[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba nie masz zamiaru wmawiać mi, że nie spotykasz się z Ethanem Quinnem.- No cóż.to znaczy.- Bezradnie spojrzała na Aubrey.- Jeśli chcieliście zachować to w tajemnicy, Ethan, spędzając u ciebie noc, powinienzostawiać swój samochód gdzie indziej, a nie na twoim podjezdzie.- O Boże.- W czym problem? Przecież to nie jest jakiś zakazany romans.Nie postępujecie jakpan Wiggins, który poniedziałkowe popołudnia spędza z panią Lowen w pobliskim moteluprzy drodze numer trzynaście.- Na przytłumione prychnięcie Grace Julie tylko wzruszyłaramionami.- Pracuje tam moja przyjaciółka, Robin, która studiuje wieczorowo.Opowiadała mi, że pan Wiggins wymeldowuje się w każdy wtorkowy ranek o wpół dojedenastej, a w tym czasie jego ukochana czeka w samochodzie.Tak czy inaczej.- Co o tym myśli twoja matka? - szepnęła Grace.- Mama? O panu Wigginsie? No cóż.- Nie, nie.- Grace nie miała zamiaru zastanawiać się nad cotygodniowymimotelowymi igraszkami korpulentnego pana Wigginsa.- O.- Och, o tobie i Ethanie? Podejrzewam, że coś w rodzaju najwyższy czas.Mama niejest idiotką.Ethan to kawał chłopa - powiedziała Julie z uczuciem.- To znaczy, kapitalniewygląda w podkoszulkach.A ten uśmiech! Dopiero po dziesięciu minutach znika z jegotwarzy, ale do tego czasu, o Boże, człowiek pożerał go wzrokiem.W zeszłym roku w lecieRobin i ja przez miesiąc chodziłyśmy na.nabrzeże, żeby się przyglądać, jak Ethanwyładowuje swój połów - Naprawdę? - zapytała Grace cicho.- Obie wykorzystywałyśmy każdą sytuację, by go zaczepić.- Sięgnęła do białegokamionkowego słoja i znalazła w nim dwa ciasteczka.- Ilekroć miałam możliwość, próbowałam z nim flirtować.- Flirtowałaś.z Ethanem?- Mmm.- Przytaknęła i przełknęła kęs herbatnika.- Naprawdę, włożyłam w to nawetsporo wysiłku.Najczęściej miałam wrażenie, że go to krępuje, jednak kilka razy zdołałamzmusić go do uśmiechu.- Uśmiechnęła się promiennie, widząc, że Grace uparcie się w niąwpatruje.- Och, teraz daleko mi do tego, więc nie musisz się tym martwić.- To dobrze.- Grace podniosła napój, o którym całkiem zapomniała, i wypiła prawiedo dna.- To bardzo dobrze.- Mimo to uważam, że on ma fantastyczny tyłek.- Och, Julie.- Grace przygryzła wargę, by nie wybuchnąć śmiechem, i znaczącospojrzała w stroną córeczki.- Ona i tak nie słucha.No więc, od czego to ja zaczęłam? O, już wiem, że zajmę sięAubrey, jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść.- Dzięki.Próbowała podjąć decyzję, czy chce nadal rozmawiać o Ethanie Quinnie, czyWoli porzucić ten temat, kiedy usłyszała pukanie, uniosła głowę i zobaczyła go stojącego wefrontowych drzwiach.- To chyba czary - powiedziała cicho Julie, a w sercu poczuła romantyczne ciepło.-Wiesz co, może zabiorę Aubrey.Mama na pewno zechce się chwilę z nią pobawić.Zatrzymam małą i dam jej kolację.- Za niecałą godzinę wychodzę do pracy.Julie wymownie spojrzała w sufit.- W takim razie dobrze wykorzystaj ten czas, dziewczyno.- Wzięła Aubrey na ręce.-Chcesz iść do mnie do domu, Aubrey? Zobaczysz mojego kotka.- Ooo, kotecek.Pa, pa, mamusiu.- Och, ale.Obie jednak żeglowały już w stronętylnych drzwi - Aubrey dopominała się o kotka i energicznie machała rączką.Grace spojrzałana Ethana i uniosła dłoń.Postanowił potraktować to jako zaproszenie, więc wszedł do środka- Czy to Julie wybiegła właśnie z Aubrey?- Tak.Aubrey chciała pobawić się z kotkiem, a potem Julie ma zamiar dać jej kolację.- To dobrze, że masz do dziecka kogoś takiego jak Julie.- Zginęłabym bez niej.- Zdziwiona Grace przechyliła głowę.Stał tak niezręcznie, zręką schowaną za plecami.- Czy stało się coś złego? Czyżbyś skaleczył się w dłoń?- Nie.- Ethan zdał sobie wreszcie sprawę, że zachowuje się idiotycznie, więc wyjąłukrywane z tyłu kwiatki i wręczył jej.- Przyszło mi na myśl, że może ci się spodobają.-Bardzo zależało mu na tym, by ją przeprosić po tym, co zaszło w lesie.- Przyniosłeś mi kwiaty!- Podkradłem je tu i tam.Mam nadzieję, że nie wspomnisz o tym Annie.Na poboczudrogi znalazłem lilie tygrysie.W tym roku jest ich mnóstwo.Zerwał dla niej kwiaty.Nie kupił ich w kwiaciarni, lecz poszukał, wybrał iwłasnoręcznie zerwał.Z długim, niespokojnym westchnieniem ukryła w nich twarz.- Sąpiękne.- Dzięki nim pomyślałem o tobie.Chociaż teraz wszystko kojarzy mi się z tobą.-Kiedy uniosła głowę i zobaczył jej łagodne, oszołomione oczy, żałował, że nie potrafi znalezćbardziej odpowiednich, piękniejszych słów.- Wiem, że masz tylko jeden wieczór wolny, alejeśli nie zrobiłaś jakichś innych planów, chciałbym zabrać cię na kolację.- Na kolację?- Anna i Cam polecili mi restaurację w Princess Anne.Co prawda wymagają tamgarniturów i krawatów, ale podobno jedzenie jest tego warte
[ Pobierz całość w formacie PDF ]