szczęścia.- Martwię się o ciebie - powiedziała Serena, starając się, by nie zabrzmiało to nazbyt opiekuńczo.-W LA czeka na ciebie ekipa filmowa.Zrób to, co należy, i wróć do pracy.Nick udawał, że jej nie słyszy Sereny.Powiedział chłodno:- Spałaś z nim.- Nie złość się na mnie, Nick - powiedziała Serena.Wiedziała, żenie ma sensu zaprzeczać.- Mówiłam ci, że łączy nas tylkoprzyjaźń.Nick potrząsnął głową z niedowierzaniem.- Ostrzegałem cię przed nim.Ten człowiek jest wcieleniem zła.Popełniłaś wielki błąd.Mogłaś być z kimś, kto cię naprawdę kocha.- Już miał odejść, ale dodał: - Mogłaś być ze mną.- Gdzie idziesz? - Serena zawołała za chłopakiem.Nie odpowiedział.Została pośród tłumu i hałaśliwych odgłosów maszyn do gry.Jeden ze Strażników poszedł za Nickiem.Bez wątpienia uprzedzi Harryego, że znowu trzeba będzie pilnować chłopaka.Nick mógł być na nią zły, ale Serena wywiązała się ze swojego zadania i zadbała o jego bezpieczeń stwo.Spojrzała na zegarek.Było trochę po północy.Jutro o tej porze wyjdzie z hotelu i zostawi to beznadziejne miejsce za sobą.Wróci do Los Angeles i do swojej codzienności.Zapomni o Julianie.„Mamdość siły, żeby zrobić to wszystko - przekonywała samą siebie.Wszystko, z wyjątkiem ostatniego zadania".„Serena może iść do piekła", złościł się Nick w drodze doapartamentu Corbina, w którym Luciana sączyła drinka wkolorze jej oczu.Kobieta stała przy dużym oknie i obojętniepatrzyła na miasto.Znudzenie minęło na widok chłopaka.- Miałaś rację co do Sereny - powiedział Nick do czarnowłosej piękności i usiadł na szezlongu.Miał złamane serce.- Wybrała Juliana.Luciana usiadła mu na kolanach i pogłaskała go po głowie.Pocałowała Nicka tak słodko, że prawie zapomniał o Serenie.Przesuwała palcem wzdłuż guzików koszuli, aż dotarła do rozporka.Odpięła guziki jeansów Nicka i zbliżyła usta do jego ust, żeby wyszeptać:- Zapomnij o niej, mio caro.Niech ta noc należy do nas.Szczęście uśmiechało się do Juliana.Z ręki patrzyły na niego płaskie twarze czterech króli.Wspaniały układ kart.„Kareta powinna zapewnić mi zwycięstwo", pomyślał, choć trudno było przewidzieć, jakimi kartami dysponuje przeciwnik.W tym momencie pieniądze nie miały już żadnego znaczenia.W puli było prawie sześć milionów dolarów, ale Julian pragnął tylko Sereny.Przesunął ostatnią kupkę pieniędzy i żetonów na środek stołu.- Wszystko w grze.- Szkoda, że tak szybko, to już koniec gry - powiedział Corbin, udając niezadowolenie.- Może nieco podgrzejemy atmosferę?- Sprawdzaj albo pasuj - powiedział poirytowany grą na zwłokęJulian.- Widzę, że spieszysz się do wyjścia.Powinniśmy zagrać o coś o wiele większym znaczeniu niż pieniądze.Niech to będzie pamiętna noc.Coś bardzo cennego.Stawiam prawo własności do hotelu.- Lekką ręką Corbin wypisał notatkę i dorzucił ją do puli.Oparł się na krześle i ze skrzyżowanymi rękami czekał na reakcję Juliana.Ten niewielki kawałek papieru przyzywał go.Kusił.Jeśli wygrałby hotel, Devil's Ecstasy należałoby tylko do niego.Byłby wolny od spółki z Corbinem, nieskrępowany przez wpływy starszego demona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]