[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Arabella szła za nim bez najmniejszej obawy.Teraz, kiedy jużznalazła się na scenie, opuściła ją początkowa trema.Uda mi się, powtarzałasobie w duchu.Na pewno mi się uda.Gabinet Herr Wegarta był pusty.Urzędnik mruknął coś pod nosem iposzedł go poszukać.Arabella cierpliwie czekała na korytarzu.Ciekawe, jakwygląda ów człowiek, od którego zależy los Ferdynanda?Anula & ponaousladansc Herr Wegart okazał się niedużym grubaskiem wciśniętym w zielono-czarny uniform cywilnego przedstawiciela prawa.Arabella westchnęła zulgą.Herr Wegart skłonił się i uprzejmym gestem zaprosił ją do gabinetu.Zasiadł za biurkiem i złożył dłonie.- Czemu zawdzięczam pani wizytę,Fraulein? - zapytał miękko, jakby chciał jej sprzedać metr materiału albonowy czepek.- Przyszłam tu w sprawie pewnego więznia, Herr Wegart.Dał jej znak, żeby mówiła dalej.- Nazywa się Berg.Hrabia Ferdynand Berg.Zmarszczył brwi.- Skąd pani wie, że on tu przebywa? Jest pani jego krewną?Matką nienarodzonego dziecka, pomyślała.- Przyjaciółką - powiedziała na głos.- Jego lokaj doniósł mi oaresztowaniu.- Och.- Herr Wegart zerknął na nią porozumiewawczo.- Chce gopani odwiedzić?Arabella spojrzała mu prosto w oczy.Być może za to, co terazpowiem, sama trafię do celi, zastanowiła się przez chwilę.Ale nie miała jużodwrotu.Starannie wymawiając słowa, wyjaśniła:- Chciałabym poznać obecną sytuację hrabiego i dowiedzieć się, czymożna to jakoś zmienić.Wegart ponownie zmarszczył brwi, wstał zza biurka i zaczajprzechadzać się po gabinecie.Zatrzymał się przy Arabelli, spojrzał na nią iwrócił na swoje miejsce.- Mogłaby pani wyrażać się odrobinę jaśniej, gnadiges Fraulein?Wolałbym uniknąć nieporozumień.Anula & ponaousladansc Arabella od razu zrozumiała, co miał na myśli, i trochę lżej zrobiło jejsię na duszy.- Nie jestem szpiegiem, Herr Wegart, przysłanym tutaj, żebysprawdzić pańską lojalność wobec władzy - oznajmiła,porzucając wszelkiepozory.Postanowiła bez ogródek wyłożyć mu całą sprawę.- Skąd mam wiedzieć, że mówi pani prawdę?- Niestety nie potrafię tego panu udowodnić.- Arabella popatrzyła naniego z rozbrajającym uśmiechem.- Ale zapewniam pana, że leży mi nasercu wyłącznie dobro hrabiego Berga.Chcę go uwolnić.Wegart odrzucił głowę w tył i wybuchnął donośnym śmiechem.- Uwolnić? - zapiał.- Ich bin nicht Gott.Nie jestem Bogiem,Fraulein.Odruchowo uniosła ręce do piersi.- Ale.człowiek, który mnie tu przyprowadził.- Obawiam się, że popełniła pani niewielką omyłkę.Jestem jedynieurzędnikiem prowadzącym rejestry więzniów.- Pokręcił głową.- Es tut mirleid.Bardzo mi przykro.Nie mam takiej władzy, żeby kogoś zwolnić zaresztu.Nie będę płakać, nakazała sobie Arabella.Sięgnęła do torebki i wyjęławypchaną sakiewkę, którą Lulu wyprosiła od przyszłego szwagra.Z trzaskiem położyła ją na biurku.Rozległ się brzęk monet.- A może pan przemyśli swoje uprawnienia, Herr Wegart? -powiedziała cicho.W oczach Wegarta pojawił się błysk pożądania.Z namysłem popatrzyłna pękatą sakiewkę z przedniej marokańskiej skóry.Anula & ponaousladansc - Rzeczywiście.Być może trochę się pospieszyłem.Przyciągnął do siebie leżącą na biurku grubą księgę.- Sprawdzmy najpierw, czy ów hrabia Berg rzeczywiście przebywa wceli.Arabella obserwowała z napięciem, jak wodził palcem po kartkach.Nagle dłoń Wegarta znieruchomiała.Arabella czekała na jego słowa.Kiedy uniósł głowę, przypominał melancholijnego klowna.- Bardzo trudna sprawa.Panu hrabiemu nie przedstawiono jeszczeżadnych zarzutów.- Zerknął do księgi.- Rozkaz aresztowania wydał książęMetternich.- Metternich? - Arabella nie mogła w to uwierzyć.Przecież to mogłooznaczać lata ciężkiego więzienia!Wegart znowu popatrzył na sakiewkę.- W dzisiejszych czasach jest tyle zamieszania.- Wzruszył ramionamii znacząco spojrzał na Arabellę.- Ile jeszcze posiedzi? - zapytała.- Dziesięć dni?Nie czekając na odpowiedz, starannie odliczyła dziesięć złotych monet.Ułożyła je w dwie równe kupki i przesunęła w stronę Wegarta.Przez chwilę nie mógł oderwać od nich oczu.- Obawiam się, że nieco dłużej.- Dwadzieścia? - spytała.Zanim zdążył odpowiedzieć, dziesięćnastępnych monet dołączyło do poprzednich.Wegart nakrył je kapeluszem i zamierzał zgarnąć do siebie, leczArabella przytrzymała go za rękę.- Może najpierw zdradzi mi pan swój plan, Herr Wegart? Uśmiechnąłsię i skinął głową, uważając to najwyrazniejAnula & ponaousladansc za całkiem normalną i usprawiedliwioną procedurę.Otworzył szufladęi wyjął z niej pokazny dokument opatrzony na dole ciężką i wielkąpieczęcią.Poklepał go z lubością.- Mam tu rozkaz, aby jutro rano przetransportować grupę więzniów doMeidling.Mógłbym dodać jedno nazwisko.Arabella zmarszczyła czoło.Niewiedziała, co to może mieć wspólnego z Ferdynandem.- To około stajania za bramami miasta.Gdyby któryś uciekł - Wegartwzniósł ręce i oczy ku niebu.- Brzydka sprawa, ale mein Gott, przecież nietakie rzeczy się zdarzają.Położył dłonie na dokumencie i pochylił się w stronę Arabelli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ciaglawalka.htw.pl