[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesuwa w inny kąt dwie potrzaskane skrzynki.Pod nimi tkwijakieś żelastwo.Bierze za uchwyt, podnosi do góry.Trzyma w ręku nowoczesną kasetę pancerną zwyłamanym wiekiem. Chodz tu wzywa Wronę. Popatrz, co znalazłem w tej rupieciarni.Jest i firmowa plakietka.Musiała należeć do Glora.Bieżan schodzi na dół z zadowoloną miną. Może mi pani powie odnajduje Widomską do kogo należy ta kaseta?Z satysfakcją obserwuje jej zmieszanie. To. zastanawia się długą chwilę. Narzeczony to kiedyś zostawił.Trzymał tu dokumenty. Kto otworzył tę kasetę? Arnold.Zgubił klucz, drugiego nie miał.Trzeba było rozbić.Potem ją wyrzucił.Schowałam nastrychu.Sądziłam, że może kiedyś się przyda. Teraz już mówi płynnie, jak nakręcona.Bieżan jest pewien.To ona.Być może po śmierci narzeczonego szukała pieniędzy, kosztowności.Tepięć tysięcy dolarów.Czy tylko to? Jeśli się okaże, że kluczyk pasuje, wezmę ją w obroty postanawia. Kończcie beze mnie mówi do Wrony. Protokół i tak dalej.Ja wracam do firmy.Z rozbitą kasetą wskakuje do wozu.175Rozdział XXVIIInformacji jest wciąż zbyt mało w stosunku do potrzeb.Ale skoro Ziętara zdecydował, że na razie niema sprawy, nie ma i ludzi, których można by pchnąć do roboty.Nie ma też podstaw do prowadzeniaobserwacji, która odsłoniłaby wiele wzajemnych kontaktów i aktu-alnych związków.Tych paru wywiadowców, którymi J3ieżan dysponuje, dwoi się i troi, ale wiadomo, cudów nie ma.Robią tyle, ile mogą.Dzień ma określoną liczbę godzin.Więc i rezultaty są raczej mizerne.Na razie skoncentrowali się na najbardziej interesującej Bieżana postaci, starają się poznać życiorysinżyniera Adama Białka.Inżynier elektronik, konkurent Lityńskiego, kuzyn Widomskiej, któryprzywiózł do niej Glora, jest, jak ustalili, zaprzyjazniony z wieloma przedstawicielami zagranicznychfirm handlowych.Białek, podobnie jak Widomska, pochodzi ze średnio zamożnej rodziny chłopskiej.Paru jejczłonków jeszcze przed wojną wyemigrowało za chlebem.Widomska powiedziała prawdę, ale jestto prawda połowiczna.Białkowie dwaj stryjowie Adama mieszkający w Ka-nadzie, majątku nie zbili.Pracowali ciężkoprzy wyrę-bie lasów i tyle akurat mają, ile im potrzeba do zaspoko-jenia własnych potrzeb.%7łyją skromnie, dowspomaga-nia rodziny w kraju raczej się nie kwapią.Ograniczają 176się jedynie do wysyłania świątecznych pocztówek i krótkich informacji.Więc i znalezione uWidomskiej dolary nie mogą pochodzić od nich.Białek nie utrzymuje z nimi stosunków.W swoim środowisku zawodowym uchodzi za zdolnegoelektro-nika.Cóż z tego, kiedy nie potrafi zdobyć uznania zwierzchników, wysoko oceniającychludzi, którzy wydane przez nich polecenia wykonują natychmiast i bez dyskusji.Takim był właśnie Lityński, stwierdzili koledzy z pracy.Robił wszystko, byle tylko wspiąć się wgórę.Szczebel po szczeblu.Prawda, że zapracował na tę swoją pozycję był zdolny, dokładny, wysuwałciekawe koncepcje ale cóż by to wszystko znaczyło, gdyby jednocześnie nie zadbał o stosunkiułatwiające karierę, gdyby nie umiał wkręcić się w różne aktualne układy, opowiadając się zawszepo właściwej stronie?U siebie w domu przyjmował tylko ludzi znaczących dziś lub mających perspektywy w przyszłości.Innych nie zapraszał.Nie miał przyjaciół, tylko stosunki, dlatego chyba nikt go u nas naprawdę nieżałuje mówią koledzy Lityńskiego, usprawiedliwiając żonę, która od niego odeszła.Nie żyje się naco dzień z willą i samochodem.Musiało być jej trudno.Z nim.Egoista.Po-chłonięty tylko pracą.Robieniem pieniędzy.Konkurent Lityńskiego, inżynier Białek, równie jak on nie lubiany, jest innym typem człowieka.Zchłopskim uporem forsuje swoje koncepcje i poglądy, nie zważając na to, czy są zgodne czysprzeczne z poglądami szefów.177Z tej właśnie racji przed laty doszło do konfliktu.Białek żądał zmian kadrowych.Wytykałkierownictwu brak elastyczności, nieznajomości zagadnień, kiepską organizację pracy.Memoriał narobił dużo szumu.Poddano go ocenie specjalistów, wśród których znalazł się i Lityński,wysunięty przez kierownictwo.Jego zdanie zadecydowało o negatywnej ocenie propozycji Białka.Od tego czasu szefowie przy każdej okazji mówią, że Białek ma trudny charakter.Tolerują godlatego, by nikt ich nie posądził o niewłaściwy stosunek do krytyki, ale też i nie awansuje.Jego pracewydaje się wówczas, gdy już nie ma innych przygotowanych do publikacji.On sam żyje na uboczu.Jest twardy, mrukliwy, brak mu towarzyskiej ogłady.Skąd więc te stosunki z zagranicznikami? Jak je ponawiązywał? zastanawia się Bieżan.Wyjaśnienie okazało się nadspodziewanie proste.Wżyciu tego odludka, dziwaka, są dwie kobiety.Jedną z nich była Joanna Bilińska.Była, bo wypytującsąsiadów Białka ustalono, że właśnie 12 pazdziernika nastąpiłkrytyczny moment w ich wzajemnych stosunkach.Chyba się rozeszli, bo tego dnia Bilińska wypadła zmieszkania Białka jak nieprzytomna i od tego czasu nikt jej nie widział.Tu tkwił więc powód jejzdenerwowania.Ona sama wypadała z orbity zainteresowań Bieżana również dlatego, że w krytycznym, jeśli chodzi ośmierć Glora, czasie zmieniała koło na szosie.Udało się odszukać świadka, chłopa, który jejpomagał.Tak więc 178Bieżan skreślił ją ze swego rejestru i polecił zebrać informacje o sąsiadce Glora, CecyliiZimońskiej.Okazało się, że Cecylia, aktualna flama Białka, była magnesem przyciągającymzagranicznych gości.Efektowna, bły-skotliwa, znająca języki, córka Węgra i Polki, zainteresowałaBiałka zapewne swoją innością.Uosabiała to wszystko, czego mu brakowało.Obrotność, rzutkość,łatwość bycia, nawiązywania kontaktów.Wokół siebie skupiła grono zagraniczników.Potrafiłakorzystać z ich uprzejmości, zaproszeń i siłą rzeczy wciągnęła w tę orbitę Adama.Przez nią, jak sięokazało, poznał Glora i na jej prośbę zawiózł go do Widomskiej.Taki był jego wkład w związek:Widomska Glor.Glora spotykałczęsto u Zimońskiej.Nierzadko we dwoje odwiedzali sąsiada.Wpadali do niego na przyjęcia.Zimońska lubiła przyjęcia.Bieżan zaszedł do niej.Chciał pogadać o Glorze.I on ma łatwość w nawiązywaniu kontaktów,zwłaszcza z kobietami, którym się podoba.O tych jego sukcesach koledzy opowiadają legendy idowcipy, przyjmują za dobrą monetę tezę, że nie żeni się dlatego, bo zbyt wiele jest pięknych kobiet,by z nich zrezygnować wybierając jedną.Tylko Ziętara zna prawdę.Wie, że przyjaciel głębokoprzeżył tragiczną śmierć kobiety, którą kochał.I wciąż jeszcze pamięta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]