[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zawsze czuła się przez to mniej kobieco, więc nie rozmawialiśmy otym - wyjaśnił Joseph i położył rękę na ramieniu Claya.- Popełniłem błąd, synu.Pierwszy, kiedy zdradziłem, a drugi, kiedycię poprosiłem, żebyś dla mnie kłamał.To przeze mnie wyjechałeś.Ale tyteż popełniłeś błąd, raniąc Andreę.- Chcę to naprawić.Wciąż ją kocham, tato.Chcę, żeby pojechała zemną do Miami.Ojciec zgarbił się.- Zasługujecie na to, by być szczęśliwi.Tutaj lub w Miami.- Co się stanie z firmą, kiedy wyjadę? Ojciec zapatrzył się w okno.- Nie mogę wrócić na pełen etat.Lekarze nie mówią mi wszystkiego,ale ja doskonale wiem, że nie mam szans na całkowity powrót do zdrowia.Chcę spędzić ten czas, który mi został, z twoją matką, a nie przy biurku.Jeśli nie jesteś zainteresowany przejęciem firmy, będę ją musiał sprzedać.Mamy silną i ugruntowaną pozycję na rynku, nie będzie żadnegoproblemu ze znalezieniem kupca.Już miałem telefony od jednej zestoczni.Clay poczuł niemiłe ściskanie w klatce piersiowej.-Stocznia najprawdopodobniej przeniesie firmę do swojej siedziby.- Możliwe, ale projekty będą kontynuowane i nazwa Dean Yachtswciąż będzie widniała na dziobie.133RSClay splótł palce dłoni i spuścił wzrok.Czy ma być odpowiedzialnyza wyprzedanie rodzinnego dziedzictwa? Tysiąc pracowników firmypozostałoby bez pracy.Gdy przyjechał z Miami, chciał, by prawda ujrzała światło dzienne.Chciał ukarać ojca i Elaine.Teraz jednak widział, że nie przyniosłoby tonic dobrego.Jego ojciec i matka Andrei popełnili błąd, ale uczynili co wich mocy, by go naprawić i ochronić przed bólem swoich najbliższych.Ujawnienie ich sekretu zraniłoby tyle niewinnych osób - Andreę, matkęClaya, ojca Andrei, Tima.Clay podniósł się i podszedł do okna.Jeśli pozostanie w Wilmington,będzie musiał dochować tajemnicy.Nie będzie mógł powiedzieć Timowi,że jest jego starszym bratem.Nie będzie mógł powiedzieć prawdy Andrei.Ona wciąż nie potrafi mu zaufać i nie mógł jej za to winić.Jak maodzyskać jej zaufanie, jeśli nie może jej wyjawić powodu swojegowyjazdu przed ośmioma laty? A przecież nie mógł tego zrobić, prawda niemogła wyjść na jaw.- Clay, przez moją głupotę omal nie straciłem tego, co w życiunajważniejsze.- Mamy? - upewnił się Clay, odwracając twarz w stronę ojca.- Rodziny, synu.Mamy i ciebie.Nie popełnij tego samego błędu.Jeśli jesteś szczęśliwy z Andreą, nie pozwól jej odejść.Ojciec z wysiłkiem podniósł się z fotela.Clay z bólem patrzył, z jakwielkim trudem stawia każdy krok.- Nie oczekuję, że mnie rozgrzeszysz.Mam jednak nadzieję, żepewnego dnia mi przebaczysz.134RSClay zamrugał szybko oczami i otoczył ojca ramieniem.- Wybaczam ci, tato.Już północ.Godzina duchów.Jej czas z Clayem powoli się kończył.Andrea powiedziała sobiedzisiaj, że nadeszła pora, by się wycofać.Gdy ten cudowny weekend sięskończy, zerwie ten związek, zanim będzie za pózno.Zanim na nowo sięw nim zakocha.Zanim on znowu ją zostawi.Blade światło księżyca rozświetlało sypialnię.Wtulona w ramionaClaya słuchała miarowego bicia jego serca i szumu fal dobiegającego zplaży.Gdy pół godziny temu otworzyła mu drzwi, nie zdążył się nawet znią przywitać.Całował ją tak gwałtownie, jakby od tego miało zależeć całejego życie.Nie zdołali dojść do schodów, kochali się w przedpokoju.Wjego namiętności Andrea wyczuwała desperację, której nie rozumiała.Chciała go uspokoić i pocieszyć.Zdawała sobie sprawę, że wkracza naniebezpieczny grunt.To już nie był czysty seks, wkradła się do niegoopiekuńczość.- Co się wydarzyło dzisiaj między tobą a ojcem? - zapytała imomentalnie pożałowała wypowiedzianych słów.Na własne życzeniewchodziła głębiej, zamiast się wycofać.Odetchnął głęboko.- Nic.Spędziliśmy bardzo miły wieczór.Nic? I to nic sprawiło, że rzucił się na nią, jakby była jego ostatniądeską ratunku? Andrea usiadła na łóżku i owinęła się ciasnoprześcieradłem.- Nic? - zapytała z niedowierzaniem.135RS- Rozmawialiśmy.Po kolacji zagraliśmy w karty.Nawet nie widzącwyraznie jego twarzy, wiedziała, że kłamie.Zdradzało go uciekające wbok spojrzenie.Poczuła niemal fizyczny ból.Kłamstwo nie bolałoby tak bardzo,gdyby rzeczywiście był dla niej jedynie kochankiem dla przyjemności.Zacisnęła palce na prześcieradle tak mocno, że aż zbielały jej paznokcie.Znała dobrze to uczucie.Posunęła się za daleko i znów się zakochaław Claytonie Deanie.Jak mogła być tak głupia, by się zakochać w mężczyznie, o któregonieuczciwości przekonała się na własnej skórze?Clay ujął dłonią jej podbródek i obrócił jej twarz w swoją stronę.Andrea zacisnęła wargi i spojrzała mu prosto w oczy.- Wyjdz za mnie, Andreo.Kocham cię.Nigdy nie przestałem.Chcę ztobą spędzić resztę życia.Teraz był szczery, widziała to w jego oczach i w pełnym nadzieiuśmiechu.Jej pierwszą reakcją była obezwładniająca radość, ale po chwiliprzywołała się w myślach do porządku.Słyszała już z jego ust podobneobietnice i okazały się nic niewarte.Porzucił ją.- Jak możesz tak mówić, skoro nawet nie potrafisz być ze mnąszczery?Clay usiadł i zaplótł palce na kolanach.- Pewnych rzeczy lepiej nie mówić.136RS- To nie jest jedna z tych rzeczy.Zostawiłeś mnie.Nie wiemdlaczego.Dopóki się tego nie dowiem, nigdy nie będę pewna, czy znowutego nie zrobisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]