[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przepraszam najmocniej. Toy wywinęła się z rąk policjantów.Zrobiła dwa kroki ikucnęła pod stolikiem.Znalazła pocisk.Antyrykoszetowy, psiamać  rozcapierzył się jakośmiornica.Idealny do zabójstw w barze.Wniosek więc nasunął się jeden.To nikt z Caltronu.Oni wiedzieliby, że Toy ma pancerną nieprzebijalną potylicę.Więc kto? Kto strzela w łebznienacka? Valkiria sortowała już całe tony dokumentów.Kto? Rosjanie.Dziewczyna westchnęła zmęczona  sprawa ma więc już charakter międzynarodowy.Zwymiotowała jeszcze raz.Policjanci chwycili ją za ramiona.A ona podała im rozcapierzonypocisk. Tym mnie chcieli załatwić.Szukajcie w kręgach zbliżonych do ambasady rosyjskiej.Patrzyli jak cielęta, nie mogąc znalezć słów.Wyjaśniła im, że to antyrykoszetowy pociskfirmy Lapua, kosztuje mniej więcej półtora dolara i rozwala się na pierwszej przeszkodzie.Toją uratowało.Pełnopłaszczowy, słynny  full metal jacket mógłby jej wepchnąć fragmentczaszki do wnętrza głowy.A tu działał profesjonalista.I przedobrzył.Miał zbyt dobry sprzęt.Policjanci patrzyli oniemiali, słuchając sążnistych wyjaśnień Toy. O. Pokazywała swoją potylicę. Kula weszła tędy.Odbiła się i rozerwała mi kawałskóry.Stąd ta krew.Wyszła tutaj.I poleciała tam.W opinii policjantów Toy była pierwszą ofiarą strzału w głowę, która dokładnietłumaczyła, co jej zrobiono, pokazując rany palcem.Nie wiedzieli, co zrobić. Strzelał praktycznie z przyłożenia.Czuję ewidentne pieczenie na skórze, więc prochmusiał mnie oparzyć. Tak! Tak!  włączył się podekscytowany barman. Morderca strzelał z odległościnajwyżej pięciu cali.Jezu.Jakim cudem pani jeszcze żyje? Też chciałbym to wiedzieć  powiedział jeden z policjantów. A może to był ślepak? Nie był. Policjant podniósł plastikowy woreczek z rozpłaszczonym pociskiem.Na szczęście dalsze wyjaśnienia przerwał Jack Higgins, wkraczając do baru z oddziałempretorianów w osobach dziesięciu prawników.Oddział rozwinął się natychmiast i otoczyłpolicjantów.Klasyczne okrążenie i to z marszu.Zaatakowali od razu. Dlaczego molestuje pan naszego pracownika, pannę Iceberg?  uderzył pierwszy,zapewne potomek samego prefekta pretorianów Gajusza Maximusa. Nie molestuję. Trzyma ją pan za rękę! Ponieważ się słania na nogach.I krew jej leci z głowy. To niedopuszczalne.Proszę nam przekazać naszego pracownika natychmiast! Albopostawić mu zarzuty.Czy jest o coś podejrzana? Nie.Jest ofiarą. Ooo, panowie.O, panowie!  Prawnicy nagle się rozdyskutowali.Pózniej zdecydowali:  To jest już drugi przypadek zatrzymania panny Iceberg w tym tygodniu.Chcecie ją zaszczuć? Chcecie ją znękać? Chcecie jej odebrać całą prywatność? Chceciewywołać nieodwracalne szkody w jej psychice? My na to nie pozwolimy!Higgins wziął Toy pod rękę i odprowadził do limuzyny, zostawiając żołądkujących sięprawników.Był wyraznie wściekły.Milczał i w czasie króciutkiej jazdy, i w windzie.Odezwał się dopiero w swoim gabinecie. Zabili też inżyniera, który cię wstrzeliwał w sny. Nalał sobie wody mineralnej i upiłmały łyk. Myślałem, że już po tobie. Mam pancerną czaszkę. Tylko, że oni już o tym wiedzą.Następnym razem dostaniesz w usta. To Rosjanie. Możliwe, choć mało prawdopodobne  zamyślił się. Niby po co? Może chcą zobaczyć, jak wygląda Valkiria? Martwa? Chcą wykraść cię z kostnicy? Sprawdziliby po prostu jak wygląda.A po roku miałbyś implant Władyzapad-1.Wbiło go w fotel. Skąd mogli wiedzieć, że masz coś w głowie? Skoro ja się dowiedziałam o tobie, oni też mogli o mnie.Myślisz, że ich służby sągłupsze od Tally-Ho? Nic nie mów na ten temat. Wskazał swoje uszy. Ale po co zabili inżyniera? A co zginęło z laboratorium? Nic.Tam są dziesiątki kamer. A co skopiowano, obchodząc kamery?Wstał i zaczął krążyć po gabinecie.Po chwili zaparzył sobie herbaty.Valkiria leczyłaranę na potylicy Toy.Krew przestała płynąć po karku.Dziewczyna usiadła więc na foteluHigginsa, kładąc nogi na biurku. Odpowiedz mi na trudne pytanie. Tak? Dlaczego nasze Valkirie ledwie mogą się porozumieć?Spojrzał na nią gwałtownie.Nawet on stracił opanowanie i ukrył twarz w dłoniach.Omało nie przewrócił łokciem szklanki herbaty stojącej na barku. O Jezu. Wziął się w garść. Teraz wiem, że wynająłem właściwego człowieka dowłaściwej roboty.Teraz już wiem. Co wymyśliłeś? Oni chcą twojej Valkirii, a nie na przykład mojej.Celują konkretnie.Toy wstała, podeszła do barku i wzięła jego herbatę.Upiła.Rana już nie bolała, niekręciło jej się w głowie.Gudr działała niezawodnie.Mimo że Toy piła prawie wrzątek, niepoparzyła sobie ust.  Czym się różnią? Nie wiem  odparł szczerze. A inżynier nam już nie powie, bo leży martwy wprosektorium. Ktoś inny wie? Ktoś inny wie.Pytanie, czy ktoś inny powie.Roześmiała się.Podeszła do Higginsa i rozczochrała mu włosy.Przytuliła się do jegopleców.Chwycił Toy za rękę i odwrócił się. Palestyna płonie  powiedział. Ziemia pali się pod nogami.Zrozumiała błyskawicznie.On też czuł się zagrożony.Nie mógł niczego powiedzieć.Ktoś większy tu mieszał. Zdaje się, że stęskniłaś się za koleżanką. Taaa.Muszę ją zobaczyć, bo ta głupia prostytutka zupełnie się pogubi w wielkimmieście.Higgins strząsnął dłoń Toy.Pózniej otworzył drzwi. %7łołnierzu, idz i walcz w swoim Alamo.Obejrzała się na niego. Nie.To będzie Westerplatte.Wytrzymam te swoje siedem dni.W końcu nawet Bóg tylepotrzebował na stworzenie świata.Teraz on się roześmiał. Nie wiedziałem, że znasz historię. Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.Ale dowiesz się, zapewniam.Zcisnął Toy za ramię.Gudr śpiewała coś cicho w jej mózgu.Znowu zobaczyła podpowiekami: on na niej, ona na nim, z boku, z tyłu i od przodu.Vałkiria miała niezłąwyobraznię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl